Rozdział 8

14 0 0
                                    

Nicholas

Ręka mnie bolała, rany nawalały, żyć nie chciałem. Wiedziałem że jak nie pójdę do szkoły do dostanę opierdol. Ubrałem mundurek i poszedłem do garażu i wyjechałem z posesi. Walić śniadanie głodny nie jestem może nie jadłem nic od 2 dni ale walić. Dojechałem do szkoły nigdzie nie było chłopaków więc super. Polazłem pod klasę, przeglądałem tiktoka i nagle podbiegł do mnie Dylan

-GDZIE TY BYŁEŚ!-HeHe. Ups. - SZUKAŁEM SIĘ!

-No ok....ale mnie znalazłeś.

Dylan mi się przyglądał. Ale tym swoim podejżliwym spojżeniem

-Pokaż ręce.-O kurwa. Mam przesrane.

-Co?

-To co słyszałeś.-Dylan po chwili stracił cierpliwość. Posiągnoł rękawy mojej marynarki i okazało się że mam całe czerwone ręce, było też na nich parenascie śniaków oraz troche krwi.-Japierdole. Chodź

Poszliśmy do pielęgniarki co to gówno dała. Popatrzyła na rany I to wszystko. Cytuje "Nic ci nie jest  a teraz już na lekcje" To wredne babsko mnie nienawidziło. (Autorka- W 7 klasie mój kolega miał gwoździa w nodze i pani mu tak powiedziała XD. Był też w szpitalu i musieli mu to wyciągać i się okazało że złamał nogę. Czyli nic mu się nie stało XD) Brat coś domnie mówił ale ja nie słuchałem. Poszedłem na lekcje. Bolało ale to olewałem. Niewiedziałem tylko jaki to był ból fizyczny czy psychiczny ale raczej fizyczny. Leki przeciwbujowe brałem garściami żeby chociaż na chwilę przestało boleć. Od 7 do 15 wziłem 2 opakowania tabletek przeciwbujowych, z Dylanem już nie gadałem. Po lekcją pojechałem na trening i Ok 18 wróciłem do domu. Nie chciałem przyznawać się bratu że najprawdopodobniej skręciłem nadgarstek, więc siedziałem cicho i nic mu nie mówiłem. To był lewy nadgarstek więc spoko bo jestem prawo ręczny. Był piatek wieć był weekend ale to oznaczało że Dylan będzie w domu, a będzie mi trudniej ukrywać ręke. Ale okazało się że moje zmartwienia się same rozwiązały. Dylan szedł na imprezę  nie będzie go w sobotę od wieczora a jutro będzie mieć kaca lub osypiać noc. ZAJEBIŚCIE. Rano wstałem Ok. 5 leżałam do 7. Poszedłem się napić i może coś zjeść, wziołem sobie zupkę chińską oraz cole do picia. Wróciłem do pokoju włączyłem pierwsz lepszy film z Marvela (Autorka- Marvel najlepszy) I zaczołem jeść zupkę Ok.10 przyszedł domnie Brat I powiedział że o 14 jedzie z kumplami na bojko i czy też chcę jechać (bojko- boisko). Połowa mnie chciała jechać, ale przypomniałem że mam skręcony nadgarstek i będzie to łatwo zobaczyć więc odmówiłem. Dzisiejszy dzień był nudny niewiedziałem co mam robić Dylan pojechał, a mi się nudziło. Chyba zasnołem ale obudził mnie dzwonek od telefonu. Dylan dzwonił

-Halo.

-Siema. Jak tam?

-Spoko.

-Nie wracam na noc.-powiedział- Przyjadę tylko po torbę i wruce niedzielę.

-A....-Nie wiem powinienem się cieszyć bo nie muszę ukrywać nadgarstka, ale........NICHOLAS NIE UTRUDNIAJ.-Spoko.

-Pa.

Nie zdążyłem się odezwać a on się już rozłączył. Postanowiłem że pojadę na tor i się pościgam, bo za tydzień w sobotę są wyścigi. Napisał na grupie.

Szybkie debile

Król
Idzie ktoś się zemną pościgać?

You won't save my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz