╰•★★ 𝑃𝑟𝑜𝑙𝑜𝑔 ★★•╯

70 8 0
                                    

Czym byłby świat, gdyby widniało na nim samo szczęście? Są różne odpowiedzi na to pytanie. Filozof wyjaśniłby, że życie nie miałoby sensu, gdyż człowiek posiadałby wszystko na wyciągnięcie ręki. Dziecko powiedziałoby, że byłoby "fajnie", bo nie musiałoby się czymkolwiek przejmować, a za to jakaś stronność religijna mogłaby udzielić odpowiedzi, że wtedy nie istniało by zło, poniewaz zło wynika z nieszczęścia.

Tsuyoshi nie wiedział jak poprawnie udzielić odpowiedzi na to pytanie. Był zdania, że nieszczęście spotyka jego, a właściwie to tylko jego. Już jako dziecko nie odnajdywał własnego celu w życiu, a żył jedynie po to, by na takowy natrafić. Tu zjawia się kolejne nurtujące go pytanie, a mianowicie, jak miał go znaleźć, gdy nie robił praktycznie nic w tym kierunku? Na to również było mu ciężko znaleźć rozwiązanie, gdy nie wiedział tak naprawdę czym owy sens był.

Wiódł życie jak każdy inny dzieląc dom ze szkołą, ale nic poza tym. Był samotnikiem ceniącym świat swoich czterech ścian, a zakłócenie jego wewnętrznego spokoju traktował jak zniewagę. Słońce było dla niego jak wróg, wolał noc, bo ta zdawała się rozumieć jego zmagania i udręki. Cisza lub odgłosy muzyki były jedynym, czego mógłby słuchać godzinami, oraz jedynym czego tak naprawdę pożądał. Dzielił także swoje życie z zapełnionymi od stosów słów kartkami papieru, które wsiąkały jego pomysły jak gąbka zanurzona w wodzie. Posiadał masę tekstów, które wylewał z siebie gdy tylko potrzebował, uważał że jest to szczersze niż jakakolwiek rozmowa.

Nadszedł kolejny dzień. Z samego rana za oknem już można było ujrzeć jasne promienie przebijające się przez szybę wprost na ścianę jego granatowo pomalowanego pokoju. Letni, wakacyjny poranek, gdzie już za samą pogodą na ciało spływała pozytywna energia. Nie dla Tsuyoshiego, który od razu po przebudzeniu zasłonił swoje rolety. Westchnął, przez dłuższy moment nasłuchując odgłosów z piętra niżej. Była zaledwie 8:00 na zegarku, a głośno tak, jakby działo się coś okropnego, czego nie był w stanie wyjaśnić. W całej tej sytuacji jego szczęśliwym trafem było to, że dźwięki dochodzące do jego pokoju były stłumione oraz nie potrafił i w zasadzie nie starał się o to, by rozumieć toczącą się tam rozmowę. Chwilę później uznał, że lepszym pomysłem będzie zignorowanie tego. Podszedł do biurka zastanawiając się przez chwilę co mógł robić, aby całkowicie nie zmarnować dolnego czasu na spanie, które nie ukrywając, było dla niego najprzyjemniejszą czynnością.

Spojrzał na słuchawki, a potem także na jedną ze swoich mp-trójek, którą sam musiał sobie kupić wraz ze wszystkim, co właściwie posiadał. W jego oko wpadł także szkicownik i ołówek. Sięgnął po wszystko i przysiadł na podłodze, jaką uważał też za najwygodniejszą pod jakiekolwiek czynności.

Nakładając słuchawki i zagłębiając się w rytm melodii którą włączył, skupiał się na nakreślaniu ołówkiem na kartce różnych linii zmieniających się w rysunek. Rysował mężczyznę, bo to robił zazwyczaj, a ogół jego twórczości z czasem przybrał mrocznego charakteru. Ten, którego kreował, zdawał się nienaturalnie wygięty. Jego chciwy uśmiech, chociaż bez ruchu zdawał się poszerzać podczas wpatrywania się w coś, a raczej kogoś stojącego w oddali. Był pokryty krwią i nie zdawał się być człowiekiem. Był czymś, co najprawdopodobniej prześladowało go w jego własnej wyobraźni.

Nie spodziewał się niczego, co łatwo by go rozproszyło, dlatego nieco się rozluźnił. Nie na długo udało mu się osiągnąć ten stan, gdyż gdy zdjął jedną słuchawkę usłyszał wyraźne stuki nóg o schody. Dźwięki stawały się coraz głośniejsze, więc był nawet i przekonania, że zbliżają się w jego kierunku.
Intuicja go nie zmyliła. Przeczuwał, że ktoś stoi właśnie za jego drzwiami i czeka aby zapukać. Myślał też, iż nie mógł to być nikt inny, niż jego ojciec. Miał racje, bowiem chwile później usłyszał już charakterystyczne, irytujące dla niego walenie o drewniane drzwi.

   — Tsuyoshi, wyszedłbyś wreszcie z tego pokoju! Nie długo będziemy mieli gościa, a ty siedzisz zamknięty jak ten trup w trumnie! — Usłyszał głos zza ściany. Nie brzmiał najmilej, był chropowaty i gruby, na wyniszczony od palenia i alkoholu. Mężczyzna pociągnął za klamkę próbując wejść do środka, jednak drzwi od pokoju były zakluczone od środka.

   — Co? — Tsuyoshi zapytał sam siebie, zdejmując na chwilę obecną i drugą słuchawkę. — Co ty tam gadasz? — Wypowiedział już głośniej, tym razem - chociaż z niechęcią - nasłuchując głosu rodziciela.

   — Otwórz te drzwi i wyjdź stąd wreszcie. — Powtórzył się starszy, mimo że bardzo nie lubił tego robić. — Zapomniałeś już o tym, kto do nas przyjeżdża? — Zmarszczył brwi. Ponownie pociągnął za klamkę, a Tsuyoshiemu wydawało się, że jego ojciec nie potrafi zrozumieć że, drzwi są zamknięte i w ten sposób nie da rady ich uchylić. Przekręcił na to oczami, ale nie podniósł się z miejsca.

   — Jaki niby gość? O co ci chodzi? — Faktycznie zapomniał. Ciężko było zapamiętać mu to, co zwyczajnie go nie interesowało, a teraz był problem, bo nie pamiętał. Westchnął.

   — Czy ty naprawdę chcesz powiedzieć, że zapomniałeś? Mówiłem ci to co najmniej miesiąc temu, ale ty wolałeś to olać, jak wszystko inne w tym domu! Z jakiej racji ja cię w ogóle wychowuję? — Wyrzekł z wyczuwalną pretensją. Chłopak musiał słuchać podobnych tekstów na co dzień. Zastanawiał się przy tym, w jaki sposób jego starszemu wcale się to nie nudziło. Brzmiało to komicznie, jak na japońskie standardy.

   — Widać, że Amerykanin. — Mruknął niesłyszalnie pod nosem, cicho podśmiechując. Wreszcie się podniósł i otworzył drzwi. Pierwsze co go zastało, to pociągnięcie za włosy i wyciągnięcie z pokoju. Tsuyoshi nie ukrył, że wtedy cała jego pewność siebie znikła. Stanął jak słup soli. Jego serce zabiło nieco szybciej w obawie o cios.

   — Mówiłem ci coś o zamykaniu drzwi, prawda? — Uśmiechnął się ojciec. Nie było czuć od niego woni alkoholu, więc był trzeźwy. Ten fakt był już dziwny sam w sobie. — A więc jeśli możesz, ty mały niewdzięczny śmieciu, nie zamykaj tych pieprzonych drzwi. — Podniósł głos, szarpnął go, a potem puścił. — Masz szczęście, że ten dzieciak niedługo tutaj będzie, ponieważ nie ręczyłbym za siebie przez twoje zachowanie.

≪ ◦ ❖ Sprzedany Diabłu  ❖ ◦ ≫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz