3

60 2 0
                                        

--- Lepiej nie księżniczko, wody jest coraz mniej od tamtego czasu bardzo zmalała ilość jej oraz słyszałem, że coś do niej wylewali, ale nie jestem pewien.

Spojrzałam na chłopaka, przewracając oczami. Podeszłam pod krawędź klifu i spojrzałam w dół. Faktycznie wody było mniej od tamtego czasu. Ale nie zmieniało to faktu, że chce skoczyć. Chciałam poczuć adrenalinę i znów poczuć to samo uczucie co kiedyś.

--- Proszę Em, to jest niebezpieczne  --- Mruknął, podchodząc do mnie. --- Nie rób tego, stanie ci się coś.

Chłopak patrzył na mnie błagającym wzrokiem, abym tego nie robiła.

--- Nic się nie stanie, jeżeli się boisz o mnie, to zrób to ze mną --- Powiedziałam, Rafe zrobił złośliwą twarz i przewrócił oczami.

Na zawsze razem

--- Z tobą mogę nawet skoczyć z klifu --- Odparł, złapał mnie szybko za rękę i pociągnął mnie do przodu.
Czułam jak zaczęliśmy spadać. W czasie upadku złapałam kontakt wzrokowy z chłopakiem i uśmiechnęłam się.

Nagle wpadliśmy do wody. Szybko się z niej wyłoniłam, a za mną chłopak. Przybliżyłam się do niego i objęłam go mocno za jego szyję.

--- To było niesamowite! ---Uradowana mruknęłam, cieszyłam się z faktu, że skoczyliśmy razem i że znów mogłam poczuć to uczucie.  --- Widzisz nic nam się nie stało głuptasie.

Deja vu, miałam wrażenie, że to, co wypowiedziałam w tym danym momencie się już zdarzyło. Jednocześnie miałam świadomość, że jest to niemożliwe, aby poczuć takie coś.

„Możemy tak zrobić głuptasie”

Słyszałam to cały czas w mojej głowie. Głosy w mojej głowie nie przestawały tego powtarzać. Nie mogłam nic zrobić.
Moje ciało, zesztywniało, nie mogłam nic nawet powiedzieć. Czułam się źle. Bardzo. Słyszałam tylko głos Rafe'a który ciągle do mnie coś mówił.
Nie wiedziałam co, nie byłam w stanie usłyszeć. Nagle widziałam tylko ciemność. Nic już w tym momencie nie czułam.

Czy ja umarłam?

Co ze mną się stało.

--- Emily wszystko będzie dobrze obiecuje ci to. Kurwa to moja pieprzona wina Em. Kocham cię kurewsko. --- Usłyszałam głos płaczącego Rafe'a, nie mogłam otworzyć oczu nadal widziałam tylko czerń, nie mogłam ruszyć ręką, nogą niczym. Byłam obezwładniona. Nie czułam nic.

Cały czas słyszałam jacyś ludzi, którzy mówili do mnie, a ja nic nie mogłam z tym nic zrobić. Pieprzona ze mnie idiotka. Gdybym nie skończyła, to by nic się nie stało, jeszcze namówiłam do tego chłopaka.

Pieprzona idiotka ze mnie.

Kurwa

Pov. Rafe

Pieprzony klif. Dlaczego pozwoliłem jej skoczyć? Kurwa. Przez to trafiła do szpitala. Gdy już wyłoniła się z wody, a ja razem za nią, podpłynęła do mnie i objęła mnie za szyję.

--- I widzisz nic się nie stało głuptasie --- To było ostatnie zdanie, które powiedziała przed tym strasznym wydarzeniem. Nagle po tych słowach jej ciało, zesztywniało. Nie mogła się ruszyć. Ani powiedzieć. Przez ten cały czas starałem się jej pomóc, pytałem co jej jest, ale to nic nie dało. Em w pewnej chwili zamknęła oczy.

--- Kurwa --- Krzyknąłem i szybko podpłynąłem razem z nią do brzegu. Położyłem ją piasku i szybko zacząłem dzwonić po pogotowie.
Nie wiedziałem, co w takiej chwili się robi. Przez, czy czas mówiłem do niej.

--- Emily wszystko będzie dobrze obiecuje ci to. Kurwa to moja pieprzona wina Em. Kocham cię kurewsko. --- Krzyknąłem, płacząc, moje łzy spływały po moich policzkach. A moją złość, aż parowała. Byłem na siebie cholernie zły.

Wtedy moje życie z Emily przeleciało przed oczami. Było to cholernie dziwne, w pewnym momencie przeleciały nasze wspomnienia przed oczami.

„--- Nigdy cię nie zostawię” --- Odparła Em i uśmiechnęła się, a na jej policzkach widniały piękne rumieńce. Byłem szczęśliwy, że ją mam. Byłem cholernie w niej zakochany.

„--- Cieszę się, że cię mam” --- Mruknęła a ja spojrzałem na nią z szerokim uśmiechem i ją mocno przytuliłem.

Bałem się o nią.

Była dla mnie wszystkim.

Nie mogła umrzeć.

Nagle w pewnym momencie przyjechała karetka i zabrali Em do szpitala. Ja zostałem na brzegu i usiadłem na ziemi. Skuliłem się i zacząłem szlochać.

Byłem w tej chwili bezradny. Znów zajebałem. Jestem do dupy. Krzyczałem. Uderzałem mocno swoją pięścią o skałę. Bałem się. Bałem się cholernie o nią. Nie mogę stracić mojej najważniejszej osoby na tym świecie. Ona wypełniła moje serce od tych dni, kiedy wróciła. Ona była moim szczęściem. Jest moim promyczkiem. Była moja.

__

--- Coś ty zrobił gówniarzu! ---Krzyknął ojciec Emily, był wściekły też bym był. Obwiniał mnie w tej chwili o wszystko. Lily matka dziewczyna starała się uspokoić swojego męża. A ja siedziałem na krześle i czekałem na nowe wieści o moje księżniczce.

--- Rafe, Rafe
Możesz już wejść do Emily ---Usłyszałem, od razu zerwałem się z krzesła i wszedłem do pomieszczenia, w którym znajdowała się moja dziewczyna.

Podeszłem do łóżka, w którym ona leżała. Była nieprzytomna. Była podpięta to wszystkich urządzeń. Łza spłynęła po policzku i szybko starłem ją.

„Przed wszystkim Cię nie uchronię, lecz próbować będę zawsze”

--- Cześć księżniczko ---

--- Jesteś piękna, wiesz? --- Mruknąłem. --- Przez całe moje życie byłem sam, byłem nieszczęśliwy, a gdy się pojawiłaś ty w moim życiu nagle poczułem szczęście.

--- Chce ci powiedzieć, że jesteś dla mnie ważna --- Mruknąłem, gładząc ją po ręce.

Mógłbym godzinami patrzyć się na nią. Była idealna. To właśnie ona będzie moją żoną i matką naszych dzieci.

--- Ty też Rafe --- Usłyszałem jej głos, przez chwilę uśmiechnęła się lekko.

friends - rafe cameron Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz