2.

3.8K 214 229
                                    

Nina

Otępiający ból w skroni, sztywny kark i suchość w gardle. Poczucie ciężkości, ciemność i trudność z przełykaniem. Próbuję otworzyć oczy, naprawdę się staram, ale to takie trudne. Nie mam siły, nie mam nawet takiej ochoty.

Nie potrafię przypomnieć sobie, co się dzieje. Gdzie jestem i co czuję na policzku. To coś zimnego, delikatnego i zadziwiająco subtelnego.

Jak... dotyk czyjejś dłoni.

Zmuszam się do otwarcia oczu, ale to tylko pogarsza całą sytuację. Obraz jest rozmazany, nad sobą widzę twarz, a właściwie tylko jej kontury. Cień. Gdziekolwiek się znajduję, panuje tu półmrok.

Dopiero teraz dociera do mnie, że leżę pod kołdrą. Jest mi ciepło, ale cała drżę. Dłoń znów mnie dotyka i wtedy próbuję ją strzepnąć.

Poruszam więc rękoma, a do moich uszu dociera się odgłos metalu. Nie muszę dobrze widzieć, by wiedzieć, co to takiego. Mój mózg informuje o bólu spowodowanym wbijaniu się kajdanek w nadgarstki.

Jestem przykuta.

Dlaczego? Gdzie jestem? Kim jest ta postać? Czy ja śnię?

– Prześpij się jeszcze – szepcze. Nie jestem w stanie rozpoznać, czy to mężczyzna, czy kobieta. Głos brzmi zadziwiająco spokojnie, co mnie przeraża. – Musisz odpocząć, skarbie. Obiecuję, że nic ci nie zrobię. Nie mógłbym ci tego zrobić. Jesteś moją nadzieją.

Nie pamiętam nic więcej. Poddaję się, a moje powieki znów opadają.

***

Czuję się, jakby przejechał mnie pociąg. Głowa mi pęka, umysł podsyła kolejne wspomnienia. Urywane słowa, urywane klatki. Jakbym oglądała film. Przyśnił mi się koszmar. Najgorszy z możliwych.

Uśmiecham się pod nosem i otwieram oczy, nie wiedząc, że tym rozpoczynam swoje piekło.

A Diabeł już przy mnie jest. W idealnie wyprasowanej czarnej koszuli i z błyskiem rozbawienia w oku.

Widząc moje przerażone spojrzenie, uśmiecha się, ukazując proste zęby. Jasne włosy kontrastują w półmroku. Zielone tęczówki w skupieniu analizują moją twarz, jakby patrzył na eksponat w muzeum. Na dzieło sztuki.

Jego wzrost i szerokie barki sprawiają, że pomieszczenie wydaje się zmniejszać. Jego obecność przytłacza mnie do tego stopnia, że próbuję się ruszyć, wycofać, uciec.

Poruszam rękoma i znów to samo. Dociera do mnie, że to wcale nie był koszmar. Naprawdę jestem przykuta, a do tego...

Leżę w łóżeczku dla dziecka. Zerkam na swoje odkryte nogi. Mam na sobie jedynie koszulkę... oraz pieluchę.

– Co się dzieje? – szepczę do siebie, patrząc na swoje uwięzione ręce.

To jakiś obłęd. Próbuję się podnieść, a wtedy metal wbija się boleśnie w moją skórę, wyrywając z moich ust cichy syk.

– Nie powinnaś wykonywać gwałtownych ruchów.

Wzdrygam się, słysząc jego głos. Słyszałam go już wcześniej, ale to był zaledwie szept. Teraz słyszę go naprawdę.

Brzmi jak coś, czego chciałoby się słuchać przed snem. W odbiorze jest naprawdę przyjemny, kojący i wręcz normalny.

Co tu się dzieje?

– Kim jesteś? – pytam, patrząc na niego z obrzydzeniem. Jeszcze bardziej obrzydza mnie fakt, że ten mężczyzna jest nadzwyczajnie piękny. Silnie zaznaczona linia żuchwy, prosty nos i usta, które wydają się wręcz nietykalne. Jakby były przeznaczone dla niewielu, dla wybranych.

Każdy Kolejny Tydzień [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz