– Nie wiem, ale z twojego płaczu wynika że niezła z niej szmata – usłyszał głos za swoimi plecami.
Zdezorientowany odwrócił się w stronę głosu. Stał tam ten boski chłopak z jego wydziału. Był oparty u barierkę za nim, z rękami w kieszeniach przyglądał się blondynowi.
– Co ty tu robisz? – zapytał pociągając nosem. Wstał z ziemi by móc chociaż na jakimś poziomie rozmawiać, a nie jak bezdomny.
– Stoję tak od ponad 40 minut i słucham twojego płaczu – spojrzał smutno na niższego chłopaka – musiała nieźle cię zranić – zabrał chłopakowi butelkę wina i sam upił łyka.
– Boże tak mi głupio, że tego słuchałeś – zażenowany odwrócił wzrok od bruneta.
– Luz, przeżywałem podobną sytuację kiedyś. Jak masz na imię? I masz może szluga? – zapytał podchodząc bliżej blondyna – Ja jestem Hwang Hyunjin.
– Tak, mam. Ja jestem Lee Felix. Chodzimy razem do klasy – zauważył Lee, podając koledze szluga.
– Wiem, odrazu zwróciłem na ciebie uwagę na rozpoczęciu roku – zaśmiał się odpalając skręta tytoniowego.
Stali tak bez żadnego słowa, popijając strasznie gorzkie wino i paląc jednego papierosa na pół, gdyż Felixowi zostało tylko szczęść. Dopiero po czasie zaczęli rozmawiać. Młodszy już nie płakał, po prostu bez żadnych emocji mówił o tym co widział, a długowłosy tylko tego słuchał.
– Kasuje jej numer, ciągle do mnie dzwoni – pokazał telefon starszemu, po czym odrazu usunął numer byłej kochanki.
– Miłość jest przejebana bracie – podusmował Hwang, gdy na dworze robiło się już jasno, a impreza za ich plecami się kończyła.
Studenci w okropnym stanie jak i w tym dość normalnym wracali do swoich pokoi, w tym Chan, który chyba bardzo dobrze się bawił gdyż wracał z jakąś dziewczyną, a sam miał rozpiętą koszulę.
– Chyba dziś nie wrócę do pokoju – pokazał na współlokatora i jego nową kochankę.
– Chodź do mnie, mam sam pokój do przyszłego tygodnia. Hana nie będzie. Właśnie wsiada do taxi – wrzucił wzrokiem na taxi która odjeżdżała wraz z jego przyjacielem – Musi zostać z chorą siostrą bo jego rodzice gdzieś jadą – wytłumaczył, gdy szli w stronę budynku akademika.
Szczerze mówiąc to Felixa nagle strzeliła fala senności i marzył o tym by się w końcu położyć spać. Po drodze do pokoju, który znajdował się na tym samym piętrze co blondyna, nie odzywali się do siebie tylko dopijali już resztki drugiego wina, które podczas rozmowy przyniósł z sali Hwang.
Pokój starszego kolegi wyglądał podobnie do tego, w którym mieszkał on z Chanem. Tyle że tutaj nie było łazienki, przez co musiał iść do tej, której korzystało całe piętro.
Nie brzydził się. W liceum także mieszkał w bursie i tam miał wspólną toaletę. Nie miał siły się kąpać więc tylko umył zęby - tak umył je palcem i pastą do zębów Hwanga - i przemył twarz zimną wodą.
Gdy wrócił do pokoju, to nowy znajomy, leżał na bodajże swoim łóżku i przeglądał coś w telefonie.– Tam masz łóżko Hana. Kładź się już spać bo jest późno a jutro mamy na 13 – zauważył starszy, który też już się chyba kładł spać, gdyż odłożył telefon na półkę.
– Okej, a masz może zapasową ładowarkę do IPhone? Mój telefon zaraz padnie – zapytał, siadając na pościeli.
Brunet bez słowa, wstał z łóżka i wyjął ze swojego biurka dodatkową ładowarkę, którą podał młodszemu. Gdy położył się, rzucił tylko szybkie i zmęczone „dobranoc" po czym zasnął.
Blondyn też nie czekał długo na sen, ponieważ odrazu po położeniu głowy na poduszkę odleciał.Z rana, czyli około godziny 12, udał się do swojego pokoju po czyste ubrania, bieliznę oraz po materiału potrzebne na dziś na uczelnię. W pokoju Chan spał sobie smacznie, jednak jego przygody na jedną noc już nie było. Na jego szyi i torsie były widoczne malinki, co wywołało chichot u młodszego. Jednak gdy spojrzał do lustra to już nie było mu do śmiechu. Na jego szyi też widniała już lekko wyblakła malinka od Minju.
Wywrócił oczami i złapał za rzeczy, stwierdził że ubierze się w łazience a dobrze spakuje w pokoju kolegi z wydziału. Gdy wszedł do jego tymczasowego pokoju, zauważył że Hyunjin już nie spał tylko pakował się na wykłady.
– Już wstałeś. Jak wychodziłem to spałeś jeszcze. Sorka że tutaj przyszedłem się spakować ale Chan dziś nie idzie na wykłady i nie chciałem go budzić – wyjaśnił swój dalszy pobyt w pokoju bruneta.
– Spoko, nic się nie dzieje. Możesz ty nawet cały tydzień siedzieć – zaśmiał się – Nie boli cię głowa? Bo mnie okropnie – złapał się za nią.
– Nie, jakoś nigdy nie mam kaca z rana – uśmiechnął się, gdy zauważył reakcje starszego na ból głowy.
– Zazdroszczę – westchnął.
Chłopcy po niecałych 20 minut ogarniania się, wyszli z bursy i ruszyli do ich bloku. Po drodze rozmawiali dość swobodnie, nie wspominali o wczorajszych wywodach. Przed wejściem do budynku zapalili szybko jednego papierosa na pół, gdyż Lee dalej nie kupił paczki a został mu teraz tylko jeden.
—————-
Chyba wam się podoba więc wrzucam teraz kolejny
CZYTASZ
Sześć szlugów i głupia miłość | Hyunlix
FanficLee Felix zaczyna studia na uniwersytecie Seul'skim, a racji rozpoczęcia pierwszego roku, jest organizowana impreza, na którą z chęcią idzie ze swoją dziewczyną. Ta go zostawia po czasie i idzie w swoją stronę. Podczas imprezowania jego serce pęka...