Rozdział 8. Prawko

6 1 0
                                    

Nastał kolejny piękny dzień. Gdy wstałem nagle przypomniałem sobie jak wczoraj jechałem samochodem. Bez prawa jazdy. Nagle mój umysł jak i całe ciało przeszedł dreszcz. Co gdyby policja mnie zatrzymała za prowadzenie auta jako nieletni. Pomyślałem że mogę coś z tym zrobić.

Przed południem około godziny 11 wyszedłem znowu na mój "spacer". Będąc w mieście szukałem pewnego sklepu. W sumie raczej nie sklepu a warsztatu. Nagle natrafiłem na warsztat mojego znajomego. Prowadził go potwór który chciał być kiedyś sławny. W dodatku to był szkielet. Tak chodzi mi o Papyrusa. Wchodząc do sklepu moją pozycję zdradził dzwonek przy drzwiach. Zza alejki z częściami wyścigowymi wyjrzał wysoki szkielet i powiedział:

- oh Kris. Witaj. Co cię dziś sprowadza?

- czy mógłbym kupić u ciebie zestaw egzaminacyjny na WPJ? -spytałem-

Na skrót WPJ Papyrus od razu zaczął się uśmiechać. Po chwili spytał:

- a na co ci zestaw egzaminacyjny na prawo jazdy takiego typu?

- a no wiesz. Chcę sobie pojeździć samochodem i nie mieć problemów -odpowiedziałem-

Papyrus kiwnął głową i wziął z stojaka małe pudełko z płytą CD i mi ją podał. Gdy chciałem zapłacić przerwał mi mówiąc:

- twoją zapłatą będzie wyścig ze mną jak zdasz egzamin praktyczny. Ucz się pilnie. Powodzenia!

Na te słowa kiwnąłem głową i wyszedłem. Z Papyrusem ma dobre relacje znajomościowe w przeciwieństwie do Sansa czy Gastera ale o tym wspomnę kiedyś indziej.

Gdy wróciłem do domu było około godziny 2 po południu. Mamy Amber i Betty czekały na mnie z obiadem. Po obiedzie poszedłem do pokoju i włożyłem płytę do stacji w komputerze. Zacząłem wypełniać testy. Około godziny 19 skończyłem ostatni test i zapisałem wszystko na płycie. Po kolacji poszedłem spać bo wiedziałem że jutro jest mój Wielki dzień.

Następnego dnia wstałem bardzo wcześnie rano około godziny 5. Zjadłem szybkie śniadanie, ubrałem się w coś odpowiedniego i poszedłem tym razem na przystanek. Centrum Szkolenia kierowców w Ebbot City jest ponad 2 godziny stąd pieszo więc nie chcąc zmarnować sobie nóg jak i nie chcąc się spóźnić pojechałem autobusem podmiejskim. Po 30 minutach dotarłem do celu. Gdy zdałem płytę z testami do egzaminatora udałem się pod auto szkoleniowe.

Nagle widząc kto będzie moim egzaminatorem prawie zemdlałem. Moim egzaminatorem była Undyne. Po tym co mi zrobiła dalej miałem dreszcze. Wiedząc że będę sam z nią w samochodzie miałem mroczne myśli. Gdy wsiedliśmy do samochodu rozpoczęliśmy egzamin. Mimo stresu jak i strachu wykonywałem jej polecenia bardzo dokładnie. Po godzinie było już po wszystkim.

Gdy wróciłem do budynku wreszcie dostałem to na co pracowałem. Warunkowe Prawo Jazdy. Z tego co wiem od egzaminatora z tym dokumentem mogę jeździć każdym pojazdem poza prawem drogowym i bez obaw o zatrzymanie przez policję. Uczieszony miałem iść na przystanek gdy dostałem SMS od Betty. Napisała mi że czeka pod komisem samochodowym. Ruszyłem więc w tamtą stronę.

Po około kwadransie dostałem do komisu. Betty stała obok swojego Volva a z drugiej strony był samochód pod materiałem. Mama poprosiła bym zobaczył co jest pod nim. Gdy zdałem materiał z samochodu olśniło mnie. Dostałem czerwonego Fiata 125p. Uradowany przytyłem mamę a ona dała mi kluczyki. Wsiadając do samochodu czułem się jakbym był w jakimś filmie retro. Uruchomiłem silnik i razem z Mamą ruszyliśmy do domu

_________________________________________

Hej. To już ósmy rozdział mojej opowieści. Dajcie znać w komentarzach czy wam się podobał i zagłosujcie jeśli chcecie kolejną część.

Z góry bardzo przepraszam za mój brak wstawiania rozdziałów. Mój pobyt w szpitalu się przedłużył niż zakładałem się jos wróciłem do domu i mogę kontynuować pisanie. To by było na tyle. Trzymajcie się.

Glitched Tales and Runes. Nowa opowieść.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz