pov: Regulus
Obudziłem się rano z bólem głowy. Czułem jakby coś rozsadzało moją czaszkę od środka. Wolno otworzyłem oczy. Było jasno. Ktoś musiał zapalić światła. Obejrzałem się na moją szafkę nocną. Leżało tam coś, chyba na ból głowy. Albo stał się cud i Evan albo Barty wstali przede mną po wypiuciu mnóstwa alkoholu albo przyszedł tu ktoś inny. Szczerze mówiąc bardzej prawdopodobnie był to aby skały zaczęły chodzić niż to aby moi przyjaciele wstali na kacu przede mną. Usiadłem na łóżku spuszczając nogi na podłogę. Wziąłem do ręki szklankę z eliksirem, jak zgadywałem, na kaca. Wypiłem całą zawartość naraz. Potem chwyciłem tabletki na ból głowy bo choć eliksir zawsze działał na mnie dobrze, ale te mugolskiej leki... Bardzo pomagały z większym bólem głowy. I były tańsze i łatwiejsze do kupienia kiedy byłem w... Domu. Tym paskudnym miejscu. Tym piekle na ziemi. Nieważne.
Gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi odwróciłem głowę w ich stronę. Lekko się spiąłem ale momentalnie się rozluźniłem gdy zobaczyłem że wchodzi tylko Panda. Albo aż Panda. Uśmiechnęła się do mnie tak ciepło że aż trudno byłoby mi nie odpowiedzieć uśmiechem. Kochałem Pandorę najmocniej na świecie. Była moją najlepszą przyjaciółką oraz była dla mnie jak siostra. Jakby ktoś coś jej zrobił. Och, lepiej by było dla nich żeby nie pokazywali mi się na oczy.
- Jak tam Reggie? - zagadnęła mnie przyjaciółka podchodząc do mojego łóżka.
- W porządku - odpowiedziałem jej a ona tylko uniosła do góry brwi - No dobra. Jest dobrze. - odparłem z coraz szerszym uśmiechem cisnącym się nas moje usta.
Dora też uśmiechnęła się teraz szerzej i odpowiedziała:
- Chodź usiądziemy sobie gdzieś i pogadamy - na jej słowa jęknąłem przeciągle. Miałem nadzieję że te słowa wyrażają tyle dramatycznej boleści ile potrafiłem z siebie wykrzesać. - No chodź! Bo ich obudzimy - mruknęła Pandora i pociągnęła moją rękę tak że wywróciłbym się gdyby nie to że w ostatniej chwili podparłem się nogą.
- Tych idiotów nie da się obudzić gdy są na kacu - syknąłem do dziewczyny wyrywając rękę z jej uścisku - Muszę się ubrać kochana - poinformowałem ją.
- Dlaczego? - zmarszczyła brwi a gdy zobaczyła moje obrażone spojrzenie zaśmiała się cicho - No dobra dobra. Tylko szybko!
pov: Pandora
Regulus siedział w łazience od dziesięciu minut a ja na niego czekałam. Ogarnęłam przy okazji trochę pokój moich przyjaciół i brata. Syf był głównie w części Barty'ego i Evana. Ev zawsze miał mały bałagan w swoim pokoju w naszym domu. Ojciec miał do tego problem a on zawsze się buntował. Ja byłam tą potulną z naszego rodzeństwa.
Spojrzałam na swój brzuch ukryty pod materiałem luźnej, białej koszulki z nadrukiem niedużego króliczka. Odkryłam go i spojrzałam na kryjące się tam blizny. Było ich tam trochę... Całkiem sporo. Przez półtora miesiąca robiłam to sobie. To był najgorszy czas w chyba całym moim życiu. Były to wakacje pomiędzy 2 a 3 rokiem tata był wtedy najgorszy. Przyjaźń moja i Rega dopiero się rozkręcała a ja czułam się samotnie bo Evan wyjechał do domku letniego rodziców Barty'ego. Nigdy nie potrafiłam radzić sobie z uczuciem samotnością. Czułam się...
- Hej, wszystko okej? - zagadnął łagodnie Regulus. Patrzył na mnie swoimi szarymi oczami w których widziałem zmartwienie.
Opuściłam koszulkę i spojrzałam mu w oczy.
- Nie do końca.
- Chcesz o tym pogadać? - zapytał patrząc na mnie. Był wyraźnie zmartwiony.
Pokręciłem głową - Chodź chciałam pogadać o... czymś ważnym.
Reggie zmarszczył czoło w sposób w jaki pomiedzy jego brwiami powstała mała zmarszczka.
Wyszliśmi z dormitorium chłopców kierując się do wyjścia z pokoju wspólego. Było tam ledwie z 10 osób, reszta była pewnie na śniadaniu. Skierowałam się do wielkij sali a Regulus podążał za mną. Gdy tam weszliśmy usiedliśmy w jak największym oddaleniu od reszty osób siedzących przy naszym stole. SIedzieliśmy obok siebie. Nałożyliśmy sobie na talerze po grzance. Ja posmarowałam moją dżemem a Reg położył na swojej plaster żółtego sera. Jedliśmy przez chwii w ciszy aż nie zdobyłam się na odwagę żeby coś powiedzieć:
- Hmm... Reg, jesteś w związku czy tam w jakiejś relacji z Jamesem, prawda? - chłopak w odpowiedzi skinął tylko głową zapewne zastanawiając się o co może chodzić.
- Wiem, że możesz być trochę... Trochę się zastanawiać do czego zmierzam... I właściwie ja taż się zastanawiam - podrapałam się za uchem i spojrzałam na przyjaciela. Na jago twarzy widać było wyraz szczerego zaciekawienia. Przechylił głowę w lewo - Chodzi mi o to że... Ktoś mi się podoba - zakończyłam swój wywód.
Regulus uśmiechnął się do mnie ciepło i nalał nam po kubeczku herbaty.
- Opowiadaj - zachęcił mnie - Jak ma na imię na szczęśliwa osoba? Kim jest? Na jakim etapie jest wasza relacja? - zadał kilka pytań Reggie.
- Yyy... No... - zająknęłam się. - Podoba mi się taka dziewczyna... Ona ma rude włosy, lubi czytać, dobrze się uczy...
- Znam ją? - zapytał Reg.
- Mhm - mruknęłam - To Lily. Lily Evans.
- Okej. Ona jest... Spoko. Moim zdaniem. Nie uważam że mogłaby cię zranić. Przynajmniej specjalnie - powiedział Regulus. - No dobra, na jakim etapie jest wasza relacja?
- No... Na razie rozmawiamy. Generalnie zaczęłam z nią znajomość pod koniec tamtego roku ale wtedy jeszcze mi się nie podobała. Albo nie wiedziałam że mi się podoba. Coś w tym guście.
- Okej - powiedział ze szczerym uśmiechem na ustach. - A i mam nadzieję że będziesz mi opowiadać o rozwoju tej relacji, prawda?
- Oczywiście - odparłam z uśmiechem. - A jak już mówimy o zauroczeniach to jak tam z twoim Jamesem? - zapytałam na co chłopak delikatnie się zarumienił a mi momentalnie zrobiło się cieplej na sercu. Byłam bardzo szczęśliwa z powodu szczęścia mojego przyjaciela.
- Z Jamie'm jest dobrze a nawet bardzo. Jest kochany, troskliwy po prostu cudowny! - mówił dalej się rumieniąc. - James się tak stara i...
- A więc to z nim jest nasz Reggie! - zawołała Dorcas przyrywając Regulusowi.
Regulus momentalnie odwrócił się do Cas która zasiadła po drugiej stronie stołu. Na jej ustach był szeroki uśmiech a Reg był chyba trochę wystraszony.
- O! Cześć, cześć Dorc! - przywitał się chłopak po chwili niezręczej ciszy.
- No witam - odpowiedziała. - A teraz wracaj do opowiadania o swoich ukochanym - popatrzyła na niego i nagląco pamachała ręką.
- Oh, wiesz Dorcas - zaczęłam trochę niezręcznie. - Jak... jak dużo słyszałaś?
Dziewczyna zmarszczyła brwi - Niewiele - stwierdziła - Jakoś od momentu gdzie Reggie zaczął wymieniać te wszystkie pozytywne cechy Jamesa - odpowiedziała. - A teraz, opowiesz mi o nim wiecej Reggie? Proszę!
- No dobrze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1046 słów
Witam!
pozdrawiam was po 0 godzin snu o godzinie 6:15
Przepraszam za to że rozdział miał się pojawić po tygodniu a pojawia się po ponad dwóch ale ważne że jest prawda? Kolejny będzie kiedyś, postaram się ogarnąć go jakoś w dwa tygodnie.
A teraz tak z innej beczki czy chcielibyście one-shota z solangelo albo jakiegoś shipu z ery huncwotów? Bo myślę nad napisaniem czegoś takiego krótkiego.
Pa pa!
CZYTASZ
to (nie) tylko przyjaciel; rosekiller [ZAWIESZONE]
Fanficpoboczne shipy: pandalily, jegulus, wolfstar, dorlene mogą występować sceny 18+ ©wszelkie prawa zastrzeżone