Rozdział czwarty - Kłótnia

228 31 7
                                    


30 czerwca 2023 r.


Velvett wyrzuciła wszystkie pozostawione butelki po trunkach do kosza. Pod nosem dziewczyny szło wiele obelg skierowanych do jej współlokatorów. Nie potrafiła zrozumieć co zmieniło się przed ostatnie dni, że aż tak jej przyjaciel – Vox zmienił się. Słyszała wiele plotek o jego obsesji na temat radiowego demona, jednak nie sądziła, że jest ona na tak wysokim poziomie. Nie mogła dopuścić, żeby Vox, który tak naprawdę ich zrzesza rozsypał się na kawałki. Sama sobie nie poradzi z Valentino, a dobrze wiedziała, że tylko on potrafi uspokoić demona porno.

Związała szybko włosy w dwie kitki i poprawiła makijaż. Wyrzuciła wór śmieci przez okno, a następnie udała się do swojej zakazanej strefy. Nigdy, jeśli nie musiała nie zbliżała się nawet do sypialni Valentino. Wolała nie wydrapywać sobie oczu po tym co mogła w nim zastać. Dla pewności zapukała do niego pięciokrotnie jakby to miało ją uchronić przed każdym złem, które siedziało w tym pokoju.
Kiedy zamierzała zapukać szósty raz Val otworzył jej drzwi spoglądając na nią zaspany i skacowany.

-Czego? - mruknął wpuszczając dziewczynę do środka.

-To raczej ja powinnam zadawać pytania - mruknęła z niesmakiem widząc jak pokój jej współlokatora jest w nieładzie - Mógłbyś tu od czasu, do czasu posprzątać.

-Vox'owi nie przeszkadza - spojrzał na nią i odpalił długiego papierosa i usiadł na jednej ze swoich kanap – Co się takiego stało Velvett, że szczycę Cię obecnością w mojej sypialni? Zmieniłaś zdanie i chcesz dołączyć do naszego trójkąta?

-Val fuu! - jęknęła i trzepnęła mocno Ćmę w głowę- Jesteś obrzydliwy takie teksty to zostaw swoim panienką i panną, a nie mi. Przychodzę tu w ważnej sprawie... chodzi o Vox'a.

-Vox'a? Co z nim? - zapytał podnosząc jedną brew z zainteresowaniem.

-Nie widzisz? Ostatnio opuszcza się w pracy, chodzi z Tobą na każdą imprezę to nie w jego stylu.

-Czasem się nawet i jemu przyda trochę oderwania od tej jego nudnej rutyny - westchnął - Przesadzasz. Nie ma o co się martwić kochana.

-Och tak? I to przypadek, że zaczął się tak dziwnie zachowywać, jak pojawił się ten słynny Alastor?

Valentino przewrócił oczami i zgasił papierosa wstając i zawijając się bardziej swoim szlafrokiem. Wstał do dziewczyny i pochylił się nad nią, żeby spojrzeć prosto w jej oczy.

-To nie nasza sprawa co mu się tam kotłuje pod ekranem jego kopuły. Próbuje mu pomóc skarbie i jak widać dobrze mi idzie. Już nie pierdolili cały czas o tej jeleniej kurwie.

-Tak? Pomagasz mu zostać alkoholikiem czy swoją dziwką?! - sunęła patrząc na niego z morderczą miną i przytykając palec do jego klatki piersiowej – Val to nie jest zabawne! On potrzebuję czegoś... stabilnego, może nawet kogoś innego niż my.

-To znaczy? - Valentino nagle zmienił swoją postawę, nie była już ona agresywna wręcz bardziej przestraszona.

-Już zaczęłam nad tym działać. Utworzyłam profil randkowy dla Vox'a. Znajdziemy mu lepszego faceta niż tamten...

Velvett nie mogła skończyć mówić, ponieważ Valentino jej nagle przerwał wyrywając telefon, który luźno trzymała w ręku, żeby pokazać mu profil ich przyjaciela.

-Oddawaj go! - warknęła

-Popierdoliło Cię już! Nie będziesz mu tworzyć jakiś profili i szukać jakiegoś sukinsyna!

-Nie udawaj, że jesteś zazdrosny. Dobrze wiemy, że Ty i Vox to nic poważnego, a po drugie nawet nie byłbyś dla niego dobry, dlatego oddaj mój telefon Val albo pożałujesz tego.

Z pokoju Valentino niedługo można było usłyszeć jedynie krzyki, bluzgi i dźwięki szarpaniny. Vox mocno skacowany wpadł do nich cały oszołomiony nie wiedząc co właściwie się dzieje. Na samym początku myślał, że Valentino ponownie przyprowadził kogoś do ich apartamentu i znowu się na kimś wyżywa. Widząc jednak sytuację, która się działa w jego sypialni po chwili rozdzielił dwójkę swoich partnerów biznesowych.

-Co tu się dzieję do chuja! - syknął

-To on zaczął Vox - mruknęła Velvett poprawiając swoje ubranie i udając niewiniątko, żeby bardziej oberwało się demonowi porno.

Valentino spojrzał na nią z niesmakiem i od razu poprawił swoje ubranie. Zapalił kolejnego papierosa.

-Czemu musimy z tą gówniarą pracować - warknął - Wtrąca się w to co nie powinna.

Vox westchnął. Czasami nie miał siły do sprzeczek tej dwójki tym bardziej teraz kiedy jego monitor pękał.

-Co masz na myśli Val? - zapytał spoglądając na mężczyznę

-Nieważne - odparł od razu

-To jak mam zaradzić na wasze kłótnie jak nie chcesz mi powiedzieć - jęknął - Velvett może ty powiesz o co chodzi?

-Nie - burknęła i wyszła z pokoju.

Vox był mocno zdziwiony, że raz w życiu byli aż tak zgodni. Martwiło go jednak to, że nie chcieli wyjaśnić swojej sprzeczki. Valentino po chwili go złapał i oplótł swoje dodatkowe ręce wokół siebie.

-Nie idź. Zostań - mruknął przymilając się.

Telewizyjny demon zdziwił się reakcją swojego partnera biznesowego. Stwierdził po reakcji Valentino, że Velvett musiała mocno zalesić mu za skórę w takim razie, jeśli Val się do niego przymila. Pogładził go po głowię i ją pocałował.  


Ostatnio nie pojawiały się rozdziały, ponieważ powoli szykuję się na Warszawskie targi fantastyki. Szyje aktualnie cosplay Niffty oraz zajmuję się innymi rzeczami. Gdzieś po 7.04 powinny regularnie się pojawiać rozdziały :) 

Od miłości do nienawiści || STATICRADIO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz