"Rodzina to nie ważna rzecz, to wszystko." - Michael J. Fox
Ambroży Kleks
— Ari! — zawołałem dziewczynę, która nie zeszła na dół na śniadanie.
Kiedy nie otrzymałem odzewu, ciężko westchnąłem. Moja córka niemalże codziennie miała problemy ze wstawaniem, bo oczywiście musiała zarywać noce. Zapewne pracowała nad swoimi projektami, albo spacerowała po Akademii, albo czytała w bibliotece.
Pokonałem schody i wszedłem na drugie piętro. Postanowiłem wejść do jej pokoju. Jak otworzyłem drzwi, zobaczyłem ją nadal leżącą w łóżku. Miała przykrytą głowę poduszką.
Ręce po prostu opadały. Najpierw nie spała do późnych godzin, a potem nie umiała wstać. Zbliżyłem się ostrożnie do niej. Usiadłem na łóżku, po czym potrząsnąłem delikatnie jej ramieniem.
— Ari, czas wstać — szepnąłem. — Śniadanie czeka na ciebie. — Ariana mruknęła coś niewyraźnie pod nosem, ale nadal pozostawała w tej samej pozie. — Musisz wstać. To już kolejny raz, kiedy przesypiasz śniadanie — zauważyłem, powoli tracąc cierpliwość.
— Jeszcze pięć minut, tato — poprosiła, starając się zatopić się ponownie w swoim śnie. Spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem.
— Zawsze mówisz to samo, a potem te "pięć minut" zamieniają się w dwie godziny. Wstań, karmelku. Na śniadanie są dzisiaj twoje ulubione naleśniki — zachęciłem.
W końcu podniosła się z łóżka, gapiąc się na mnie z jeszcze zamglonymi oczami.
— Tato, czasem myślę, że potrzebuję dnia, który miałby trzydzieści godzin — westchnęła.
— Każdy z nas czasem tak myśli. Ale nie możemy go zmienić — odpowiedziałem.
Teatralnie przewróciła oczami, ale wstała z łóżka i podeszła do szafy. Gdy przygotowywała się do wyjścia, spojrzałem na jej dłoń. Zauważyłem delikatny blask na jednym z palców. Podszedłem do jedenastolatki i wpatrzyłem się w pierścień.
Wtedy Ariana zdała sobie sprawę, że ta biżuteria zwróciła moją uwagę. Jej spojrzenie mówiło więcej niż słowa. Zachowywała się, jakby ukrywała pewne tajemnice, których nie chciała ujawnić.
— Ari, co to za pierścień? — zapytałem.
Nieśmiało uśmiechnęła się i zamknęła szafę.
— O, to nic. Po prostu prezent od kolegi. Nie ma w tym nic specjalnego — odpowiedziała, unikając mojego wzroku.
W jej odpowiedzi było coś niespójnego, coś, co nie do końca pasowało do jej zwykłego zachowania. Okłamywała mnie. Nie zamierzała mi zdradzać, skąd miała ten pierścień.
— Rozumiem. Ale wydaje się, że ten pierścień jest dla ciebie ważny. Czy wszystko w porządku, Ari? — zapytałem, próbując dotrzeć do sedna sprawy.
— Naprawdę, wszystko w porządku — odparła spokojnie.
Nie wierzyłem jej ani trochę, ale poddałem się. Nie chciałem naciskać, widząc, że nie jest gotowa się dzielić. Jednak w głębi serca wciąż czułem niepokój. Decyzja o niepodejmowaniu dalszej walki o odpowiedzi od Ariana była trudna, ale zaufałem jej na razie.
— Przebierz się i zejdź na śniadanie, dzisiaj chciałbym odbudować kilka klas. Twoja siła wyobraźni mi się przyda — powiedziałem, po czym objąłem ją i pocałowałem w czoło. — Musisz być pełna energii.
Opuściłem jej pokój i zszedłem na dół. Mimo że próbowałem być z nią otwarty i zrozumieć, że każdy ma swoje prywatne sprawy, nie mogłem całkowicie wyrzucić z głowy niepokoju dotyczącego tego tajemniczego pierścienia.
![](https://img.wattpad.com/cover/363600847-288-k734248.jpg)
CZYTASZ
Moja bajka | Akademia pana Kleksa (wolnopisane)
FanfictionAriana Kleks, po zakończeniu pierwszego roku w Akademii, stara się znaleźć równowagę między światem magicznym a rzeczywistym. Mimo że prowadzi normalne życie w realnym świecie, tęskni za Akademią, gdzie jej ojciec, Ambroży Kleks, pełni funkcję profe...