Y/n's P.O.V.Minął czwartek i piątek. Nadeszła w końcu sobota czyli mój dyżur z Philem. Czekając na niego w pokoju lekarskim numer 214 piłam poranną kawę razem z Aimsey. Rozmawiałyśmy o pracy zahaczając od czasu do czasu o tematy prywatne. Było całkiem miło do póki do pokoju nie wszedł Dream z tym swoim sugestywnym uśmiechem na twarzy.
Uśmiechem, który szybko zniknął gdy zobaczył, że nie jestem sama.
Odchrząknął i strzepał niewidzialny kurz z kitla jakby chciał odwrócić uwagę od swojego wejścia.
– Coś nie tak panie dyrektorze? – zapytałam, a na moją twarz wkroczył uśmiech rozbawienia.
– Nie, jest dobrze – odpowiedział zakłopotany poprawiając dłonią włosy. – Chciałem sprawdzić czy doktor Watson nie wziął wczoraj przypadkiem jednego potrzebnego mi segregatora.
– Nie wziął, tylko pożyczył – poprawiła go Aimsey. – I poprosił mnie żebym go potem odniosła. Zostawiłam go na pańskim biurku.
Dream pokiwał głową.
– To... ja już chyba pójdę – powiedział, po czym jeszcze bardziej skrępowany opuścił pokój zamykając za sobą drzwi.
Zaraz po jego wyjściu razem z Aimsey wybuchnęłyśmy śmiechem.
– Kto by pomyślał? – powiedziałam między salwami śmiechu. – Dyrektor zakłopotany na widok dwóch lekarek.
– Lub jednej lekarki do której się przylepia w obecności drugiej z którą nie chce zadzierać.
Śmiałyśmy się tak w najlepsze do momentu aż do pokoju wszedł Phil, który właśnie przyjechał do pracy.
– A wam co tak wesoło? – zapytał gdy zobaczył nas roześmiane do łez.
– Nic, nic – odpowiedziałam opanowując głupawkę. – Damski humor, rozumiesz.
– Rozumiem – odpowiedział ordynator otwierając szafę i wyciągając z niej swój strój. – Y/n, jak już wypijesz tę kawę to będę Cię prosił żebyś poszła do Charliego na oddział radiologii i wzięła od niego skany pacjenta. Później przyjdź z nimi do mnie.
– Oki, doki – odpowiedziałam wypijając ostatni łyk kawy ze swojego kubka, po czym wzięłam swój kitel i zakładając do po drodze ruszyłam szybkim krokiem w kierunku oddziału radiologicznego.
~~~~~
Weszłam do ciemnego pomieszczenia gdzie do ogromnej lampy w ścianie Charlie przyczepiał zdjęcia rentgenowskie pacjentów. Zapukałam we framugę drzwi sygnalizując swoją obecność, a radiolog w okularach obrócił się w moją stronę z uśmiechem.
– Cześć Y/n – przywitał mnie zapraszając do środka ruchem dłoni. – Jak ci upływa dzień?
– W porządku mimo, że to dopiero poranek – odpowiedziałam z uśmiechem. – A tobie?
– Też jest w miarę ok – odpowiedział, po czym przyczepił do lampy ostatnie zdjęcie i znów na mnie spojrzał. – Zgaduję, że Phil przysłał cię po skany.
Pokiwałam twierdząco głową. Charlie sięgnął po zaklejoną, żółtą kopertę i podał mi ją do rąk.
– Mocno go uderzył. Jeśli sprawicie, że będzie po tym chodził to cofam każde zwątpienie w was jakie kiedykolwiek mnie naszło.
Zaśmiałam się na jego słowa. Podziękowałam i szybko opuściłam pracownię udając się z powrotem na swój oddział. Wyjęłam przy okazji zdjęcia z koperty i powierzchownie się im przyjrzałam.
CZYTASZ
Heartbeats in harmony (Dr. Ranboo x Dr. Reader)
Fiksi Penggemar- Słyszysz? - zapytał przytrzymując mój stetoskop przy swoim sercu. Biło rytmem spokojnym, równym, harmonijnym. - Słyszę - odpowiedziałam cicho wsłuchując się w rytmiczne uderzenia. - Serce masz w doskonałej kondycji. Zaśmiał się na moje słowa co da...