rozdział 5

29 3 0
                                    

oczywiście że nie zasnęłam z Nicholasem w jednym pokoju, bo tuż po chwili temu idiotowi przypomniało się że ma zapasowy klucz.
rano obudziłam się dość wcześnie, postanowiłam zrobić sobie wolne od szkoły nie miałam ochoty tam iść.Ubrałam wygodne dresy i zrobiłam koka, Zeszłam na dół rozglądając się czy ktoś jest w domu odziwo w kuchni siedzieli wszyscy, weszłam do kuchni I jednak nie było tu wszystkich miejsce Nicholasa gdzie zawsze siedział świeciło pustkami.Pytanie brzmi: dlaczego?

-My Lecimy do szkoły z Lily-odezwał się Oscar i wyszedł z kuchni a tuż za nim Lily, spojrzałam się na panią Elizabeth.

-Lea, zostajesz dziś w domu?muszę jechać do szpitala a-nie dałam jej dokończyć,

-coś się stało?-Przerwałam jej w środku zdania

Kobieta westchnęła i spojrzała na mnie już trochę zmęczona.

-Nicholas w nocy miał wypadek,I nie spałam praktycznie nic-odpowiedziała a ja w głowie miałam jedno

Nicholas miał wypadek?

przecież wieczór spędziliśmy w pokoju... wyszedł potem? wkurzyłam go czymś?Jezu czemu ty sir o niego martwisz,stwierdziłam że pomogę kobiecie w końcu pozwala mi tu mieszkać.

-Może pani iść się przespać, posprzątam i pojade do Nicholasa napiszę pani jak sięczuje-usmiechnęłam się pocieszająco do Matki Nicholasa,a ta przytaknęła i ruszyła w stronę pokoju.

Zaczęłam wkładać naczynia do zmywarki, na szczęście nie było ich dużo i przetarłam blat. Weszłam do swojego pokoju mając zamiar się przebrać i jechać do Nicholasa, lecz w jednej chwili odechciało mi się wszystkiego nawet pierdolonego oddychania.
zignorowałam wiadomość którą dostałam starając się o niej nie myśleć, przebrałam się w baggy spodnie I białą bluzke nike a włosy rozpuściłam i przeczesałam, zrobiłam lekki makijaż składający się z Korektora różu maskary i rozswietlacza.Włozyłam na nogi jordany i ruszyłam w stronę wyjścia przedtem zamawiając taksówkę która już czekała pod domem.

*

już po 15 minutach stanęłam w drzwiach szpitala, ciarki przeszły mnie po ciele zastanawiając się czemu się zgodziłam by tu przyjechać skoro nienawidzę szpitali? podeszłam do recepcji.

-dzień dobry, w jakiej sali leży Nicholas Evans?-spytałam miłym głosem, dobrze że chociaż ja byłam miła.Pielegniarka spojrzałam na mnie i prychnęła zaczęła szukać czegoś w komputerze.

-A pani dla niego to?-powiedziała sukowatym głosem, no nie dziwie się na suke mi wygląda.

-dziewczyną-palnełam Bez zastanowienia i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę co powiedziałam, pielęgniarka zaprowadziła mnie do sali wchodząc do niej jako pierwsza.

-Pańska dziewczyna  przyszła-powiedziała miłym głosem do Evansa. a to suka.

-Dziew-Nicholas nie dokończył słowa bo zobaczył mój wzrok na sobie.-A tak cześć-odezwał się po chwili a sukowata pielęgniarka wyszła-Co tu robisz?-dodał

-Twoja matka się źle czuła więc stwierdziłam że dowiem się jak się czujesz-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą

-Ojejku jak słodko-odpowiedział ironicznie a ja już miałam chęć mu wyjebania.

-Evans nie wkurwiaj mnie, nie lubię szpitali już wolałabym przyjść do kostnicy.-Mruknęłam

-Czyli wolałabyś mnie tam widzieć Morton?-Spytał zaciekawiony

-Nie potwierdze ani nie zaprzeczę-zaśmiałam się mówiąc to a on się uśmiechnął czy ja normalnie rozmawiałam z Nicholasem Evansem?oby jutro wszystko wróciło do normy.
Dzień spędziłam w szpitalu z Nicholasem który I tak potem poszedł na badania i zostałam sama, wróciłam około 21 do domu ,a Oscar Zbiegł na dół.

-co tam u Twojego chłopaka?-spytał

-nie wiem musiałabym go poszukać, zaczęłabym w snach młody wiesz?-odpowiedziałam już wkurzona bo Nicholas mnie wkurzył na koncu i jeszcze on.

Oscar sie zaśmiał i poszedł do pokoju, Ja też poszłam licząc że nikt mnie nie obudzi następnego dnia i go prześpię. chociaż noc była nieprzespana bo przypomniałam sobie o wiadomości z rana.
Zasnęłam około 4 rano dopiero, a budzik zadzwonił już o 8, westchnęłam i podniosłam się do siadu.spojrzałam na telefon czytając po raz kolejny wiadomość

Zack
Victor wrócił wczoraj.
*przed wczoraj 16:50*

To Victor sprawił że Nicholas
jest w szpitalu.
*wczoraj o 23:10*

ostatnia wiadomość mnie zszokowała, czemu Victor sprawił wypadek Nicholasowi? ale od początku, zaczynając ostatnią klase podstawówki Victor wyznał że mu się podobam.Dałam mu kosza i tamtego dnia obiecywał że się zemści, myślałam że to koniec bo prześladował mnie przez następny rok.Lecz widocznie to nie koniec,tylko czemu uderzył w Nicholasa?Do mojego pokoju wszedł Zack.

-Lea połącz kropki-odezwał się odrazu.

-co?-spytałam zdezorientowana.

-Jak to co? dobrze wiedział że jak Nicholas nie będzie wychodził z domu to nie będzie miał kto cię uratować,nie liczył że jego wypadek cię zaboli tylko zdezorientuje.-odpowiedział

-on jest pojebany-stwierdziłam po chwili ,a Zack się zaśmiał.

-Uważaj na siebie a ja lece-powiedział i wyszedł, obrażenia Nicholasa nie były poważne więc dziś miał wrócić wrócić domu, Zeszłam na dół I spytałam
-gdzie Nicholas?

-Skarbie, Nicholas wyjechał na jeden dzień do innego miasta-Odpowiedziała jego mama
a ja byłam jeszcze bardzie Nicholas jeszcze wczoraj był w szpitalu? zaczynam się martwić o tego dupka ,a to stało się przerażające.Pomimo tego że nigdy nie byłam idealna,to od zawsze interesowały mnie straszne rzeczy ,które ciężko sobie wyobrazić. Myślałam tak dopóki nie usłyszałam dzwonka do dzwi,to pewnie kurier.Otworzylam dzwi lecz nie stał tam Kurier tylko Victor,na chwile zapomniałam jak się oddycha.Blizna ciągnącą się przez jego cały policzek była dość widoczna,Chwycił mnie za rękę wyciągając mnie z domu.zakrywając mi usta zaciągnął mnie do auta które stało tuż za rogiem uliczki.Gdy tylko zostałam wepchnięta do auta jedna rzecz przyciągnęła moją uwagę,Srebra bransoleta na ręce mężczyzny który siedział na miejscu kierowcy.Victor właśnie wsiadał do auta z przodu,a ja zdałam sobie sprawę że muszę uciec lecz przypomniała mi się jedna rzecz.
-Nicholas?!-krzyknęłam a kierowca się odwrócił w moją stronę,z niedowierzaniem otworzyłam dzwi I wysiadłam szybko z auta biegnąc w stronę domu.Zdyszana wbiegłam do domu a ku mojemu zdziwieniu,Nicholas stał w salonie.Jednego byłam pewna w aucie napewno siedział Nicholas Evans, spojrzał na mnie jedynie i po chwili odwrócił wzrok.Ruszyłam w stronę pokoju zdezorientowana i przestraszona, rzuciłam się na łóżku w celu odpoczęcia wzięłam telefon do ręki I zobaczyłam screena który wysłał mi Zack z neta.

Zack
*screen*

,,Porwania w mieście ...
od 5 dni porwano 3 nastolatków,najczęściej przypadki zdarzają się gdy otwierają dzwi.Nie zastanawiając się zalecamy patrzenie kto jest po drugiej stronie dzwi"
*dzisiaj o 13:14*

byłam dość zmęczona tym dniem,a to dopiero początek dnia.Pojebany dzień,próbowałam zasnąć ale do pokoju wszedł ktoś.Podniosłam się do siadu I zobaczyłam Nicholasa siadającego na moim krześle,Patrzyliśmy na siebie przez chwilę po czym się odezwał.

-Słuchaj jest wyścig dziś o 22-zaczął

-Boże wiem że wygrałam i że muszę jechać ale to powiedz że oddałam Ci wygraną czy coś kurwa-wtrąciłam

-Ścigasz się ze mną w tym problem Skarbie-uśmiechnął się szyderczo i wyszedł. co kurwa? Czy go coś boli do cholery? spojrzałam na godzinę 17;21 jeszcze mam dużo czasu Położyłam się na łóżku I włączyłam budził na 20,już po chwili odpłynęłam w krainę morfeusza.Pomimo budzików nie wstałam więcej, za każdym razem klikałam drzemkę i tamtego wieczoru nie pojawiłam się na torze.

~~~~~
ale moją glowa stała się pojebana staram się dać wam 3 rozdziały a gdy to opublikuje to właśnie kończę to pisać odrazu (Tak pisze książkę a mam jutro 2 kartkówki xD trzymajcie kciuki bo jak dobrze pójdzie to będę pisała rozdziały)

I'm (Not) perfect Daughter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz