~4~

127 7 4
                                    

Pov. Gabriel

Następny dzień ~

Delikatnie przetarłem swoje morskie oczy, jeszcze nie dawno spałem w najlepsze ale ten głupi dźwięk budzika musiał mnie wybudzić z mojego jakże pięknego snu. Śnił mi się Riccardo, ah on to dopiero jest boski... Z tych rozmyśleń wyrwał mnie głos gosposi

- Gabriel, z choć już na dół Riccardo na ciebie czeka!- słysząc to szybko jej odpowiedziałem

- Już schodzę! - zbiegając po drewnianych schodach prawie się potknąłem przez co mógłbym nabić sobie kolejnego guza albo coś innego.
- Sorki, że musiałeś tyle czekać- powiedziałem biorąc jeszcze ciepłego tosta z talerza

- Spoko, nic się nie stało i tak mamy jeszcze prawie dwie godziny do zajęć.

Po tych słowach pożegnałem się z gosposią, która jest dla mnie bardzo ale to naprawdę bardzo ważna, stała się dla mnie jak druga mama której już nie mam... Z tych rozmyśleń wyrwał mnie dziwny szumrot blisko dróżki polnej gdzie zazwyczaj chodziliśmy z przyjacielem. Wymieniliśmy znaczące spojrzenia i udaliśmy się w stronę hałasu.

- AŁA!! - powiedział jakiś niebiesko włosy chłopak chyba w naszym wieku - głupi kamień, przez ciebie przeleciałem przez rower...

Podszedliśmy do niego i wymieniliśmy znów te same spojrzenia co przedtem. Po kilku krokach znaleźliśmy się przy chłopsku aby pomóc mu wstać. On śmiało przyjął naszą pomoc i już po chwili otrzepywał się z piasku.

- Dziękuję wam, za pomoc- powiedział schylając się po rower, który leżał kawałek za nami czyli musiał faktycznie przez niego przelecieć.

- Wszystko w porządku? - spytał się Ricc

Po dłuższej chwili spoglądając to na mnie to na mojego towarzysza po prostu wsiadł na swój pojazd i odjechał w pośpiechu. Nawet nie podziękował phi.

- Dziwne zachowania ma ten niebiesko włosy- powiedziałem zgodnie z prawdą

- No rel, chodźmy już bo się w końcu spóźnimy haha- odpowiedział mi i cicho się zaśmiał na co odpowiedziałem mu tym samym.

Pov. Riccardo

To jak ten dziwak patrzył na mojego Gabiego to jest-
Czekaj, czekaj czy ja właśnie znów mówię o nim jakbyśmy byli razem... Nie powiem że tego nie chcę bo to by było wielkie kłamstwo...
Już chciałem podejść do niego i mu wygarnąć ale powstrzymałem się bo jeszcze co o mnie pomyśli Gabi. Zamiast tego tak po prostu spytałem

- Wszystko w porządku?- próbowałem aby mój głos zabrzmiał normalnie co chyba mi nie wyszło ale nikt ze zebranych tego nie zauważył z czego się niezmiernie ucieszyłem.

Chłopak nie odpowiedział tylko zmierzył to mnie to mojego przyjaciela obojętnym spojrzeniem. Po czym w pośpiechu odjechał na swoim rowerze pewnie tam dokąd się wybierał. Wsumie nawet dobrze że sobie pojechał teraz mogę w końcu być sam na sam z Gabim haha.

-Dziwne zachowania ma ten niebiesko włosy- usłyszałem po chwili głos mojego towarzysza na co delikatnie pokiwałem głową na znak zgody.

-No rel, chodźmy już bo się w końcu spóźnimy haha- zgodziłem się z nim. Po czym nieśmiało się uśmiechnąłem wysuwając przy tym rządek białych, lśniących zębów. Zacząłem się również śmiać na co on odpowiedział mi tym samym.

Dalszą drogę przeszliśmy w ciszy. Nie była ona niezręczna wręcz przeciwnie lubiliśmy spędzać tak czas ale rozmowa też nam nie przeszkadzała. Doszliśmy do bramy szkoły i już po małej chwili spotkaliśmy tam naszych przyjaciół. Byli to Arion Sherwind i Victor Blade. Jak zawsze razem, zdaniem moim i Gabiego pasowali do siebie jak słońce i księżyc. Oni również nas zauważyli co chyba nie podobało się Gabiemu, i dobrze wiem dlaczego bo oni byli z drużyny piłkarskiej tak jak ja... Może kiedyś nadejdzie taki dzień kiedy i on wróci do piłki... Szczerze mówiąc mam taką nadzieję bo chciałbym kiedyś z nim zagrać...

____________________________________________

Hejka moi drodzy czytelnicy 💪
Właśnie skończyliście czytać kolejny rozdział hah 🤫
Jak myślicie jak może mieć na imię nieznajomy?
Swoje odpowiedzi piszcie w komentarzach
Możecie również w nich ocenić jak wam się podoba książka lub dany rozdział itp
Do następnego 🫂💞

~Zrób to dla mnie~ [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz