< Jin >
Domyślałem się, że rozmowa z Jiminem nie będzie prosta, ze mną też różnie bywa. Ale moi dongsaeng zawsze są, by mnie wesprzeć. Pojawienie się pani manager nic nie zmieniło, no może poza wyjątkiem strefy uczuciowej. Na początku niezbyt mnie do niej „ciągnęło", ale skoro została manager, nie mogłem jej ignorować. Chociaż wciąż nie jestem pewien , jaki rodzaj relacji między mną a nią jest. Wydaje mi się, że Jimin wymaga mojej opieki bardziej, a przynajmniej na razie.
Rap musiał go nieźle zdołować skoro sięgnął po kubełek z lodami.
Gdy wszedłem do pokoju, w którym w siedmiu spaliśmy, zauważyłem, że Jimin nie był sam, ale to dobrze. Z Yoongim też trzeba porozmawiać.
-Hej, Jimin. Jak twoja głowa?- spytałem.
-Nie mam gorączki. To tutaj. –wyjaśnił.
-„Tutaj"? A mógłbyś sprecyzować? – poprosiłem.
-No tutaj, tu o-o. – powiedział i poklepał miejsce na klatce, gdzie znajdowało się serce.
-Według mnie, Jimin, zadurzyłeś się . – oznajmił Yoongi.
-Nie gadaj głupstw, niby w kim?- zaprzeczył jeden z trzech Kimów w naszym zespole, a mianowicie ja.- To znaczy...nie twierdzę, że nie jesteś atrakcyjny , bo nie oszukujmy się, ale laski na ciebie lecą.
-Masz rację, Jin, Suga po prostu żartował. – zakomunikował Jimin, a Yoongi posłał mi „mordercze" spojrzenie.
-Nie słuchaj go, on tylko pomaga Namjoon'owi, bo są 'blisko'
-To śmieszne. Co ty mówisz, Yoongi?- przerwałem mu .-A jeżeli chodzi o twoją i jego kłótnię o Kanade...- zwróciłem się do Jimina.
-To nie tak. Dla mnie Kanade jest po prostu jak siostra. Sądziłem, iż Namjoon to wie... Chyba zapomniał, ale nie szkodzi. – odparł Jimin i wpakował łyżkę lodów do buzi.
-Chyba Yoongi miał rację... Ty się zadurzyłeś. – potwierdziłem.
-Ha! Mówiłem~ - zawołał Yoongi i uśmiechnął się.
-Na pewno? – zapytał Jimin.
-Tak, na pewno, na bank. – potwierdził Yoongi.
-Bo ja...nie czuję „motylków w brzuchu". – odpowiedział Jimin i wcisnął w siebie kolejną łyżkę lodów.
-Wiesz, to trochę taki mit. – zacząłem niepewnie, bo Jimina trudno zazwyczaj do czegoś przekonać.
-Tak, słuchaj go , on dobrze prawi. – potwierdził Yoongi i wlepił we mnie swój wzrok.
-Mm, to jest tak, że... nagle odczuwasz taki ścisk, a później 'przelatują' spazmy w całym twoim ciele. – wyjaśniłem.
-Czy przypadkiem... nie odczuwasz... 'ciepła' ? – dodał Yoongi.
-To też. – potwierdziłem, a Jimin 'spalił buraka'. -Woah! No nieźle... To kim jest ta' Twoja' ? – zadałem Jiminowi pytanie, a Yoongi również wyczekiwał odpowiedzi.
-To jest... nie spodoba się to wam, bo to wbrew wszelkim normom.
-Dawa~aj, Jimin. – ja i Yoongi zawołaliśmy.
-Cóż, jedną osobą jest Kanade, a drugą – zaczął i przerwał.
-No mów. Kanade i kto jeszcze? – dopytywał się Jimin.
-Pewnie, ale nie powiecie nikomu?
-Nikomu. – potwierdziłem.
-Dalej, Jimin. Podziel się z nami tą tajemnicą. – poprosił Yoongi.
CZYTASZ
☆BTS-Everybody likes somebody...and I like you ☆
FanfictionScenopis: BTS mają określony cel i wiedzą, co chcą robić. Kook i V szaleją na punkcie swojej nauczycielki oraz dobrej znajomej, Kanade 'Tenshi', V nie wie, co ma zrobić, podczas gdy reszta chłopaków co i rusz naśmiewa sie z V. Po pojawieniu się no...