Satysfakcja.
To właśnie ona, malowała się na mojej twarzy, widząc minę Haydena.
Przegrał.
Pierwszy raz w swoim życiu.
Przegrał ze mną.
Cóż to dawało mi jeszcze większą satysfakcję.
Pan Anderson uścisnął nam dłonie i pogratulował dobrej gry, zapewniając, że w dzienniku jeszcze dziś znajdą się pozytywne oceny.
Bo właśnie o nie był cały mecz, chociaż ja i Hayden graliśmy tak zawzięcie, jakby od tego zależało nasze życie.
W gruncie rzeczy moje zależało, nie mogłam ponieść porażki, nie z nim.
–Ale mu pokazałaś– podbiegł do mnie uśmiechnięty od ucha do ucha, Nicholas– chłop normalnie aż się zgarbił na sam koniec.
Zachichotałam cicho w reakcji na jego słowa.
Dłuższy czas przyglądałam się jego koszulce z napisem ,,i'm a belieber"
–Gratulacje Kylie, dałaś z siebie wszystko.– Powiedział po czym rozłożył zapraszająco ramiona.
–Dziękuję– uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego ciało.
Lekcja dobiegła końca więc wszyscy udaliśmy się do szatni.
Swoje ciuchy zamieniłam spowrotem na mundurek, a włosy rozczesałam.
Zaczekałam na Adeline i razem udałysmy się na lekcje.
Dzień upłynął w miarę szybko i nudno, do czasu kiedy nie rozpoczęła się matematyka.
Nigdy nie byłam z niej orłem, ale dziś wybitnie dała mi w kość.
Ta stara prukwa znów zapowiedziała sprawdzian, a jeśli tak dalej pójdzie będę musiała pisać egzamin poprawkowy.
Z niecierpliwością czekałam na dzwonek, który zawsze mnie irytował, a dziś był jak wybawienie.
Stanęłam koło samochodu mojego brata i czekałam aż się zjawi.
Kiedy auto wydało charakterystyczny dźwięk otwierania, wsiadłam do środka.
Raphael wsiadł chwilę po mnie.
–No no, siostrzyczko.
Uniosłam brew zdezorientowana.
–Nieźle dokopałaś Haydenowi.
–Skąd wiesz?– Zapytałam i przewróciłam oczami.
–Cała szkoła o tym buczy, to jego pierwsza porażka. Czy to będzie na miejscu, jeśli powiem, że jestem z ciebie dumny?
–Oczywiście, że będzie.
–W takim razie wiedz, że jestem.
Uśmiechnęłam się wdzięcznie.
Drzwi z tyłu otworzyły się z ogromnym rozmachem i z równie ogromną siłą się zamknęły.
Raphael wciągnął głośno powietrze i odwrócił się do tyłu.
–Mocniej braciszku!
–Z wielką przyjemnością–Saint już sięgał po klamkę, ale mój starszy brat go wyprzedził.
–Tylko to zrób, a jak wysiądziemy to dostaniesz takiego kopa, że przez tydzień nie usiądziesz na dupie.
–Dobra, dobra sorry. Wkurwiony trochę jestem, w coś musiałem zjebać, tak?
CZYTASZ
Sweet Lies
Teen FictionKylie Hamilton doskonale wiedziała, że czasem nawet najboleśniejsza prawda, musiała pozostać słodkim kłamstwem.