Mały Tadzio pieszczotliwie nazywany był Dzidziem.
A tutaj wspomnienie zachowane przez Alicję Dorabialską, asystentkę prof. Wojciecha Świętosławskiego.
"Bywaliśmy z profesorem Świętosławskim dość często w domu państwa Zawadzkich. Maleńki dzidzio odziedziczył niebywałą wprost urodę i wdzięk. Kochałam to dziecko. Gdy w gabinecie profesorskim ojca trwały poważne narady, w pokoju dziecinnym bawiliśmy się świetnie z synkiem. Byłam zawsze bardzo drobna i dzieci zwykle nie zdawały sobie z mego wieku. Toteż dzidzio mawiał do rodziców - Ja chcę się bawić z tą dziewczynką, co przychodzi do tatusia. Ulubioną naszą zabawą był "koń". Ja cwałowałam po podłodze na czworaka, a dzidzio siedział oklep na moich plecach i zachęcał mnie krzykiem do biegu. Spoglądałam tylko trwożnie na drzwi, aby przypadkiem ktoś nie wszedł, bo ucierpiałaby na tym srodze moja powaga asystencka."
Dzidzio nie tylko zachwycał Alicję Dorabialską, ale również starszego kolegę ojca (Józefa Zawadzkiego). Kiedy zobaczył go poraz pierwszy jako kilkuletniego chłopca, nalegał na zrobienia dobrej fotografii, gdyż jak mówił: "Taki ładny już w przyszłości się będzie".
Zdjęcie małego Dzidzia.
Tadeusz Zawadzki wraz z siostrą Anną Zawadzką. Zdjęcie wykonane w 1930 roku.
CZYTASZ
O bohaterach "Kamieni na szaniec"...
Random„Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadzieii przed narodem niosą oświaty kaganiec. A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec." Zbiór zdjęć, ciekawostek, wspomnień, relacji bliskich o legendarnych bohaterach...