/2/

403 31 54
                                        

Obudził się, sprowadzony do rzeczywistości dźwiękami gitary. Wspomnienia wczorajszego wieczoru leniwie prześlizgiwały mu się pod powiekami. Przeprosiny Sugi, wspólna kolacja, długie sączenie alkoholu i rozmowy o niczym...

Na czym teraz stali? I czy to coś było stabilne? Czy będą rozmawiać o tym roku, czy udawać, że nigdy nie istniał?

Chyba nie miał wyboru i musiał, to zwyczajnie sprawdzić.

Wstał, przecierając oczy, wciąż lekko nie współpracując ze swoim ciałem, udał się do salonu.

Yoongi siedział na kanapie, z gitarą na kolanach, a pomieszczenie wypełniało się melodią "butterfly". Jimin przysiadł obok, pozwalając się nieść muzyce i dołączył do niego ze śpiewem, chrypiąc nieco. Suga uśmiechnął się półgębkiem, nie przerywając gry. Gdy wybrzmiały ostatnie dźwięki mężczyzna oparł się o instrument, wlepiając w niego ciepłe spojrzenie.

-Naprawdę lubię twój głos.

Jimin zawstydził się, chociaż nie była to rzecz, którą słyszał pierwszy raz. Uprzednio jednak zdążył się z nią oswoić, a teraz czuł, że wszystkie jego mechanizmy przetrwania, stworzone specjalnie na potrzeby ich relacji...zardzewiały. Czuł się dziwnie rozbrojony przy Yoongim. A może to była kwestia tego, że po raz pierwszy mają jasność swoich uczuć?

-Między nami jest okey? - Zapytał Min, wyrywając go z rozmyślania.

-Tak - powiedział z pewnym wahaniem i zdecydował się powiedzieć coś, co wczoraj nie miało szansy wybrzmieć dobitnie - ale jak jeszcze raz tak znikniesz, to nawet nie próbuj już do mnie dzwonić.

-Rozumiem - potwierdził bez najmniejszego sporu. Wstał, odkładając gitarę do pokrowca - śniadanie?

-Zdecydowanie.

Czuł, że żołądek domaga się potężnej porcji jedzenia, już wczoraj był wyczerpany, a nie miał okazji zjeść w spokoju. Zalanie głodu alkoholem też nie należało do rozsądnych zachowań, ale dopiero dziś mógł stwierdzić, że napięcie w związku z ich spotkaniem z niego schodzi.

              Yoongi poruszał się po jego mieszkaniu, jak po swoim własnym, bo przed rokiem bywał tutaj stałym gościem. W Jiminowej kuchni też rządził częściej, niż on sam.

Park nie zrobił zakupów, co będą musieli nadrobić w najbliższym czasie, ale Min był mistrzem wyczarowywania jedzenia z niczego, a on zawsze to w nim podziwiał.

Wskoczył na blat, obserwując, jak przyjaciel kontempluje zawartość jego szafek. Głośno wypuścił powietrze, co spotkało się z zaciekawionym spojrzeniem Sugi.

Pusto tu było bez niego. Nim Jimin wyruszył w trasę, uciekał z mieszkania, jak najczęściej, widząc przyjaciela w każdym zakamarku tego miejsca. Odwiedzał studio, domy przyjaciół, liczne restauracje i salę ćwiczeniową, byleby nie dusić się w swoich czterech ścianach.

Nie mógł mu jednak tego powiedzieć. Wrócili na stopy koleżeńskie, celowo upewnił się co do intencji ich ponownego spotkania. Yoongi go nie kochał, a przynajmniej nie tak, jakby tego chciał. Zamierzał więc cieszyć się odbudowaną relacją i więcej nie przekraczać granicy, która mogłaby popchnąć ich w długie miesiące milczenia.

-Co powiesz na Wesołe Miasteczko? - wypalił, gdy Min po raz kolejny spojrzał na niego dociekliwie.

-Wesołe Miasteczko? - powtórzył po nim Yoongi z nikłym uśmieszkiem na wargach - a jak to widzisz? Twoi ochroniarze będą siedzieli na karuzeli razem z nami?

-Albo...-powiedział w zamyśleniu - pójdziemy sami i będziemy się dobrze bawić.

-Kiepski pomysł, tam są tłumy ludzi, jeszcze coś ci się stanie - Suga zmarszczył brwi i wrzucił zawartość puszki do miski.

Pod słowem [Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz