Rozdział 9. Większa rodzina

5 1 4
                                    

Nastał kolejny słoneczny poranek. Wstając z łóżka przebrałem się i zszedłem na dół na śniadanie. Amber i Betty były dzisiaj w nietypowym dla nich wesołym nastroju. Nie chcąc psuć ich chwili zjadłem śniadanie i poszedłem do garażu. Wsiadłem do mojego fiata, włączyłem silnik i ruszyłem na tor wyścigowy. Jak wiecie mam wyścig do ukończenia z Papyruses.

Po paru minutach zjawiłem się pod warsztatem Papyrusa. Szkielet pracował nad swoim samochodem jakim o dziwo, był Polonez. Widząc mnie uśmiechnął się i powiedział żebym jechał za nim.

Po około godzinie wjechaliśmy na stary tor wyścigowy. Papyrus poszedł i włączył różne światła i elektronikę. Stojąc na linii startu grzaliśmy silniki. Chmury spalin buchały z wydechów. Na zielone światło ruszyliśmy z piskiem opon i kłębem dymu. Szliśmy łeb w łeb ale widać było że ta rywalizacja będzie zacięta.

Na ostatnim okrążeniu dałem gaz do dechy. Obrotomierz wyszedł prawie że skali. Silnik zaryczał a Fiat mocno przyspieszył. Przejechałem linię mety jako pierwszy. Drugi przyjechał Papyrus najwidoczniej zadowolony z wyniku. Pogratulował mi i spytał czy dam radę sam wrócić do domu. Kiwnąłem głową i wyjechałem z toru jadąc do domu.

Po godzinie drogi wróciłem do domu. W domu jakby nigdy nic czysto. Trochę wydawało mi się to podejrzane gdy wszedłem do salonu to co zobaczyłem mnie zszokowało. Betty oświadczyła się Amber. Obie na mnie popatrzyły zaczerwienione. Wtedy postanowiłem spytać:

- co to ma znaczyć? Czy przypadkiem związki między rodzeństwem nie są zakazane?

- międzyludzkie tak - odpowiedziała Betty będąc zadowolona z siebie - nic o międzygatunkowych związkach w prawie nie ma

Aha - rzekłem zbity z tropu - to fajnie

Nie chcąc drążyć tego tematu dałem sobie spokój i poszedłem pograć na komputerze. Gdy po kilku godzinach grania mi się znudziło zacząłem szukać rzeczy w internecie. Gdy zobaczyłem jedno zdjęcie od razu się zakochałem. Poszedłem na dół do mam i spytałem

- Mamo mogę dostać fretkę, Proszę

Betty pijąc kawę prawie się zachłysnęła a Amber nie mogła powstrzymać śmiechu. Betty rzuciła na moją prośbę:

- Fretkę? A nie chciałbyś świnki morskiej albo chomika? Fretka to duża odpowiedzialność

- Będę się nią opiekował - odpowiedziałem w proszącym tonie - obiecuję. Proszę Mamo!

Na to Betty westchnęła i się zgodziła. Po paru minutach pojechaliśmy do sklepu zoologicznego. Za zakupy wyszło nas dość sporo ale było warto. Ze sklepu wyszliśmy, Betty niosąca pudełka i ja trzymający na rękach moją fretkę.

Gdy wróciliśmy do domu Fred - moją fretka - była zachwycona. Zaczęła biegać po całym domu. Gdy rozłożyliśmy wszystko co fretka potrzebowała przyszła pora karmienia. Osobiście nakarmiłem Freda i położyłem go spać do klatki.

W nocy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Ja, Betty i Amber zeszliśmy ma dół i to co za drzwiami było dla nas szokujące. Na tarasie stały dwie dziewczynki które miały około po 5 lat. Jedna bardziej spokojna z niebieskim swetrem w różowe paski miała naszywkę z imieniem Frisk. Druga, bardziej energiczna że swetrem podobnym do mojego - zielony z żółtym pasem - miała na imię Chara. Tym razem żadna z nich nie miała wiadomości albo czegokolwiek innego. Betty i Amber przygarnęły tę dwójkę która po kilku dniach miała stać się moim rodzeństwem.

_________________________________________

Hej! To już dziewiąty rozdział mojej opowieści. Dajcie znać w komentarzach co myślicie i zagłosujcie jeśli chcecie kontynuację

Po wakacjach i dłuższej przerwie w końcu wróciłem do pisania. Trochę mnie nie było ale w końcu jestem. Oznajmiam z góry że po skończeniu tej książki robię sobię przerwę od pisania i ewentualnie kontynuuję moje inne dzieło. Trzymajcie się i do następnego

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Glitched Tales and Runes. Nowa opowieść.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz