Nadchodzi Willy

237 11 2
                                    

Kiedy Axel odjechał taksówką do domu Angel czuła jakby znikała ich ostatnia nadzieja. W końcu sama z Markiem nie poradzi sobie. No dobra jeszcze jest Kevin. Ale wszyscy zawodnicy potrzebują trochę więcej treningu i doświadczenia.

- Nie wierzę że musimy grać bez niego- powiedział załamany Mark.
- Jaka szkoda że nie wykorzystamy nowego strzału- odezwał się Bobby.

Angel myślała że wyjdzie z siebie. Przecież on kłamał jak z nut. Jest tylko szpiegiem. Przez chwilę chciała powiedzieć to wszystkim ale później zrozumiała że wtedy wpakowała by się w niezłe tarapaty. Sama okłamuje swoją drużynę pod tym względem.

- Inazumy 1?- zapytał Mark.
- Inazumy 1?- powtórzyła Angel.
- Tak dziadek nazwał ten strzał- odparł- polega na tym że bramkarz i napastnik strzelają razem. Mój i Angel dziadek opracował go wiele lat temu. On był taki mądry. Genialny!
- Ale Axel jest skontuzjowany- przerwał mu Steve- więc ta zagrywka odpada.
- Wszyscy musimy się przyłożyć!- odpowiedział Mark- chodźcie na kolejny trening!

Sylvia wytłumaczyła że ich przeciwnikami będzie albo liceum Czarnej Magii albo liceum Otaku. Nagle czytając rzeczy z zeszytu Sylvia mocno zarumieniła się. Angel już wiedziała o co chodzi.

- Co tam jest napisane?- zapytał zdziwiony Mark.
- Tradycyjnie przed każdym meczem cała drużyna wybiera się do jednej z tych dziwnych kawiarnii- wytłumaczyła- Ale wstyd!
- Tam gdzie kelnerki przebrane są za pokojówki?- odezwał się Willy.
- Mamy kłopoty! KŁOPOTY!- do schowka na piłki wbiegła Celia. Była cała zestresowana.
- Celio co się dzieje?- Angel podbiegła do niej i leciutko ją uspokoiła.
- Właśnie zakończył się mecz magicznych! Nie uwierzycie co się stało!

Magiczni przegrali. Blondynka na początku uznała to za żart. Dopiero później dotarło do niej że to prawda. Ale jak? Przecież po tych treningach podobno stali się lepsi. I to jeszcze z kim przegrali. Z najsłabszym liceum w dziejach!

- No dobra co to wogóle za zespół?- zapytał Mark licząc na szybką odpowiedź.
- Chyba będziemy musieli się sami przekonać- odparł Willy- w tej ich kawiarni.
- Odbiło ci!- krzyknęła Angel- do tej kawiarenki chodzą same zboczuchy!
- Posunę się do wszystkiego aby odkryć dlaczego magiczni przegrali z liceum Otaku- wyjaśnił.

Mark zgodził się na ten pomysł. Kiedy znajdowali się już przed budynkiem coś podpowiadało im żeby tam nie wchodzić. Na drzwiach kawiarenki znajdowały się dwie dziewczyny ubrane w stroje kota i pokojówki. Angel myślała że padnie z obrzydzenia. Spojrzała do tyłu na innych z drużyny. Wszyscy gdy usłyszeli głos kelnerek zarumienili się.

- Zboczuchy- podsumowała patrząc na nich.
- Mów za siebie!- krzyknął Kevin. Po chwili zrozumiał co powiedział- to źle zabrzmiało.
- Ażebyś wiedział- odparł mu Nethan.

Angel usiadła obok swojego brata. Widać było po nim że nie wiedział co robić. Patrzył na menu i spoglądał spod oka na siostrę. Blondynka również wzięła do ręki menu. Nazwy tych napojów przyprawiały ją o wymioty. Jak można chodzić do takich kawiarenek?

- Chcecie już coś zamówić?- spytała rodzeństwo kelnerka.

Angel bała się przeczytać nazwy napojów a co dopiero je zamówić. Jej brat miał chyba podobnie.

- Eeee tttak- odparł kelnerce- aaale nie wiem co?
- Proszę wybrać sobie coś z karty- odpowiedziała miłym tonem kelnerka.
- Nno ttto jedną herbatę z ssserduszkiem- powiedział zarumieniony Mark.
- Dobrze a dla ciebie skarbie?- spytała podchodząc do Angel.
- To samo- odparła szybko.
- To się nie tak robi- powiedział do nich Willy- wasze zachowanie może urazić dziewczyny. Więc poproszę zestaw romantycznych ciasteczek w polewie.
- Oczywiście zestaw ciasteczek dla pana- odparła zapisując kelnerka.

Miłość przez sport \\ Inazuma elevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz