*Sonic POV*
Stałem jak wryty, z wytrzeszczonymi oczami. Nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem.
Shadow... On...----
Sonic: Shadow...
Shadow: EH?!
*szybko zabrał ręce z twarzy, i spojrzał zszokowany na niebieskiego jeża, który był również zaskoczony. Wytarł szybkim ruchem niedokładnie łzy, po czym wstał z ławki, i zacisnął zęby*
Co ty tutaj robisz, do cholery?! Przyszedłeś się pośmiać?! Tak?! To proszę bardzo!! No już, CZEKAM KURWA!
Sonic: Shadow ja... Ty... n-nie rozumiesz... Ja nie miałem z-zamiaru się śmiać...
*zrobił kilka kroków w jego stronę. Na jego twarzy widniało wyraźne zmartwienie... Nie był pewny co powinien zrobić*
Shadow: TA, PEWNIE! BO TO WCALE NIE JEST ZABAWNE ZOBACZYĆ TAKĄ OSOBĘ JAK JA W TAKIM STANIE!!
*zacisnął pięści, po czym do jego oczu znów zaczęły napływać łzy.*
Wyjdź stąd.
Sonic: Nie mam takiego zamiaru.
*Podszedł wystarczająco blisko do Shadowa, po czym mocno, szczerze i czule go przytulił. W tej chwili nie obchodziło go to, czy go odepchnie. Najważniejsze teraz dla niego było to, by pokazać przyjacielowi, że nie jest sam.*
*Shadow znieruchomiał. Jego pierwszą myślą było odepchnięcie jeża, ponieważ nadal kierowała nim złość zmieszana że smutkiem, jednak jego emocje zwyciężyły. Zamiast odepchnąć Sonica, objął ramiona wokół jego talii, i mocno przycisnął do siebie. Milion łez spływało po jego policzkach. Czuł się bezradny.*
Shadow: J-Ja...
Sonic: Nic już nie mów.
Shadow: Ale ty nie rozumiesz...
Sonic: Posłuchaj Shadow. Ja od dłuższego czasu miałem wrażenie, że coś jest nie tak. To, że jesteś ostateczną formą życia, wcale nie oznacza, że masz być z tym wszystkim sam. Jesteś nam potrzebny, jesteś mi potrzebny.
---
*Sonic POV*
Szczerze nigdy nie sądziłem, że powiem coś takiego do mojego rywala. Ale czy to wciąż był mój rywal?...
---
*Shadow POV*
Zatkało mnie. Słowa Sonica jakoś dziwnie na mnie wpłynęły. Poczułem... Ulgę. Sam nie wiem dlaczego. I sam nie rozumiem mojego aktualnego zachowania. Dlaczego go nie odepchnąłem? Dlaczego myślę o nim w inny sposób? Nadal nie wiem co jest ze mną nie tak. Ale po raz pierwszy w życiu...
Poczułem się potrzebny.
---
Shadow: Mówisz... Poważnie?...
Sonic: Jak nigdy.
Shadow: Pierwszy raz... Zauważyłem w tobie jakąkolwiek powagę...
Sonic: A ja pierwszy raz zauważyłem, że posiadasz o wiele więcej empatii, i nie odepchnąłeś mnie...
Shadow: Gh. Mam być szczery?
Sonic: Oczywiście.
Shadow:
Potrzebowałem tego.
Bardzo potrzebowałem.
Psychicznie w chuj tego potrzebowałem. Fizycznie już dawno bym ci wpierdolił, gdyby nie ta sytuacja.Sonic: Lepiej?
*Zabrał głowę z jego ramienia, po czym spojrzał mu w oczy, wciąż obejmując go na szyji.*
Shadow: ... Tak. Dziękuję.
*wyszeptał*Sonic: Nie ma za co Shads...
Pamiętaj, zawsze możesz do mnie przyjść.(Po chwilowym przytulaniu dwóch jeży, Shadow się uspokoił. Sonic uśmiechnął się ciepło, i po chwili oddalili się od siebie.
W myślach obojga była dokładnie ta samą myśl.Czy on wciąż jest moim rywalem?
po chwili, niespodziewanie, do szatni wszedł...)
Knuckles: CO TU SIĘ DZIEJE-
tak jak obiecałem. Podoba się? Za niedługo kolejny rozdział!
CZYTASZ
"Maybe.. I can be happy again." Sonadow
RomanceOpowieść jest o czarno-czerwonym jeżu, który nie do końca rozumiał sens swojego istnienia. Od 50 lat radził sobie całkiem sam, od dawna nie czuł prawdziwego szczęścia. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego został stworzony oraz był przekonany, że już za...