~•Los Angeles•~

20 3 0
                                    

Siedziałam sobie spokojnie na balkonie malując farbami jakieś kwiaty kiedy do pokoju wszedł Nino z moją sukienką.

Od razu podeszłam by ją zobaczyć. Cała była skryta w czarnej narzucie która miała mi służyć jako płaszcz.

Odsłoniłam kawałek płaszczu a moim oczom ukazał się FIOLETOWY materiał

Przecież miała być czarna?

Na moje szczęście tata był dziś w domu. Poszłam do pokoju w którym odbywałam z nim rozmowy.

Zapukałam a słysząc ciche ,,proszę" weszłam do pokoju .

- Wiem że jutro wyjeżdżamy do Los Angeles ale chyba pomylono mi kolory sukienek- powiedziałam

- Widziałem twoją sukienkę jest taka jaka powinna być - powiedział John- a teraz Lira nie mam za wiele czasu

Bez słowa postanowiłam wyjść.

Świetnie coś jest nie tak a ja nie wiem co

Pierwsze nastąpiła krótka podróż odrzutowcem a następnie zameldowania się w hotelu.

A wieczorem cały ten wieczór.

Żeby wejść musiałam pokazać przypinkę która potem została mi zabrana jak to powiedział John ,, do remontu "

Sala w której odbywał się cały ten bal była duża i jasna. Gdzie nie gdzie stały szklane stoliki z ponczem i winem.

Moi bracia razem z ojcem byli ubrani w białe koszule, czarne spodnie i tego samego koloru marynarkę. Mieli także czerwone krawaty.

Cały czas nie zdejmowałam narzuty. Wolałam żeby błąd w kolorze nie był widoczny. Moja narzutka nie była zła.

Cała była czarna. Zapinana pod samą szyje. Miałam nawet czerwony element którym był pas czerwonych diamencików  w pasie.

Oczywiście że się z wszystkimi witałam tak jak Nino czy Leon lecz to było strasznie nudne.

Zauważyłam orkiestrę która zaczeła grać jakiś powolny utwór.

Jakiś facet około dwadzieścia trzy lata zaprosił mnie do tańca. Nie miał na sobie żadnego kolorowego elementu wskazującego z jakiego nazwiska pochodzi.

- Pięknie tańczysz panno Miller. - powiedział mężczyzna - Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem.  Czy powiedziała byś mi dlaczego cię wcześniej tu nie spotkałem?

- Nie wiedziałam że mam braci i nosiłam inne nazwisko ale już na całe szczęście posiadam nazwisko które posiadać powinnam.- wyjaśniłam- Teraz ja bym chciała zadać pytanie.

- Ależ pytaj

- Z jakiej rodziny pan pochodzi?

- Ach przepraszam za moją niegrzeczność powinienem się pierwsze przedstawić. Nazywam się Eric Lark.

Wtedy muzyka ucichła a ja podziękowałam swojemu partnerowi za taniec i podeszłam do braci.

- Nudno tu- powiedział blondyn

- Leon idziemy do tajnej bazy?- zapytał Nino.

- Gdzie?- zapytałam

Lecz chłopcy zamiast mi odpowiedzieć złapali mnie za rękę i zaczęli prowadzić do jakiegoś korytarza. Na samym jego końcu znajdowały się drzwi. Brunet je otworzył i wszedł tam jakby nigdy nic.

Pokój wyglądała jak najzwyklejsza sypialnia z dużą szafą i to właśnie pod nią prowadzili mnie bracia .

- Wskakuj do środka- powiedział Leon

Co to kurwa Narnia?

Posłuchałam go i weszłam. W szafie nie było ciemno a raczej bardzo jasno może to dlatego że ta szafa to nie była szafa lecz drzwi do jeszcze większego pomieszczenia z krzesłami , dywanem, stołem i kilkoma poduszkami. Miał też małą wnękę w której stało łóżko a na nim siedziała jakaś brunetka w długiej zielonej sukience a gdzieś za nią usłyszałam znajomy damski głos.

- Pandzia?- odezwał się Nino gdy zauważył brunetkę

- Nino?- zapytała

Kilka sekund później dziewczyna wirowała w objęciach Nino

W tym czasie zauważyłam ją. Sofie. W żółtej kietce wyglądała fatalnie

Ale przecież jej tego nie powiem

Gdy dziewczyna odeszła kawałek od Nino jej wzrok napotkał mnie.

- Valerie to Lira , Lira to Valerie - powiedział Nino

- To twoja dziewczyna? - zapytała Valerie

- Nie- odpowiedział stanowczo Nino.

- Żona?- zapytała znowu brunetka

- Lira to nasza siostra - wytłumaczy Leon.

- To wy macie siostrę?- zapytał dziewczyna

Czy ona kurwa z księżyca spadła?

- Ja i Leon to bliźniaki.- wyjaśniłam- skąd wy się znacie? Dlaczego tak na siebie reagujecie? I co ja robię w jednym pomieszczeniu z tą lafiryndą- wtedy zrozumiała że Valerie mogła pomyśleć o sobie - chodzi mi o tą szmatę w żółtej sukience .

- No to tak znamy się odkąd skończyłam siedem lat i tata zabrał mnie tu gdzie spotkałam Nino. Reagujemy tak na siebie bo się nie widzieliśmy dwa lata bo ja miałam egzaminy z powodu tego że chce iść rok wcześniej na studia. A ta lafiryndą to Sofia.- wytłumaczyła brunetka

- To że ma na imię Sofia to wiem ale co ona tu robi?

- To samo co my wszyscy - wytłumaczył Leon - I lepiej się nie kłóćcie bo to się źle dla wszystkich skończy

- Chwila przepraszam że pytam ale to chyba nie jest twoja sukienka - zapytała Valerie

- Nie, to jest tylko taka narzutka sukienkę mam pod spodem tylko chyba źle ją uszyli- oznajmiłam

- Ma zły krój?- wtrąciła się Sofia

- Nie, ma zły kolor

- Dlaczego nic nie mówiłaś- zapytał mnie bliźniak

- Mówiłam tacie ale on stwierdził że jest taka jaka miała być

- Pokaż ją- powiedział Nino

Ściągnęłam czarną warstwę odkrywając fioletowy materiał.

- Czy ona...- zapytała z zdziwieniem Sofia

- Jak miałaś wcześniej na nazwisko?- zapytała mnie Valerie

- Melan, a co w związku z tym?

- Ona jest prezesem. Cud że nikt z Larków cię nigdy nie zobaczy bo byś miała przejebane- powiedziała brunetka

- Larków? Wydaje się że tańczyłam z facetem o nazwisku Lark.- powiedziałam

- To niemożliwe wszyscy nie żyją i to w sumie dobrze bo by cię zabili- wyjaśniła





🦋/ Hej

🌊Wracam po dość długiej przerwie.

Do dodania dziś rozdziała zmusiała mnie 🐼 która jest opisywana jako Valerie.☀️

Czy jesteście ciekawi jej losów?🌺



Ucieczka nad ocean Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz