Jeśli Harry kiedykolwiek doświadczył bardziej nieszczęśliwego tygodnia w Hogwarcie, to nie mógł sobie przypomnieć.
Od nocy Halloween, w ciągu zaledwie siedmiu dni, Harry został potrącony, popchnięty, uderzony i wysyczany na korytarzach bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Przy jednej pamiętnej okazji, ktoś popchnął Harry'ego tak mocno, że uderzył o kamienną ścianę korytarza i musiał poprosić Susan, by naprawiła jego rozbite okulary. Jego magia nigdy nie działała dobrze, gdy był podenerwowany, a był podenerwowany przez cały tydzień.
Uczniowie też o nim szeptali.
'Tam jest.'
'Słyszałem, że nienawidzi mugolaków.'
'Słyszałam, że atakuje uczniów od pierwszego dnia.'
'Chłopiec, Który Przeżył jest dziedzicem Slytherina? Chyba już wiemy, jak pokonał Sam-Wiesz-Kogo.'
Dla nikogo nie miało znaczenia, jak często mówił, że nie jest dziedzicem Slytherina - i tak go nienawidzili. I myślał, że przywykł do tego, że ludzie go nienawidzą, Dursleyowie z pewnością go nie trawili, ale być znienawidzonym za coś, czego nie zrobił? Gryzło go to.
Jedynymi, którzy go nie nienawidzili, byli inni członkowie Slytherinu. I tak naprawdę nie podobał mu się sposób, w jaki się zachowywali. Traktowali go, jakby był bohaterem ich domu. Nawet Parkinson próbowała z nim porozmawiać - nie, żeby miała szansę, Ron zmienił kolor jej włosów na żółty i uciekła zapłakana.
Jego przyjaciele byli jedynymi osobami, które traktowały go normalnie. Theo wydawał się nieco bardziej nerwowy, gdy rozmawiał z Harrym, ale Harry miał nadzieję, że z czasem to minie. Inne dzieci zapewniały go, że mu wierzą i nadal rozmawiały z nim w klasie i uczyły się razem, jak zawsze.
- Zamierzam rzucić tę szkołę. - Mruknął Harry podczas jednej z sesji nauki po tym, jak Colin Creevey wrzasnął na jego widok i wybiegł z biblioteki.
Ron spojrzał na niego ze współczuciem, ale Draco wyglądał na zgorszonego.
- Nie możesz zrezygnować! Jak chcesz się uczyć magii?
- Moglibyśmy pójść do Beauxbatons. - Blaise zasugerował z uśmiechem. - I być otoczonym przez ładne Francuzki. - Porozumiewawczo poruszał brwiami.
- Albo moglibyśmy przenieść się do Ilvermorny! - Ron dodał ochoczo. - Słyszałem, że w Stanach nie ukrywają swojej magii tak bardzo jak my.
Theo prychnął.
- Ameryka to jakiś żart. - Powiedział drwiąco, nawet nie podnosząc wzroku znad swoich pergaminów. - Nie ukrywają swojej magii, bo wszyscy są tam szaleni.
- Brzmi jak miejsce w twoim typie. - Blaise mrugnął do Harry'ego.
Ten rozpoznał, co robią jego przyjaciele i uśmiechnął się lekko.
- L-ludzie wkrótce dowiedzą się p-prawdy. - Wyszeptał Neville.
- Tak. - Mruknął Harry.
Chłopcy pracowali nad pracą domową w ciszy przez jakiś czas, dopóki nie przerwało im przybycie podekscytowanej Hermiony i Susan.
- Zgadnijcie co! - Powiedziała Hermiona, a Susan usiadła obok Harry'ego.
- O co chodzi? - zapytał ją Ron.
- Właśnie mieliśmy Historię Magii. - Susan szepnęła do nich, rozglądając się uważnie po pustej części biblioteki. - I zgadnijcie, co powiedział nam profesor Binns?
- Gobliny złe, Czarodzieje dobrzy, wojny są krwawe? - Theo zapytał z lekkim uśmiechem.
- Nie. - Odpowiedziała Hermiona, siadając między Blaisem i Draco. - Cóż, tak. Ale opowiedział nam legendę o Komnacie Tajemnic!
CZYTASZ
Sectumsempra || Tłumaczenie Severitus
FanficHarry Potter wkracza w drugi rok nauki w Hogwarcie otoczony mocą, sojusznikami, wrogami, tajemnicami, które szepczą do niego z murów zamku oraz przeszłością, która nie daje mu spokoju. Severus Snape przygotowuje się na kolejny rok utrzymywania przy...