Legendarna jedenastka

219 12 9
                                    

Angel nie mogła się doczekać kolejnego meczu z akademią królewską podczas finału mistrzów. W końcu dostali dziką kartę i awansowali dalej. Może Jude już nie będzie wtedy się przy niej zawieszać?

- Wygraliśmy!- krzyczy Mark w restauracji ramen.
- Wygraliśmy!- krzyknęła cała drużyna.
- To dziwne że królewscy mimo porażki i tak wystąpią w finałach mistrzów co nie?- zastanawiał się Nethan.
- Ja tam bardzo się cieszę że będę mogła znowu zagrać z byłą drużyną- Angel wzruszyła ramionami i zjadła do końca kolejną porcję ramen.
- Myślisz że nie będziesz się zawieszać na kolejnym meczu z nimi?- spytał Kevin pochłaniając pierożki.
- Pewnie że nie będę!- odparła stanowczo blondynka.

Po dwóch godzinach ciągłego jedzenia drużyna postanowiła iść na trening. Tylko Angel z Markiem zostali aby pomóc panu Hillmanowi w sprzątaniu restauracji. Kiedy rozpoczęli wielkie sprzątanie do pomieszczenia wszedł mężczyzna w blond włosach i grzywką kończącą się przy jego szyi. Kto to mógł być?

- Już zamknięte zapraszam jutro- powiedział trener myjąc gary- Charles?
- Pamiętasz mnie po tylu latach?- Charles usiadł na krześle.
- Szczerze mówiąc sam się sobie dziwię- Hillman wzruszył ramionami.
- Bezpośredni jak zawsze- skomentował- słyszałem że szkoła Raimona pokonała królewskich w turnieju. Uznałem więc że warto się z tobą spotkać.
- No proszę. Tak się składa że są tutaj zawodnicy z tej drużyny. Mark i Angel Evans.
- Evans? Nie mów mi tylko że to są...
- Wnuki Davida.
- To ciekawe... Teraz rozumiem...
- On należał do....- Mark nie dowierzał.
- Do jedenastki inazumy- dokończył Hillman.
- Tak wiedziałem!- krzyknął kapitan i podbiegł do Charlesa- odkąd tylko usłyszałem o dziadku i o jedenasce inazumy jestem waszym wielkim fanem!
- On tak zawsze- westchnęła Angel podchodząc do brata.
- Jesteście legendarni!- skomentował Mark.
- Legendarni?- spytał Charles.
- Byliście niepokonani!- krzyknął brunet- nikt nie mógł się z wami równać. Byliście super! Poprostu mega genialni!
- Mark nie ekscytuj się tak- blondynka chwyciła go za ramię.
- Tak sądzisz?- spytał Charles Marka- nie słyszałeś o naszej tragedii?
- Tak słyszałem.... Proszę pana to nie zmienia faktu że jedenastka inazumy była wspaniałą drużyną! Gdyby nie ten wypadek to cały czas wygrywali byście ze wszystkimi drużynami! Nasza drużyna też chce być niepokonana! Chcemy być właśnie tacy jak wy!
- I tu przyznam ci rację- Angel uśmiechnęła się w stronę brata.
- Wiedziałem że niepotrzebnie przyszedłem- Charles wstał z miejsca i ruszył w stronę wyjścia.

Mark pobiegł go gonić. Blondynka w tym czasie dokończyła sprzątanie i pożegnała się z panem Hillmanem. Wiedziała że nie ma sensu szukać brata. Przecież wie gdzie jest dom. Zauważyła wiadomość w telefonie.

~Jude~  Zaraz będę pod twoją szkołą.

~Angel~ To już tam idę.

Dziewczyna poszła spokojnym krokiem. Nie weszła do domu by się przebrać z bluzy drużyny. Nawet ładnie w niej wyglądała. Przy bramie gimnazjum spostrzegła Juda. Nie wiedziała czemu w głębi duszy poczuła szczęście. Co jest z nią nie tak?

- Hejka!- rozpoczęła kiedy chłopak podszedł do niej.
- Cześć!- powiedział- Jak się cieszę że znowu spotkamy się w finale! Oczywiście jeśli wygracie wszystkie mecze...
- Wygramy! Uwierz w nas!- krzyknęła patrząc mu prosto w oczy.
- Tryskasz taką samą energią co twój brat- zaśmiał się.
- Bo to mój bliźniak- uśmiechnęła się odgarniając włosy.
- Po kim to macie? Po mamie czy po tacie?

Angel posmutniała. Tak nagle.

- Powiedziałem coś nie tak?- zapytał patrząc na nią uważnie.
- Jest taka jedna rzecz...
- Mi możesz powiedzieć wszystko.
- Nasz ojciec to nie nasz biologiczny ojciec...
- Co takiego?
- Tamten nas zostawił... Nie zdziwiłeś się nigdy dlaczego ja jako jedyna mam blond włosy?
- Ten twój prawdziwy ojciec to dupek.
- No a kim innym miałby być?- zaśmiała się.
- Spokojnie nie powiem nikomu. Możesz mi zaufać.

Miłość przez sport \\ Inazuma elevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz