Rozdział 4 ,,Strój kąpielowy,,

881 25 8
                                    

Siedzę w parku, dopóki nie dostrzegam mojego ,,ucznia".

- Cześć - witam się z Ethanem na kolejnych korepetycjach. Ostatnio zaczął rozumieć większość rzeczy i bardziej przykładać się do naszych lekcji, więc złapaliśmy wspólny rytm.

- Hej - odpowiada i rzuca plecak na stolik w parku. Dziś uczymy się później niż zwykle, bo kończyliśmy lekcje w szkole dopiero o czwartej po południu.

- Mamy dziś luźniejszy temat, bo... - przerywam i unoszę wzrok znad książki słysząc klikanie zapalniczki. To Ethan odpala papierosa. - Ale co ty robisz - pytam nie oczekując odpowiedzi.

- Przeszkadza ci to w czymś? - Zawieszam się, teoretycznie to nie, nie mam nic przeciwko. W sumie sama czasem palę gdy nikt nie widzi, szczególnie po stresującym dniu. - Muszę się odstresować po tym jak Liam prawie przywalił swoim autem w moje.

Unoszę brew.

- Wiesz, że to niezdrowe nie? - W odpowiedzi to on unosi brew. Wzdycham zrezygnowana, wywracam oczami. - Dobra, dawaj jednego.

Jego kącik ust unosi się cwaniacko. Wystawia do mnie paczkę papierosów jednocześnie się uśmiechając i mówi :

- No proszę, proszę. Kto by pomyślał, że idealna Jenna Moor pali papierosy.

- Nie wiesz o mnie dużo - odpowiadam odpalając używkę. - i nie jestem Jenna.

- Wiem, ale tak jest prościej.

Oddaję mu zapalniczkę ze wzorkami w jednorożce, które dopiero teraz zauważam. Śmiesznie wyglądają w porównaniu z jego ,,mroczną" postacią. Aż zaczynam się śmiać.

- Co cię tak bawi?

Próbuję przybrać naturalny wyraz twarzy, ale nie potrafię. Wargi pomiędzy którymi mam papierosa same formują się w uśmiech.

- Ładna zapalniczka - dopowiadam tylko i spoglądam w książki, jednak kątem oka widzę, że też się uśmiecha. Wypuszczam dym z ust.

- Mojej siostry - komentuje na co krztuszę się śliną.

- Ty masz siostrę?! - wypalam wyrzucając kawałek papierosa na chodnik. - Biedna, musi się z tobą użerać.

Ethan udaje urażonego. Przyznaję, że jest całkiem towarzyski gdy się go bardziej pozna.

- Wypraszam sobie, jestem cudownym bratem.

Na to obydwoje się śmiejemy.

Po korepetycjach chłopak podprowadza mnie na plażę niedaleko mojego domu. Nie chcę ryzykować, że zobaczy go tata.

Teoretycznie sama nie wiem o co chodzi, ale czuję się świetnie po tym wieczorze. Świetnie mi się zasypia, myśląc o tym jak i z kim go spędziłam.

•••

Dzień później budzę się wcześnie rano. Leżę spokojnie, w tle gra budzik. Nie przeszkadza mi on, więc nie zamierzam go wyłączać. Uwielbiam No time to die. Uspokaja mnie.

Nucę pod nosem :

- That I'd fallen for a lie. You were never on my side...

Uwielbiam Billie i jej twórczość. Czasem mam wrażenie, że ona i jej dusza wraz z piosenkami mnie odwzorowują.

- No time to die...! No time to die!

Po zakończeniu piosenki ciężko wzdycham. Wstaję z łóżka i zgarniam telefon, następnie ruszam do toalety w między czasie puszczając My Strange Addiction.

Zatopieni w morzu życia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz