Rozdzial 1

32 2 0
                                    

Była godzina 12 rano sobota każdy normalny człowiek by już wstał,ale nie nie Victoria,nigdy nie należałam do osób  które wstają rano bardziej byłam tą osobą,która jak by mogła przespałam całe dnie,ale nie tym razem odrazu się przebudziłam gdy usłyszałam huk przez chwilę byłam pewne że ktoś już włamał sie do domu ale gdy usłyszałam  że mama mnie woła odrazu się rozluźniłam
-Victoria na dół już krzyknęła moja rodzicicielka,a ja wiedziałam że mam  przewalone albo jest w chujowym humorze ledwo co  wygrzebałam  się z łóżka i ubrałam  na nogi moje klapki, które dostałam od mamy swoją drogą były cieplutkie i  wygodne wstałam z łóżka i skierowałam się w kierunku kuchni, gdy zobaczyłam moją rodzicielkę  widziałam że coś znowu gotuje. Podeszłam do niej z boku i zapytałam
- co chciałaś? mama się odwróciła i zmierzyła mnie dość złym wzrokiem
- Może jakieś dzień dobry czy coś? a po za tym Przychodzą na obiad dziś do nas Smithowie proszę żebyś ubrała się ładnie najlepiej w sukienkę  i teraz pomogła mi przygotowywać rzeczy, ponieważ moja być o 14 a jest cholera jasna 12 a   muszę jeszcze zrobić deser i upiec kurczaka ty masz posprzątać w swoim pokoju i ograbić stół.
Gdy skończyła swoją przemowę odrazu przyszła mi jedna rzecz na myśl, o którą  muszę spytać
- Mamo naprawdę Smithowie? Przecież wiesz, że nie lubię się z olivierem i cały czas się kłócimy  co prawda nie kłócimy się aż tak  przy rodzicach jak jesteśmy  sami ale to to samo  Olivier mnie wkurwia bardziej niż jaki kolwiek inny chłopak. Zachowuje się jak by wszystko i wszyscy  byli dla niego i nikt nie mógł by mu się sprzeciwić
- Vic nie przesadzaj zapewniam cię, że po tym obiedzie  wasza relacja się   zmieni na lepsze.
Gdy mama to powiedziała odrazu w głowie zaplila mi się czerwona lampka  a co jeśli one coś kombinują  co jeśli będą znowu nas zmuszać do chodzenia ze soba nie znoszę tego już.
- Mamo  z smithem nie da się rozmawiać on mnie irytuje samym byciem
- Victoria dosyć marsz do pokoju sprzątać i ogarnij się a nie chodzisz po domu w piżamie bez dyskusji. Tak jak powiedziała tak zrobiłam poszłam w kierunku mojego pokoju gdy weszłam na piętro odrazu  weszłam do pokoju i  podeszłam do okna żeby odsłonić zasłony i uchylić okno lecz coś przykuło moją uwagę a bardziej ktoś Olivier stał na placu z jakąś nieznaną mi dziewczyną i dawał jej jakąś kopertę i zdjęcie nie mogłam  zobaczyć co to za zdjęcie ponieważ popatrzył się w moją stronę a gdy mnie zobaczył szybko pożegnał się z tą tajemniczą kobietą i wszedł do domu  odsunęłam się od okna i zaczęłam sprzątać w pokoju  ogólnie nie miałam wcale w nim takiego syfu tylko na biurku były rozwalone notatki, z których się uczylam i parę podziewanych ciuchów, które  się waliły po ziemi gdy po półgodzinie  skończyłam sprzątać cały pokoju poszłam do łazienki się umyć i zrobić pielęgnację gdy w końcu po 20 minutach  wyszłam w ręczniku zawiniętym  i  siadłam do toaletki ale przed tym puściłam sobie moją ulubioną piosenkę i zaczęłam się malować po 10 minutach stwierdziłam że mam już dosyć Ładny makijaż i teraz mogę zacząć ogarniać włosy włosy miałam blond sięgały mi one do łopatek i były naturalnie bardzo proste więc nigdy nie musialam używać prostownicy nie co moja rodzicielka Elizabeth Denis była piękna blondyna o niebieskich oczach i prześlicznej urodzie jak na jej wiek wyglądała bardzo młodo dużo osób jej zarzuca że wygląda na 25 lat przez co zawsze się śmieje za takie komplementy ma ona szczupłą sylwetkę i nogi jak modelka nie raz słyszałam jak jakieś kobiety pytały się jej czy jest modelką fakt moja mama zawsze chciała nią być  i raz prawie poszła na casting, ale jej  mama czyli moja babcia  wmawiała jej że nie jest ona tak wystarczająca do modelingu choć ja się z tym nie zgadzam  to moja mama twierdzi że  babcia miała rację mój dialog przerwał  mój tata wchodząc mi do pokoju
- Victorio elizabeth mama kazała ci przekazać, że masz ubrać czerwoną sukienkę i masz nie dyskutować
- No dobrze a tato wiesz po co mam mieć sukienkę przecież to zwykły obiad  popatrzyłam na niego z zmieszaną mina
- Vic to nie będzie zwykły obiad bo wraz z rodzicami Oliviera mamy wam coś do powiedzenia powiedział i zaćmiłam ustami
- Rozumiem . Po mojej odpowiedzi wyszedł z pokoju i zostawił mnie samą w czterech ścianach  po chwili  usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu zobaczyłam na wyświetlacz i okazało się że dzwoniła Alice. Alice to moja przyjaciółka z którą znam się od 6 klasy podstawówki jest ona dla mnie bardzo ważną osobą i wsumie nigdy nie myślałam że będzie aż taka super przyjaciółka Alice jest brunetką o brązowych oczach  i szczupła sylwetka ma ona piękną urodę jest ona lekko opalona ale też nie zabardzo, gdy już odebrałam usłyszałam głos brunetki
- Hejka szmaciuro wychodzisz dziś zemną i Liamem otworzyli nowy klub  już wiedziałam co się szykuje i jak bardzo będzie mnie na drugi dzień wypytywać o ten obiad. Z Smithami - Stara nie mogę o 14 przychodzą Smithowie na obiad podobno mają mi i temu debilowi coś powiedzieć przekazać niby to ważne i zmieni to moja i oliviera relacje. Powiedziałam na jednym wdechu
- O kurwa co ty gadasz jutro musimy się spotkać i wszystko mi wyśpiewasz od A do Z albo dziś bo do klubu dopiero o 20 idziemy nie ma żadnej wymówki Vic nawet jak bym miała cię siłą wyciągać z domu. zaśmiała się
- No dobra zapytam się mamy i jak coś będę ci pisała Hah to papatki bo muszę skończyć się ograniac żeby Olivier dostał szału jak zobacz taką gwiazdę jak ja.
- Oj stara wyślij mi fotę potem papa.
Gdy tylko brunetka się rozłączyła podeszłam do szafy i szukałam tej sukienki co miałam ubrać po około 5 min znalazłam ją i ubrałam gdy zobaczyłam że na zegarze wbiła już 13:50 odrazu podeszłam do lustra i poprawiłam włosy  i przy okazji założyłam kolczyki i naszyjnik  usiadłam jeszcze na chwilę na łóżko i odsapnęłam gdy już miałam kierować się do biurka usłyszałam dzwonek do drzwi odrazu wiedziałam że to Smithowie bo moja mama aż krzyczała uradowana z panią Smith  gdy skończyła już się witać  usyszlam że mama mnie woła
-Victoria chodź na dół gości mamy.
Natychmiast  skierowałam się w kierunku parteru i zeszłam do salonu gdy już tam weszłam moim oczą ukazała się pani smith z jej mężem i nikt inni jak nie  Olivier zmierzyłam go wzrokiem i mogłam zobaczyć że jak zawsze jego brązowe włosy były ułożone w nieładnie i jeden kosmyk włosa spadł  mu na czoło ale był on ubrany w czarne Jeansy i czarna koszulkę z  Nike gdy zrozumiałam że za  długo się na niego patrzę mój wzrok wrócił do pani smith odrazu podeszłam i się przywitałam

-dzień dobry
Pani smith z jej mężem odrazu wstali i się zemną przywitali
-cześć Victoria
-Vic jaka ty duża już jesteś Haha
Pomyślałam
Przecież mieszkasz  za płotem idiotko widzisz mnie codziennie
-zaśmiałam się i  usiadłam obok Oliviera bo tylko tam było miejsce
Gdy rodzice zaczęli o czymś rozmawiać ja wstałam w kierunku  jadalni żeby ogarnąć stół i dać tam jedzenie tak jak mama prosiła.
Gdy miałam już skończony cały stół więc skierowałam się do kuchni, gdy kładłam  jedzenie na talerze poczułam że ktoś łapie mnie za ramię gwałtownie się obróciłam a moja oczy ujrzały nikogo innego niż smitha
- jesteś chory psychicznie? przez ciebie bym się oparzyła tym sosem!
- Nie przesadzaj Davies nic ci nie jest - odpowiedział .
- Czego ty chcesz nie mogłeś siedzieć z rodzicami?
- Jak widzisz Victoria nie mogłem bo nasze mamy powiedziały że mam iść ci pomóc.
- Sama bym sobie poradziła już i tak muszę znosić twoje towarzystwo.
Powiedziałam chamskim tonem już myśląc że odpuści i będzie cichutko siedzieć.
- a ta sukienka specjalnie dla mnie tak? uśmiechną się i przejechał językiem po  dolnej wardze
- Wiesz chyba jednak nie,   już bym wolała się tak  ubierać dla menela niż dla ciebie smith.
Odwróciłam się w jego stronę i oparłam o blat .

HATRED IS THE FIRST STEP TO HELL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz