Pov: SHANE
Dzisiaj z przedszkola odebrał mnie - i Tony'ego - jakiś mężczyzna. Miał lekko lokowane włosy, które były koloru ciemny blond, ale nie aż taki ciemny. Miał na sobie jakiś czarny elegancki strój. Rozmawiał z naszą przedszkolanką. Szybko pobiegłem do mojego bliźniaka.
- Tony - szepnąłem.
- Co? - zapytał szeptem.
- Przyszedł po nas jakiś Pan! - wyjaśniłem trochę głośniej.
- Skąd wiesz, że on przyszedł po nas?
- No, bo przed chwilą się do mnie uśmiechał i coś tam mówił, że nas odbiera czy coś.
- A co jak chce nas porwać! - przeraził się Tony.
- Oby nie - powiedziałem.
Poszliśmy do tego Pana i staliśmy wpatrując się w jego zegarek, który napewno był drogi.
- Cześć - powiedział i się uśmiechnął.
- Dzień dobry... - powiedzieliśmy równo z Tonym.
- Jestem William i jestem waszym bratem. Muszę wam powiedzieć coś przykrego. Wasza mama miała wypadek, którego nie przeżyła, więc teraz zamieszkacie ze mną i resztą naszego rodzeństwa - oznajmił, a My staliśmy w szoku.
- Co? - zapytał Tony w szoku.
- Bardzo mi przykro - powiedział Will.
- A kiedy pojedziemy do domku? - zapytałem.
- W sumie to już, chodźcie.
- Oki - odpowiedzieliśmy z Tonym.***
Byliśmy w samolocie... To znaczy PRYWATNYM, WIELKIM samolocie. Ja z moim bliźniakiem siedzieliśmy obok siebie i rozmawialiśmy o rzeczach ważnych i nieistotnych. Na przykład o tym jak będzie wyglądał ten nasz nowy dom.
>>>> 1godz. Później - na miejscu <<<<
Byliśmy już na miejscu a naszym oczom ukazała się PRAWDZIWA willa!
Wyglądała tak:No... BYŁA OGROMNA. Nigdy w życiu nie widziałem - tak samo jak Tony - takiej dużej Willi. W ogóle to nigdy nie widzieliśmy willi...
- To jest nasz dom? - zapytał Tony.
- Tak - odpowiedział Will.
- Nie chcę... - powiedział smutno Tony.
Zauważyłem łzy w jego oczach.
Mój młodszy bliźniak ma zawsze tak, że jak ktoś powie mu coś smutnego to dociera to do niego dopiero po jakimś czasie. Tony zaczął płakać.
- Hej, spokojnie. Coś się stało? - zapytał Will zmieszany.
- Ja chcę do mamusi... Nie zdążyłem się pożegnać... - szepnął.
- Ja też... - szepnąłem.
- Spokojnie maluchy - Will nas przytulił.
W tedy Tony zaczął strasznie płakać.
- Ciii - Will głaskał go po plecach.
Ja tak samo jak Tony nie chciałem mieszkać z nowym rodzeństwem, w nowym domu, ale los tak chciał. Niestety.
CZYTASZ
Bliźniaki - Shane i Tony Monet
ActionShane i Tony, a dokładniej to - Shane i Anthony Monet żyją jak normalni pięciolatkowie, aż do czasu.... Dowiadują się oni, że ich najkochańsza na świecie mama nie żyje. Myślą, że zostaną sami skazani na siebie, ale dowiadują się, że mają starsze rod...