6.Żarciki

40 3 0
                                    

 -Josh?- Rozglądałam się po pomieszczeniu, wydawało się, że po brunecie ani śladu.

 -Sorki, poszedłem dać kluczę do domku dla gości Jess i Mikowi.- Wszedł do pomieszczenia, kierując się w moją stronę.- Co tam?

 -Wiesz...- Przerwałam na chwile. Podeszłam do plecaka i go otworzyłam. Wyjęłam z niego dwa małe pomarańczowe pudełeczka z tabletkami przepisanymi od mojego psychiatry. Lekko potrząsnęłam nimi by chłopak zobaczył.- Chciałam je odłożyć do kuchni, ale nie chcę by się pomieszały z twoimi...-

 -Odkładaj gdzie chcesz. Nie mam swoich.- Nawet nie zdarzyłam dobrze dokończyć. 

 -Josh...-Wzięłam głęboki wdech i wydech.- Rozmawialiśmy już o tym.

 -Wiem. Dlatego nie ma o czym gadać.- Chłopak zbył mnie i dalej kontynuował swoją walkę z kominkiem. 

 Uznałam, że nie będę go dłużej męczyć. Starczy tych akcji na dziś. Jak będzie szansa, później porozmawiamy o tym. Wzięłam torbę i ruszyłam w stronę schodów. Odłożyłam wszystkie rzeczy w jednym z pokojów gościnnych. Tabletki na ten czas zostawiłam na stoliku obok łóżka. Zdjęłam kurtkę i resztę ciepłego ubrania. Usłyszałam jak ktoś rozmawia na dole, więc postanowiłam do nich dołączyć. 

 -Myślę, że powinniśmy się rozejrzeć za kocami.- Usłyszałam zrezygnowany głos Ash gdy schodziłam po schodach.

 -Dasz radę, stary. Wierzymy w ciebie.- Mój brat dopingował biednego nadal męczącego się z kominkiem chłopaka. 

 -No! Oczywiście! Juhu! Dajesz Josh, dajesz!- Krzyknęła Ash wymachując rękami. Stanęłam obok i przyglądałam się tej sytuacji.

 -Dobra, wiecie co świrusy? Mam dla was pewną propozycję.- Josh stanął i odsunął się od kominka. 

 -No?- Ruda dziewczyna od razu się zainteresowała

 -Dobra. Jestem niemal pewien, że gdzieś tutaj w tym domu mieliśmy tablicę duchów.- No świetnie. Będziemy się bawić w wywoływanie duchów i straszyć się nawzajem, jakbyśmy mieli po 10 lat?

 -Stary przecież to tylko zabawka. Jajco robi.- Chris machnął ręką na słowa bruneta i przecząco potrząsł głową. 

 -Właśnie nie. Ciągle urządzaliśmy seanse. Ja i...- Nadeszła niezręczna cisza.- ...wiecie

 -Ej, Josh. Wyobraź sobie, nie ma ciepłej wody. Straszna lipa, nie sądzisz?- Sam wyszła zza moich pleców jak jakaś bohaterka zmieniając temat.

 -A, racja. Zapomniałem. Trzeba odpalić bojler. Jest w piwnicy.- Zaśmiał się lekko Josh.- To może wy poszukajcie tablicy w tym czasie, co? A  my z...-

 -Świetnie, a ty i Sophia pójdziecie włączyć bojler.- Nie dała dokończyć blondynka i jedynie posłała mi znaczące spojrzenie. 

 -Chris, poszukajmy jej! Będziemy niczym poszukiwacze skarbów!- Ucieszyła się Ashley. Wybiegła skocznie z pokoju.

 -Ok...niech będzie.- Poszedł w jej ślady blondyn.  Sam za to wygodnie rozłożyła się na kanapie.

 -Wypas, nie będziecie żałować.- Dodał Josh. 

 Brunet skierował się na niższe piętro po schodach, więc dotrzymywałam mu kroku. Podszedł do okurzonej komody i wyjął z niej latarkę.

 -Hej. Zauważyłaś, że dałem Chrisowi i Ash wspólne zadanie? Przyda im się trochę czasu na osobności.- Zielonooki odwrócił się w moją stronę. 

 -Normalnie plan wspaniały, Joshu swatko. A tak na serio, myślę, że byli by słodcy razem. Nie oszukujmy się, trochę długo im to zajmuje.- Nie chciałam dodawać tego, że Sam puszczając nas razem pewnie to samo miała na myśli. Ona i mój brat mają też najwidoczniej swój misterny plan. 

Until Dawn - Czyli Historia O Tym Jak Przeżyłam KoszmarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz