IV

158 4 0
                                    

Pov Kai

Dziś mają wpaść Dareth i Gaile z Harumi na obiad. Mam nadzieję ze Lloyd jakoś wytrzyma i da sobie rade dziś.

Jest 8 rano. Wstałem dosłownie przed chwilą, a Skylor jeszcze sobie słodko śpi obok mnie.

Moje myśli uciekły w stronę naszego przyszłego ślubu. Kurcze nie wierze, ze to już za niespełna rok. To wszystko jest takie wspaniałe.

Poczułem jak moja narzeczona się wybudza ze snu, więc skupiłam się na niej

- dzień dobry kochanie - powiedziałem gdy się wybudziła.
- heeeej - przeciągła zaspana hahah słodko - jak się spało?
- przy Tobie zawsze cudownie haha

Stwierdziliśmy ze jeszcze poleżymy na łóżku tuląc się, tym bardziej póki jeszcze spokój i cisza w klasztorze. tak sabie gadaliśmy i gadaliśmy aż temat zszedł na poważniejszy temat dotyczący nas.

- Kai? Słuchaj boo...
- hm? Co jest?
- kiedyś rozmawiałam sobie z Nya'ą o tym jak się zajmowałeś Lloydem jak był mały i jak traktujesz go teraz iii.. Będziesz cudownym ojcem wiesz? - ciepło mi się na sercu zrobiło
- tak myślisz?
- tak
- bardzo bym chciał mieć z Tobą malucha po ślubie
- bardzo się cieszę - przytuliła się do mnie bardziej, a ja pocałowałem ją we włosy bo akurat była troszkę niżej niż ja

Usłyszeliśmy jak klasztor zaczął się wybudzać więc też postanowiliśmy zacząć się ogarniać. A w sumie to bardziej Sky. Ja się ogarne bliżej obiadu. Do południa mogę pochodzić w dresach.

Ale dobra. Poszedłem sprawdzić do Lloyda, bo to co zrobił wczoraj mnie zmartwiło to wole mieć go na oku. Zapukałem i jak zawsze usłyszałem ciche "proszę"

- hej młody, jak się trzymasz?
- jakoś - usiadłem na skraju łóżka, a chłopak leżał rozwalony na brzuchu na łózku
- pomóc Ci dzisiaj?
- musze wychodzić?
- dobrze by było gdybyś wyszedł. Usiądziesz obok mnie i wrazie czego powiesz mi gdybyś nie dał rady siedzieć dłużej z nami
- dzięki Kai

Pov Lloyd

Kai wyszedł jakieś 10 minut temu, a ja powoli wstałem z łóżka i udałem się pod prysznic. Potem ubrałem na siebie bardzo ciemne Jeansy ale nie były one czarne a do tego ciemno zieloną koszule w krate.

Boje się dzisiejszego dnia. Zupełnie nie wiem czego mam się spodziewać. Ale pójdę dla Kai'a.

Minęło już pare godzin. Goście już przyszli, ale bardzo bałem się wyjść. Znaczy do Dareth'a to na luzie ale no Harumi..

Usłyszałem pukanie do drzwi. Była to tym razem Sky. Poprosiła bym przyszedł, ponieważ obiad juz jest. Poszedłem za nią.

Stresowalam się jak nigdy. Tak jak rano powiedział Kai - usiadłem obok niego. Nie odezwałem się nic, jedynie patrzyłem się na swoje palce którymi bawiłem się pod stołem.

Wszyscy już jedli, rozmawiali ze sobą, śmiali się i w ogóle a ja miałem ochote wyjść. Coś tam zjadłem trochę ryżu z warzywami, ale bardziej to dziubałem w talerzu, bo miałem ściśnięty żołądek.

Po obiedzie wszyscy udali się do salonu. Nagle mój wzrok spotkał się z Harumi, czego chciałem uniknąć. Chciałem sobie pójść, lecz dziewczyna mnie zatrzymała.

- Lloyd? Możemy porozmawiać? - zapytała nie pewnie
- o czym?
- na początek chciałabym Cię przeprosić za tą całą krzywdę którą Ci wyrządziłam. Naprawdę bardzo tego żałuje.. - opuściła głowę w dół patrząc się w podłogę

Kuźwa

Dlaczego nie umiem być na nią zły? Serce chce wybaczyć i sie zbliżyć, ale głowa to wszystko blokuje

- było, minęło - powiedziałem i zwruszyłem ramionami, kurde wyglądało to nie miło
- nie chce mieć już z Tobą złych relacji. Chciałabym to naprawić i spróbować od nowa.. O ile Ty chcesz w ogóle.
- okej, to działaj.

Nie potrafiłem z nią rozmawiać dlatego tak krótko odpowiadałem. Chciałem coś powiedzieć jeszcze, ale dziewczyna mnie przytuliła. Nie zarwagowałem tylko stałem jak słup

- dziękuję za nową szanse, postaram się jej nie zmarnować. - już stała obok, ale nie słuchałem, bo po głowie chodziła mi sytuacja sprzed sekundy - już nie ma byłej złej mnie, jestem zupełnie nową sobą i staram się pracować nad sobą. Dareth i Gaile są dla mnie jak rodzice i dużo mnie nauczyli przez te kilka miesięcy. Udowodnię Ci to.

Totalnie się wyłączyłem. Odpowiedziałem jej tylko krótkie "okey". Podszedł do nas Cole mówiąc że dziewczyna musi się juz zbierać, bo wracają do siebie. Harumi sie ze mną pożegnała a ja dalej tak stałem jak kołek.

Ktoś pomachał ręką przed moją twarzą. To był Kai. Poszliśmy razem do mojego pokoju.

- jestem z Ciebie dumny Lloyd. Pokonałeś strach
- może - kurde zwieszony jestem, nie umiem na razie o niczym innym myśleć.
- wszystko w porządku?
- przytuliła mnie... - spojrzałem na Kai'a
- dalej coś do niej czujesz? - bardziej stwierdził niż zapytał.
- nie wiem - schowałem twarz w dłoniach
- szczerze po tym co Ci zrobiła to nie przepadam za nią, ale jeśli wciąż ją kochasz to pomogę Ci poradzić sobie z uczuciami i uszanuje Twoje decyzje.
- dziękuję Kai. Jesteś najlepszym bratem.

Przytuliliśmy się po bratersku i tak gadaliśmy chwilę jeszcze, ale przerwał nam mój telefon który zaczął dzwonić.

- to Akita.
- spoko, to ja lecę. Pogadajcie sobie, w razie czego wiesz gdzie mnie szukać. Miłego
- dzięki

Odebrałem telefon i zwierzyłem się jej z tego co dziś się stało. Umówiliśmy się na spotkanie. No i super.

Ale moje myśli i tak krążą wokół Harumi.

~~~~~~~

Siła miłości || Llorumi || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz