Fajnie tu wrócić. Miłego czytania ❤️
Kamienica przy Calle Roselló 310 to piękny, zabytkowy budynek i kiedy się do niego wprowadzałam, nic nie wskazywało na to, że jest własnością porąbanych wampirów.
No to miałam niespodziankę.
Ledwo zmieściłam się ze swoim bagażem do odnowionej, ale wciąż staroświeckiej, klaustrofobicznej windy. Głośno odetchnęłam, gdy wysiadłam na trzecim piętrze. Miałam już dosyć – było mi gorąco od błądzenia w podziemiach barcelońskiego metra, bolała mnie głowa oraz czułam się brudna po podróży samolotem.
Mój nowy współlokator wyszedł mi na przywitanie i przytrzymał dla mnie drzwi, a potem nawet przejął jedną z walizek.
Drugi raz odetchnęłam głęboko, kiedy znalazłam się w mieszkaniu.
– Długa podróż? – zapytał Aaron ze współczującym uśmiechem.
Pokiwałam głową, a potem oparłam ją o ścianę i przymknęłam oczy.
– Jestem na nogach od czwartej.
– Ufff... Nienawidzę wstawać tak wcześnie.
Otworzyłam oczy, a twarz rozpogodziła mi się lekko po raz pierwszy od kilku godzin.
– Pamiętam. To była pierwsza rzecz, jaką powiedziałeś mi na kamerce...
– A właśnie, miło cię poznać. – Wyciągnął do mnie dłoń. – Wreszcie na żywo.
Uścisnęłam ją, a potem powoli się wyprostowałam i rozejrzałam, bo dotarło do mnie, co się dzieje. Zdaje się, jakby wczoraj chłopak pokazywał mi mieszkanie na video rozmowie.
– Jej, nie wierzę, że jeszcze dwa tygodnie temu szukałam w stresie pokoju, a nagle już tu jestem...
Aaron ponownie roześmiał się serdecznie, a klucze grzechotały mu w akompaniamencie, gdy w zabawie przekładał je z ręki do ręki.
– Miałaś szczęście z tym mieszkaniem, zwłaszcza że szukałaś na ostatnią chwilę.
– Pamiętam, że i to mi powiedziałeś.
– I będę to powtarzał, bo jest idealne i lepiej trafić nie mogłaś. Chodź, pokażę ci.
Chętnie uwolniłam się od swojego podróżnego balastu. Ruszyłam za Aaronem i od razu zajrzałam do pierwszego pomieszczenia, u którego progu przystanął.
– Nie ma klimatyzacji, ale plusem jest to, że w tym mieszkaniu okna wychodzą zarówno na południe, jak i na północ, więc jak zostawi się pootwierane drzwi, to można zrobić przyjemny przeciąg – wyjaśnił. – Czujesz? W ogóle nie jest gorąco.
Przymknęłam z lubością powieki. Podczas tułania się po ulicach miasta bardzo się zgrzałam i teraz faktycznie doznawałam ulgi.
– Jest tu balkon, niewielki i musimy się nim dzielić, bo oboje mamy na niego wyjście z naszych sypialni, ale miło sobie tam czasem posiedzieć. Szczególnie w weekend, kiedy nie ma takiego ruchu na ulicy.
– Zwykle jest hałaśliwa?
– Trochę, ale nie powinno ci to przeszkadzać. Ja się przyzwyczaiłem... No chyba że będziesz robić ten swój kurs zdalnie, ale zdaje się, że mówiłaś, że nie, dobrze pamiętam?
– Tak, muszę chodzić do szkoły.
– W razie co masz tu biurko, krzesło, wszystko, co potrzeba do nauki. Łóżko jest takie samo jak u mnie, wygodne. Na luzie zmieszczą się dwie osoby, czasami nocuje u mnie moja dziewczyna. – Puścił mi oko, a ja się uśmiechnęłam.
CZYTASZ
Calle Roselló 310
Teen FictionNina przylatuje na wakacyjny kurs hiszpańskiego do Barcelony. Wyjazd staje się koszmarem, gdy na jej drodze staje rodzeństwo wampirów. Odkrywają, że dziewczyna nosi w sobie odpowiedzi na ich pytania i nie cofną się przed niczym, by je zdobyć.