Nie tylko dla Elity

12 2 6
                                    

Mam dobrą passę chyba, bo jak zacznę pisać rozdział, to po chwili kończę... Nie chcę zapeszyć, ale oby szło tak dalej...

A w kolejnym rozdziale poznacie imiona klasy 1A, szczęśliwców którzy będą mogli uczyć się w najlepszej szkole dla bohaterów w Japonii!!

A w kolejnym rozdziale poznacie imiona klasy 1A, szczęśliwców którzy będą mogli uczyć się w najlepszej szkole dla bohaterów w Japonii!!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzieci należące do "elity” były sensacją na egzaminie wstępnym. Głównie dlatego, że wiele od nich oczekiwano, jako, że ich rodzicami byli sławni bohaterowie. Mieli dostęp do różnych sal treningowych oraz mogli trenować z najlepszymi…

To że się  dostaną było bardziej niż pewne. A przynajmniej niewielu ludzi twierdziło, że ktoś spoza "elity” da radę pokonać ich, chociażby w punktacji.  Kompletnie nikt nie zawracał sobie głowy resztą kandydatów, bo jak twierdzili: "gdyby byli coś warci to na pewno byłoby już o nich głośno”.

Zapomnieli, że o Dynamightcie też nikt nie słyszał, aż do szlamowego incydentu albo o Red Riotcie, który zyskał rozgłos po  uchwyceniu przestępcy na pierwszym roku w U.A.

Ale co się dziwić, kiedy przed sobię miało tak wiele utalentowanych dzieci,  a sami rówieśnicy  obawiali się starcia z " elitą.” Chociaż nie wszyscy…

Niektórzy postanowili nie zwracać uwagi na faworytów, aby przez zbytnie przejmowanie się nie zaprzepaścić swojej szansy. Inni byli na tyle pewni siebie, że konkurowanie z "najlepszymi“ tylko ich dodatkowo napędzało. Z kolei zaś Ren Hishori był przekonany, że zmiażdży na tym egzaminie te “ obrośnięte w piórka ptaszki ze złotej klatki”.

Od lat trenował najróżniejsze sztuki walki, aby teraz zdobyć pierwsze miejsce na teście. Wiedział, że jego dar zapewne niewiele mu pomoże zdać. Jego dar działał tylko na istoty żywe, a jednak U.A. nie było tak nieodpowiedzialne, żeby pozwolić im walczyć z ludźmi, zwłaszcza, że nie mogli mieć pewności na ile kontrolują swoje dary. W końcu po coś ten egzamin wstępny był.

Kiedy Hishori poznał zadanie, które miało się odbyć na tegorocznym teście zaczął się zastanawiać czy może będzie mógł jednak skorzystać ze swojego daru. Przecież Bohater, który miał użyczyć swojego daru na ten rok potrafił nadać figurkom i lolkom cech ludzkich. A to znaczyło, że powinny być podatne na jego dar.

A wtedy to już na pewno zdobyłby najwięcej punktów. Być może jego dar - Mara - nie był tak zjawiskowy jak eksplozje i kule ognia, ale był przydatny. Dzięki niemu mógł wytworzyć dym, który po dostaniu się do płuc przeciwnika powodował najróżniejsze fatamorgany; od tych przyjemnych, które pozwalały uśpić czujność, aż po niezwykle bolesne.

Zasięg był na tyle szeroki, że sam nie był w stanie przewidzieć, co zobaczy druga osoba. To wszystko było zależne od psychiki i przeszłości przeciwnika. A także od ilości dymu jaką Ren wypuści…

Było zbyt wiele zmiennych, które powodowały, że nie chciał polegać na swoim darze w pełni. Jeżeli straciłby kontrolę… mogłoby się skończyć gorzej niż przy manifestacji jego mocy. Kiedy miał trzy latka jego dziwactwo pokazało się, kiedy był w przedszkolu. Akurat został ukarany za bójkę ze swoim kolegą z grupy i obaj musieli siedzieć w kącie. Ren pamięta, że zanosił się płaczem, aż jego nauczycielki nie zauważyły jak z jego ust wydobywa się zielony dym.
Podeszły do niego niepewnie. Przedszkolanki wiedziały jakie dary posiadają jego rodzice (było to napisane w formularzu zgłoszeń do przedszkola, aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo i pomoc podczas manifestacji), ale jego dar nie przypominał żadnego z nich. Nie wiedziały jak zareagować, ale wiedziały, że przede wszystkim musiały uspokoić chłopca, aby ta mgła również zniknęła.

Nowe Pokolenie (MY HERO ACADEMIA FF)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz