Pov: SHANE
Gdy Dylan łaskawie nas puścił to posadził nas na kanapę obok Hailie.
- Bachory - mruknęła.
- Hailie przestań, to są mega słodziaki - zaśmiał się Dylan.
Dylan jest bardzo śmieszny i fajny. Tak samo jak Will. Narazie to są moi - chyba Tony'ego też - ulubieńcy. Usłyszeliśmy nagle odkluczanie drzwi. W drzwiach stanął chyba Vincent, bo tylko tego brata nie poznaliśmy.
- Witam - przywitał się.
Jego ton głosu był trochę straszny. Taki poważny.
- Hej... - powiedział cicho Tony.
Trochę się zdziwiłem, że Tony się odwarzył przywitać.
- Cześć... - ja też się postanowiłem przywitać.
Vincent zaczął się do nas zbliżać.
- A więc, który to Shane, a który to Tony? - zapytał trochę milej Vincent.
Spojrzeliśmy na siebie z Tonym. Nasze spojrzenia mówiły to samo. Postanowiliśmy zrobić mu mały żart...
- Ja jestem Tony - powiedziałem.
- A ja Shane - powiedział Tony.
- Chwila! Przecież Tonyś ma dłuższe włosy, a Shaneuś ma ciemniejsze włosy i jest troszkę wyższy - Dyaln nas wydał.
Zaczęliśmy się śmiać. Will, który siedział przy stole i robił coś w telefonie też się śmiał.
- Kto mnie tu okłamuje, co? - zapytał już przyjaźnie Vince.
- Dylan! - krzyknęliśmy równo z Tonym.
- Tak? - zaśmiał się Vince.
- Vincent, ale, że Ty się śmiejesz, nie mówisz tym swoim głosem i w ogóle jesteś taki inny?! - zdziwiła się Hailie.Pov: VINCENT
Muszę się do czegoś przyznać. Te dwie małe istotki bardzo mnie zmieniały. Roztopiły moje serce w mniej niż 5 minut. Po tym jak bliźniaki przestali się śmiać i wygłupiać, oprowadziłen ich po rezydencji. Po oprowadzeniu ich Eugenie - która też dopiero przyjechała do domu - przywitała się z bliźniakami i zaczęła robić obiad.
Gdy obiad był gotowy chciałem powiedzieć bliźniakom by zjedli, ale zobaczyłem, że śpią. Wyglądali bardzo słodko. Nie chciałem ich budzić, więc ich po prostu zostawiłem i czekałem aż się obudzą.
CZYTASZ
Bliźniaki - Shane i Tony Monet
AçãoShane i Tony, a dokładniej to - Shane i Anthony Monet żyją jak normalni pięciolatkowie, aż do czasu.... Dowiadują się oni, że ich najkochańsza na świecie mama nie żyje. Myślą, że zostaną sami skazani na siebie, ale dowiadują się, że mają starsze rod...