rozdział 1

45 5 0
                                    

Wstałam jak codzień rano (I się okazało że świat pojebało~Autorka)
Pościeliłam łóżko i poszłam do toalety,zabierając swój mundurek który składał się z białej koszuli,Różowo czarnej spódniczki do połowy uda i marynarki również krótsza jak koszula W odcieniach czerni i dodatków różowych.Rozczesałam swoje ciemne włosy I dałam maskarę na Rzęsy i błyszczyk,Zeszłam na dół widząc już ubranego brata który szczerzył się do mnie znacząc tylko jedno"Zawieziesz mnie?,,
Skoro był szczęśliwy to ojca nie było i chwała Bogu za to przytaknęłam biorąc łapówkę od niego czyli zrobione śniadanie do szkoły.wzielam kluczyki i podeszłam do niego i poczochrałam mu włosy za co dostałam w ramię od  Oscara.
Poszłam do auta a Oscar usiadł na miejsce pasażera ruszyłam A Brat włączył standardową piosenke do naszego auta
Seksoholik grzeczne dupy nie chcą że mną chodzić,nie grzeczne dupy chcą się pierdolić

Podjechaliśmy na parking i przypomniałam sobie ze przecież Lea Morton nie może słuchać takich piosenek...
Wyłączyłam ją tak szybko żeby brat zrozumiał uśmiechnęłam się do niego ciepło i odprowadziłam go wzrokiem.Weszłam do szkoły poprawiając spódniczke i ruszyłam do sali matematycznej...
-Wyciągamy karteczki-Usłyszałam po wejściu i zaczęłam się stresować...
Wzięłam kartke i dlugopis oddałam szybko kartke Pani sprawdziła i zawołała mnie
-Lea podejdź-Podeszłam-Bardzo ślicznie jak na niezapowiedzianą kartkówkę 6+-Powiedziała i się uśmiechnęła
-dziękuję-Usiadłam i potem słuchałam lekcji
***
Siedziałam u siebie w pokoju i nagle usłyszałam krzyk
-Znowu 3?! Jesteś do niczego Oscar!-wydarł ojciec więc Szłam na dół powoli
-To twoja wina! Zanim nam pomóc w nauce to oczekujesz że wszystko rozumiemy!-Krzyknął Oscar
Widząc że ojciec podnosi rękę już podbiegłam i zasłoniłam Oscara swoim ciałem przez co ja dostałam w policzek. Miałam łzy w oczach już bo ojciec uderzył mocno
-Co gówniaro zrobiłaś?! Taka odważna jesteś? !-Krzyknął wyraźnie wkurzony już ojciec a ja bezgłośnie powiedziałam do Oscara Idź na górę i załóż słuchawki.
Pobiegł na górę 
-Po co to robisz hm?-Krzyknął i wiem że nawet to Oscar usłyszał przez słuchawki
Ból.znów mnie uderzył
-Już na górę!-Krzyknął a mi obraz rozmazywał się przez łzy..Szłam po schodach a schody były na tyle stare żeby już trzeszczały.weszłam do pokoju który wyglądał lepiej od całego domu nie licząc też pokoju Oscara I rzuciłam się na łóżko.Przestraszyłam się gdy moje dzwi od pokoju się otwarły...
-Przepraszam...-Szepnął Oscar i zamknął dzwi Powoli siadając na brzegu łóżka a ja owinęłam rękę wokół jego brzucha i przewróciłam go żeby położył się też
-Za co? Nic nie szkodzi musisz chodzić do szkoły nie z czerwonymi odciskiem na poliku-Powiedziałam I się uśmiechnęłam
-Nie chce żebyś obrywała za mnie-Powiedział na skraju płaczu
Wtedy już się podniosłam ignorując ból pleców i przytuliłam go
-Oscar błagam cię,Chce dla ciebie jak najlepiej.Przynieś książki z matematyki i nauczę cię tego tematu-Powiedziałam I uśmiechnęłam się Odpowiedzi nie dostałam tylko przytaknął i poszedł.Wstalam i ruszyłam do łazienki żeby posmarować plecy maścią zrobiłam to szybko i wróciłam a mój brat siedział już z książkami tłumaczyłam mu to może z dwie godziny? No coś około tego aż w końcu zasnął więc nie miałam siły go przenieść do jego łóżka przykryłam go i odłożyłam książki. A sama poszłam spać w pokoju rodziców gdzie zawsze był porządek bo ojciec spał na kanapie.
Zasypiałam wdychając zapach pościeli która pachniała mamą...
No tak Camile Alewsi zagłodzona i pobita taką znaleźli ją nad rzeką.Podejrzewam że to ojciec... ale nie ważne odpłynęłam w krainę Morfeusza (Oj ty morfeuszku dużo tych dziewczyn już tam masz) W nocy obudziło mnie otwieranie dzwi i odrazu krzyk ojca
-Ty kurwa nie masz swojego pokoju?!-Krzyknął a ja Wstałam i poszłam do siebie
Położyłam się obok Oscara uważając na plecy.Oscar się obudził
-Lea... ja idę spać do siebie okej?-spytał a ja przytaknęłam i poszłam spać dalej
obudziłam się o 5:31 ziewnęłam i Wstałam,Pościeliłam łóżko I ubrałam mundurek.Włosy wyprostowałam błyszczyk Maskara to mój jedyny makijaż który robię.Zeszłam na dół I ruszyłam w stronę kuchni zrobiłam śniadanie dla Oscara A co mi szkodzi zrobiłam mu naleśniki z nutellą i borówkami.Poszłam do jego pokoju i zapukałam
-Lea?-Spytał niepewnie
-Naleśniki nie Lea-Powiedziałam śmiejąc się a on otworzył dzwi i zobaczyłam uśmiechniętego Oscara odrazu mnie przytulił a ja mu podałam naleśniki.A jak już mówimy o nim to Oscar jest o dwa lata młodszy ale poszedł o rok szybciej do szkoły więc jest w o jednej niżej klasie odemnie chociaż teraz powinien być 8 klasie,Ma 14 lat i Niedawno zrozumiał że powinniśmy trzymać się razem.
Zjadł i oddał mi talerz,Wzięłam po drodze swój plecak i czekałam na Oscara. Robię niezadowoloną minę gdy nie ma auta ojca
-Jestem!-Krzyknął
-Idziemy dziś bo ojciec zabrał auto-Wytłumaczyłam
Szliśmy powoli śmiejąc się Spoważniałam jednak gdy wchodziliśmy na teren szkoły.
O Nicholas wrócił skąd wiem? No bo tylko On stoi przed szkołą opierając się o maskę swojego samochodu BWM E31 Śmiejąc się w niebo głosy.
Odprowadziłam wzrokiem brata do znajomych i podeszłam do Nicholasa
-Co tu tak wesoło?Na lekcje macie 2 minuty-Mruknęłam
-Morton ze mną zawsze wesoło-Powiedział Nicholas i objął mnie w taili a ja się wyrwałam-A przepraszam,Nie psuj sobie wizerunku-Zadrwił odwróciłam się i ruszyłam do szkoły na lekcje
-te Morton! Daj zadanie domowe-Spytał Nathaniel od grupki Nicholasa a ja zamarłam.Zadanie? Kurwa nie,nie,nie Zaczęłam się stresować a moje ręce zaczęły się trząść.Oscar stał niedaleko i patrzył na mnie,Mruknął coś do kolegów i ruszył w moją stronę a ja osunęłam się po ścianie w dół
-Lea? Wszystko okej? Mów do mnie-Powiedział z troską
-Mów do mnie Lea!-Podniósł głos
-N-ni-nie... J-ja prz-przepr-przepraszam-Jąkałam sie
A Oscar nachylił się i Szepnął do ucha
-Nie jestem ojcem to ja Oscar Lea powiedz co się dzieje...-Był przejęty tą sytuacją
-N-nie mam zadania...-Powiedziałam a ma twarzy Nicholasa zobaczyłam zdziwienie-Byłam zajęta pomaganiem ci z matematyką i sama zapomniałam-schowałam twarz w dłoniach zażenowana swoją sytuacją
-Co? Boisz się? Lea Morton nie ma zadania domowego? HA-HA-Krzyknął Nathaniel A Oscar chwycił moją rękę-Braciszek taki nie ogarnięty że nic nie rozumie? HA-HA-Zadrwił z nas znowu a ja się wkurzyłam zrobiłam wyrwałam się Oscarowi i Podeszłam I uderzyłam go na tyle mocno że jego głowa poleciała na bok
-Nigdy nie odzywaj się na nasz temat skoro nic o nas nie wiesz-Warknęłam i uderzyłam go znów

-Lea! Do dyrektora!-Powiedziała Nauczycielka ... Nie nie nie ... ja naprawdę nie chce...

-Prosze pani ... ja przepraszam niech pani nie dzwoni do mojego ojca-mowiłam jak opętana.
-Musze zadzwonić-Powiedziała a mój świat się skończył.Upadłam na kolana i podciągnęłam kolana pod brodę niczym dziecko Ale zdałam sobie sprawę że ona JUŻ zadzwoniła.Wstałqm szybko i pociągnęłam Oscara przerywając mu rozmowę z Lily A no ta Lily to siostra Nicholasa są razem,wybiegłam że szkoły a za nami biegł Nicholas I chyba Lily Wbiegłam z Oscarem do lasu i pobiegłam w głąb.Zmęczyłam się
-Kondycja siadła co?-Spytał rozbawiony Nicholas-Boisz się Ojca? Pf przecież jest miły
-Spierdalaj-Powiedziałam I się popłakałam oparłam się plecami o drzewo i odskoczyłam jak poparzona Nicholas poszedł i zabrał Lily
-Nie chce...-Mruknął Oscar-Wyprowadzmy się-Powiedział
-I udawajmy meneli spod żabki kurwa-Powiedziałam zirytowana
-Lily może spytać mame i możemy u nich zamieszkać dopóki nie zarobimy...-Powiedział niepewnie Oscar.

I'm (Not) perfect Daughter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz