Rozdział 3

192 20 1
                                    


Znów snułem się po domu. Znów nie miałem ochoty na nic. Co gorsza, była sobota, a co za tym idzie, wszyscy byli w domu. Ojciec przyjął nową taktykę. Nadal się do mnie nie odzywa jak wcześniej. Zmieniło się to, że teraz patrzy na mnie z przymrużonymi oczami. Wypalał mi dziurę w głowie tym świdrującym spojrzeniem. Jak wtedy gdy jako szczeniak bardzo nabroiłem.

Wszedłem do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Mama przygotowywała ciasto i nuciła refren piosenki, która leciała w radio. Coś o wielkiej wakacyjnej miłości. Czekałem aż woda się przegotuje, gdy usłyszałem ten głos. Moja wewnętrzna omega zaczęła merdać ogonem." Nowa płyta pojawi się niebawem. A teraz konkurs. Do wygrania przedpremierowa edycja krążka. Wystarczy tylko, że poprawnie odpowiesz na pytanie. Co szczególnego wydarzyło się 28 czerwca. Czekam na wasze odpowiedzi pod numerem telefonu XXX XXX XXX. A jak wam podobał się nowy singiel Louisa Tomlinsona?"

Nie mogłem tego słuchać. To było za wiele. Całkowicie zrezygnowałem z herbaty, by znów zamknąć się w swoim pokoju.

Powoli sunąłem dłonią po brzuchu. W odpowiedzi co jakiś czas otrzymywałem delikatne kopniaki. Uśmiechnąłem się pod nosem. Mój największy skarb. Mama bardzo cię kocha. Zrobi dla ciebie wszystko mój mały piłkarzu.

Nie miałem już siły płakać. Wystarczył tylko jego głos, bym zachwiał się w swoim postanowieniu. 28 czerwca. Oczywiście, że wiedziałem, co się wtedy wydarzyło. Tylko ja i on to wiedział. To było takie nasze. Musiał to być podstęp, by mnie znaleźć. Więc on naprawdę mnie szukał. Musiało mu zależeć na naszej więzi.

Potrząsnąłem głową, by pozbyć się głupich, natrętnych myśli. Nie byłem gotowy, by do tego wracać.

Z dnia na dzień to stawało się coraz bardziej frustrujące. Unikałem radia, telewizji, internetu. Gdziekolwiek się nie odwróciłem, tam słyszałem jego głos, co doprowadzało moją omegę do euforii, a mnie samego do rozpaczy.

To było irracjonalne. Wcześniej nie wiedziałem, że ktoś taki jak Louis Tomlinson istnieje, a teraz słyszę i widzę go wszędzie. W tym właśnie był cały problem, że nie wiedziałem, kim był. Dla mnie był Williamem. Zwykłym, anonimowym alfą. Alfą, w którym się zakochał bez pamięci, a który tak okrutnie mnie okłamał. Gdyby nie tamta fanka to pewnie nadal żyłbym w niewiedzy.

XXX

- Czy te śpioszki nie są urocze? - pisnęła Gemma, podtykając mi różowy materiał pod nos.
- Och tak urocze. Ale nadal nie wiem, czy to chłopiec, czy dziewczynka. - zaprotestowałem i włożyłem do koszyka żółty kocyk.

Po wielu namowach dałem się w końcu namówić na wyjście do galerii handlowej. Blondynka była wniebowzięta. Ja trochę mniej. Zwłaszcza gdy widziałem te oceniające spojrzenia. Tak to jest w małych miejscowościach. Każdy każdego zna. A plotki szybko się rozchodzą. Zwłaszcza że z tygodnia na tydzień rosłem coraz bardziej.

- To nie ma znaczenia. Jeżeli nawet będzie to chłopiec, to pamiętaj, że prawdziwi mężczyźni różu się nie boją. - upierała się. Co miałem zrobić... Skapitulowałem.

- Chodźmy zobaczyć jeszcze na dział z meblami. Powinienem pomyśleć jeszcze o łóżeczku. Ale może nie dzisiaj. Mój portfel świeci pustkami. - zastanowiłem się. Po chwili Gemma ciągnęła mnie w odpowiednim kierunku.

- Czas na przerwę. - sapnąłem, siadając na wolnym miejscu w kawiarni. Moja kondycja w ciąży ssie. Z ulgą przyjąłem propozycję siostry, że pójdzie złożyć zamówienie dla nas obojga. Przeciągnąłem się i położyłem dłoń na plecach.

- Słyszałeś nową piosenkę Louisa? - usłyszałem strzępek rozmowy przechodzącej niedaleko nastolatki.

- Już zamówiłam jego nową płytę. Powinnam ją dostać zaraz po premierze. Nie mogę się już doczekać! I ten tytuł "Listy do H.". Jak myślisz... - nie słuchałem dalej. Coś mnie zakuło w piersi. Zadedykował mi płytę. Pustym wzrokiem patrzyłem się przed siebie.

- Harry? Wszystko ok? - zapytała Gemma, kładąc mi rękę na ramieniu. Wzdrygnąłem się i spojrzałem w zaniepokojoną twarz siostry. Nawet nie zauważyłem, kiedy wróciła z naszym zamówieniem.

- Nic nie jest ok. - rozkleiłem się. - Tak strasznie za nim tęsknię, ale to tak bardzo boli... Okłamał mnie, a ja mu tak ufałem. Ja.. ja mu wybaczyłem, ale nie wiem, czy kiedykolwiek będę gotowy, by znów mu zaufać... - słowa same wypływały z moich ust. Łkałem przytulony do jej piersi. Dziewczyna delikatnie jeździła dłonią po moich plecach.

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz