Przechadzałam się właśnie korytarzem prywatnego liceum Westsea, którego w zeszłym roku szkolnym byłam przewodniczącą. Był początek nowego, więc tym razem również zamierzałam nią zostać. Teoretycznie byłam pewna, że tak się stanie, gdyż kiedy tylko potencjalna osoba chcąca zostać przewodnicym zobaczyła moje nazwisko na liście kandydujących, natychmiast się wycofywała.
Zarzuciłam na plecy moje średniej długości, falowane, blond włosy i zatrzymałam się przed drzwiami gabinetu dyrektora.
Szybkim ruchem otrzepałam swoją szarą, kraciastą spódnicę mundurka szkolnego, sekundę potem wzięłam głęboki wdech.
Zapukałam do drzwi, następnie nacisnęłam na klamkę.
- Dzień dobry Panie dy... - głos utknął mi w gardle, kiedy po zamknięciu za sobą wejścia zauważyłam, że dyrektor nie był sam, za to za jego biurkiem, tyłem do mnie siedział inny mężczyzna. Dobrze znany mi mężczyzna.
- O, Jennifer dobrze, że jesteś, właśnie o tobie rozmawialiśmy - odezwał się Lewis Brown. W tym samym czasie osoba naprzeciwko niego wstała z krzesła i odwróciła się do mnie przodem. Był to mój ojciec. - Usiądź.
Wskazał płynnym ruchem ręki na wolne siedzenie, a ja posłusznie zrobiłam o co poprosił.
Sprawnie przeleciałam wzrokiem mojego tatę.
Brązowowłosy mężczyzna ubrany w czarny garnitur, oraz tego samego koloru spodnie i buty.Spoglądał na mnie, jakby zaraz miał zabić mnie samym wzrokiem. Jakby strasznie się za mnie wstydził.
- Byliśmy zmuszeni wezwać twojego tatę Jen - zaczął dyrektor.
- Dlaczego? Coś się stało? - zapytałam od razu lekko wystraszona. Nie miałam pojęcia o co chodzi, a myśli, że mogłam coś przeskrobać nawet do siebie nie dopuszczałam.
- Doszły mnie słuchy, że... - mój ojciec westchnął i przejechał sobie dłonią po twarzy jakby strasznie zażenowany i poirytowany - całowałaś się ze swoim wuefistą.
Niemal zakrztusiłam się śliną. Z szeroko otwartymi oczami patrzyłam raz to na Browna, raz na mojego opiekuna.
- Skąd taka plotka - odpowiedziałam po chwili z ironicznym uśmiechem. Miałam wrażenie, że to jakiś żart.
- To nie plotka. Niestety mamy dowody - Dyrektor odwrócił w moją stronę swojego laptopa, a gdy zobaczyłam co jest na jego ekranie, żółć podniosła mi się do gardła.
Rzeczywiście, na zdjęciu siedziałam obok czterdziestoletniego nauczyciela wychowania fizycznego, a nasze usta się stykały.
- Przecież to fotomontaż - usprawiedliwiałam się, ale ojciec wszedł mi w słowo.
- Przestań- warknął stanowczo. Następnie poprawił się w fotelu. - Po prostu przyznaj, że był to błąd i więcej się nie powtórzy. Pan Sanderson z wychowania fizycznego również odniesie konsekwencje w formie utraty pracy tutaj i temat będzie zamknięty.
Wbiłam wzrok w ziemię. Czy to ma sens zaprzeczać? Zniszczę sobie tym reputację, a przez to tata nie będzie zadowolony. I tak ostatnio już mu podpadłam nie idąc na jedne z zajęć dodatkowych. Cicho westchnęłam, czując na sobie wzrok ojca.
- Przepraszam, to był głupi przypadek będący błędem. Oczywiście to się nie powtórzy.
Dyrektor kiwnął głową w geście zrozumienia.
Ojciec ponownie przeprosił, wstaliśmy, następnie dodał tylko :- Pozwoli pan, że zwolnię teraz moją córkę z ostatnich dwóch lekcji i zabiorę ją do domu.
- Oczywiście - odpowiedział Brown i podał mojemu ojcu rękę.
CZYTASZ
Zatopieni w morzu życia
Teen FictionJennifer Moore to zdaniem innych idealna, ułożona dziewczyna z perfekcyjną rodziną, jednak czy aby napewno tak jest? Wszyscy sądzą, że jedyne co przeszkadza dziewczynie to znany przez wszystkich w szkole Ethan Roy, uważany za największego łobuza w m...