Rozdział 6

39 0 0
                                    

Następnego dnia nie mogłam wstać z łóżka. Dobrze, że była niedziela i nie musiałam iść do pracy. Adam rano oświadczył, że jedzie do matki, co uznałam za najwspanialszą wiadomość, jaką mogłam otrzymać w ten pochmurny dzień. Nie będzie go przez cały dzień, więc wreszcie zajmę się sobą.

Nie wychodziłam praktycznie w ogóle z sypialni, trochę czytałam, oglądałam serial i poryczałam się, gdy zakończyłam trzeci sezon „Podręcznej". Genialna adaptacja książki! Po maratonie znów zaczęłam myśleć o Zachariaszu. Chyba sobie coś wkręcam. Przecież on jedynie się przywitał; zapewne w ten sposób zachęca nowe osoby, aby przyszły na następny trening. Zwyczajnie nabija klientelę. Odrzuciłam podobne myśli, gdy zadzwonił telefon.

- Petarda Monika, słucham - mruknęłam, odbierając połączenie.

- Moncia? Jak tam? - zagadnęła wesoło Beata.

Przed oczami stanął mi obraz jej twarzy, wymalowanej niczym na występ artystyczny - przerysowany, mocny i wyrazisty. Uśmiechnęłam się do smartfona, jakbym mogła to zobaczyć.

- Wszystko mnie boli po wczorajszym treningu z Majką! Czuję, że zakwasy nie zejdą przez tydzień.

- Och, ja też mam zakwasy, ale na dupie - zachichotała Betti.

- Jak mam to rozumieć?

- No właśnie dzwonię, żeby się pochwalić. W końcu mnie zerżnął, i to od tyłu!

- I było z nim coś nie tak? - zapytałam. Dawno nie słyszałam, żeby ktoś tak bardzo cieszył się z odbytego stosunku. Czy Beata była aż na takim głodzie? A może rzeczywiście nasze podejrzenia (moje, Majki i Angeli), że jest seksoholiczką, są słuszne?

- Dziewczyno! Ma taki sprzęt i jest tak jurny! Trafiłam na skarb! Czuję się, jakbym wygrała na loterii!

- Eee... to gratuluję - odparłam całkiem szczerze.

- A dziękuję - odpowiedziała zadowolona Betti. - A tak na serio: dzwonię, żeby zapytać, na kiedy planujemy następną miesięcznicę? Zapomniałyśmy ustalić konkretną datę na listopad.

- A rzeczywiście... Wiesz co? Obojętnie, dostosuję się do was. Ale najpierw widzimy się na Halloween u mnie, pamiętasz?

- Jasne, pamiętam. Mam już strój w czerni i bieli, tak jak chciałaś.

- Super!

- Okej, to dzwonię do dziewczynek i jak coś ustalę, dam ci znać.

- W porządku - odparłam i spróbowałam się podnieść. Zakwasy skutecznie sprowadziły mnie z powrotem do łóżka. - Betti? Powiedz mi: czy ty wierzysz w miłość?

Cisza. Nie wiem, co mi odwaliło, żeby zadać jej takie pytanie. Czy w ogóle to usłyszała, a może po prostu ją zamurowało?

- Co ostatnio oglądałaś lub czytałaś, kochana?

- A co to ma do rzeczy? - odpowiedziałam.

- Bo coś mi się wydaje, że za dużo romansów...

- Właśnie nie.

Nie znosiłam romansów, sztucznych, sztampowych historii miłosnych ze szczęśliwym zakończeniem. Tak nie wyglądało prawdziwe życie. Związki zawsze wiążą się z problemami i skomplikowanymi relacjami. Ale nie tak są przedstawiane w filmach. Życie to nie pornos, lecz nie każdy o tym wie.

- Cóż... W takim razie może przechodzisz kryzys wieku średniego?

- Tak szybko? - Rzeczywiście w ostatnim czasie miałam zmienne nastroje, dziwne myśli i poczucie, że życie przecieka mi przez palce.

Intymne życie Moniki P.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz