rozdział 13

3 0 0
                                    

perspektywa Luny

Ranek nastał szybko i po skończonym śniadaniu udaliśmy się na dalsze zwiedzanie. I szło to nam na prawdę szybko. Ale można było się tego właśnie spodziewać. I gdy przestałam o tym myśleć to dalej słuchałam co opowiadali nam nasi rodzice. I nawet było ciekawiej niż wczoraj bo więcej opowiadali niż zwiedzaliśmy. Co mnie i resztę cieszyło. I gdy w końcu padły te długo oczekiwane słowa, że w końcu czas na obiad. To od razu udaliśmy się do restauracji na obiad. Ciekawi co będzie dalej. Ale od rodziców nic nie mogliśmy się dowiedzieć. 


perspektywa Dracona

Jak się okazało to dalej mieliśmy zwiedzać. I wtedy też zabrzmiał alarm. I od razu wiedzieliśmy co się dzieje. Że Newton nas atakuje. A jego mina była bezcenna. Ale można było się tego właśnie spodziewać. I już po chwili zaczęła się walka. Chociaż nie trwała ona zbyt długo, ponieważ ten się ewakuował. Bo połowa jego ludzi została schwytana. Ale można było się tego właśnie spodziewać. I gdy ci zniknęli to rodzice sprawdzili czy nikomu nic się nie stało. A my udaliśmy się na zakupy. Co mnie na prawdę cieszyło. 


perspektywa Blaise

Zakupy szły nam na prawdę szybko. Co mnie na prawdę cieszyło. Ale można było się tego właśnie spodziewać. I gdy je skończyliśmy to wróciliśmy do posiadłości. A my mieliśmy czas aby porozmawiać i było na prawdę wesoło. I wspólnie uznaliśmy, że po imprezie Harrisona będziemy się starać o potomka. I będzie na prawdę i wesoło. Ale to już zupełnie inna historia. I od razu poszedłem spać. 


perspektywa Harrisona

Na prawdę się cieszyłem, że ten się od razu zgodził. Co mnie na prawdę cieszyło. I mile spędziliśmy razem czas. Jedno wiem na pewno, że już się nie mogę doczekać tego co będzie się działo dalej. Z tymi właśnie myślami od razu poszedłem spać. I jedno wiem na pewno, że pewne osoby nie będą szczęśliwe z tego powodu. 


Harrison Black IVWhere stories live. Discover now