Rodzial 3

13 0 0
                                    

Była godzina 18:15, a ja, z tego, że liam i Alice nie odpuszcza mi tej imprezy zasiadłam do toaletki i zaczęłam się malować. zrobiłam dosyć mocny makijaż. gdy makijaż  miałam skończony, wstałam i skierowałam się w kierunku szafy, wybierając sukienkę. siedziałam nad tym 5 min  i w końcu wygrzebałam z niej czarna obcisła sukienkę z dużym dekoltem. od razu weszłam do łazienki i się w nią ubrałam. gdy miałam skończony makijaż i ubrana też byłam, a była dopiero  19:50 stwierdziłam, że dziś pokoju sobie włosy. tak jak pomyślałam tak zrobiłam. siadłam do toaletki i podłączyłam  lokówkę. gdy miałam już polokowane włosy polakierowałam je aby dłużej się trzymały. podeszłam do lustra i spojrzałam na siebie od góry do dołu i mogłabym przyznać, że wyglądam bosko. ta sukienka  idealnie opinała moją talię  i dodała też trochę w  cyckach, czego mi brakuje. gdy skończyłam sama siebie kompletować podeszłam do szafki z perfumami z zamiarem popsikania się. gdy usłyszałam dzwoniący telefon, popatrzyłam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwonił Alex od razu odebrałam.
-hejka co tam chciałeś? - spytałam chłopaka, bo po naszej sprzeczce, gdy powiedziałam mu, że będę mieszkać z Olivierem trochę się do mnie przywalił, że  nie mogę z nim zamieszkać i jakieś bzdury gadał.
-em heja Vioctrio będziesz dziś na imprezie u zacka ?-spytal, a w głowie mogłam  wyczuć, że czymś się interesuje, ale nie mogłam się domyśleć, o co mogło chodzić.
-no tka będę liam i Alice po mnie zaraz przyjadą a co? - spytałam gdy nagle nastała cisza już powoli irtujac  się zapytałam z nutką irytacj w głosie.
- a co znowu -odrazu odpowiedział mi ale słyszałam że był lekko zdenerwowany już
- Nic chciałem wiedzieć tylko dobra jak jedziesz. Z nimi to nara - powiedxial to i chyba myślał że to na mnie zadziała ale jednanie dziś postanowiłam się niczym przejmować rzuciłam mu szybkie pa i się rozłączyłam. gdy wreszcie podeszłam do szafki z perfumami wybrałam ten jeden najdroższy ale i najlepszy perfum i się nim wypsikalam. popatrzyłam na godzinę i zobaczyłam że jest 20:18, więc ubrałam szybko moje szpiki i zeszłam na dół nieść torebkę, przy okazji rzuciłam  szybkie pa mamie i że wychodzę z Liamem i Alice i wyszłam była dokładnie 20:20 a ja czekając na Liama i Alice przeglądałam instagrama. gdy po 5 min usłyszałam klakson od razu oderwałam wzrok z telefonu na kierowcę pojazdu, ale ku moje zdziwieniu nie był to liam ani Alice tylko pierolony Smith zobaczyłam, że uchyla okno i zaczyna mówić
- Wchodź Davies
- ja jadę z Liamem i Alice Smith co Ty wymyślasz nigdzie z tobą nie jadę - odpowedxialam mu.
- Davies to  twoi znajomi kazli mi Cię zawiść bo oni nie mieli jak podjechać a więc albo wsiadasz albo idziesz pieszo a raczej nie dojdziesz tam do jutra na nogach.
- Co za chuje specialnie  to zrobili -  z oburzoną miną wsiadłam do jego auta i po chwili poczułam mocny zapach jego perfum swoją drugą były naprawdę ładne
- Pasy -powiedział po chwili. od razu je zapięłam i odwróciłam się w stronę okna
- ty też jedziesz na tą imprezę u zacka? -spytałam z ciekawości. popatrzył się na mnie i od razu odpowiedział.
- Nie nie jadę tam jadę tam podwieźć ciebie i  od razu zwijam się do Victora i reszty - Victor lane był jednym z najlepszych przyjaciół Oliviera bo znali się od mleko tak samo jak z nicola  Denis jedynie z leila i Xaderem. poznali się w szkole sierdniej i trzymaj się do teraz. poniekąd zazdrosne mu, że ma tyle przyjaciół, którzy go wspierają, ale ja na moich nienarzekam bo też są wspaniali. po chwili zmierzył mn wzrokiem i powiedział
- Ładnie wyglądasz, lecz myślę, że za dużo odsłania. nie wiem czy Alexowi się to spodoba - prsychnął
- Nie wiem o co ci chodzi, przecież ładna jest sukienka i dzięki wiem, że jestem ładna. - uśmiechnęłam się
- Tego nie powiedziałem do końca -
- Pff - po chwili zobaczyłam że już jesteśmy.
- Dzięki smith za podrzucenie.
- Luz jak coś to dzwoń. - kiwnęłam jedynie głową i zarzuciłam torebkę na ramię i wyszłam. gdy tylko odesłałam się i wszłam na posesję zacka usyszlam jak odjechał, ale jak to Olivier musiał zrobić wielkie wrażenie. gdy weszłam do domu od razu doszedł do mnie zapach alkoholu spoconych ludzi i różnych używek. skierowałam  się ku kuchni, bo zapewne był tam liam i Alice i  się nie myliłam stali oparci  o blat i rozmawiali i popijali drinki odrazu do nich podeszłam.
- Vic jesteś w końcu. - odpowiedział liam a po nim odrazu Alice podeszła i się przytuliła.
- To co drinka ci zrobić? / spytała Alice  odrazu jej odpowiedziałam.
- Takkk. - wróciłam do rozmowy z Liamem. po chwili do kuchni wszedł Alex i już wiedziałam, że zapowiada się afera.
- Z kim tu przyjechałaś? nie próbuj wciskać kitów, że z nimi. - wskazał placem na moich przyjaciół. - bo byli tu wcześniej niż Ty. - widxialam ze zacisnął pięści.
- Z Olivierem, ponieważ Alice kazała mu mnie podwieść, bo oni musieli szybciej przyjechać tutaj i  nie podnoś na mnie głosu - powiedziałam stanowczo.
- Nie będziesz mi mówiła co mam robić. ja jestem twoim chłopakiem, nie jakiś pierdolony smith. ile razy mozna To gadać. masz z nim nie gadać. w dupie to mam, że musicie razem zamieszkać przez rodziców. chyba wcześniej wyraziłem się jasno tak ? - Prsychnrlam pod nosem
- ty nie będziesz mi mówić co mam robić to po pierwsze i uspokój się, bo nie mam zamiaru cię słuchać -gdy skończyłam swoją wypowiedź wzięłam od Alice drinka i napiłam się. widziałam, że Alex już był wkurwiony, więc nawet na niego nie patrzyłam  i piłam dalej. widziałam też, że coś ukrywał przednią, bo cały czas dodawał jakieś wiadomości, a ja za wszelką cenę muszę się dowiedzieć, o co chodzi i kto mi tak wypisuje. minęła gdzieś godzina i każdy już był dosyć pijany, a Ja zaczęłam szukać Alexa żeby z nim polroxmwaiac. wyszłam na dwór i zobaczyłam, że leży na hamaku podeszłam do niego i siadłam.
- Możemy pogadać ?-spytałam się, ale nie powiedział sięgnęłam po jego telefon i  odblokowałam go na odcisk palca jego  odrazu rzuciły mi się wiadomości od jakiejś Ashley. gdy zaczęłam je czytać coś ukuło mnie w sercu, a  łzy same zaczęły mi spływały po oczach. jak on mógł? gdy zobaczyłam, że się obudził, nie był pijany doszkolę wiedział co zobaczył bo odrazu się zerwał i zaczął mi gadać
-vic to nie tak naprawdę
- Nie odzywaj się do mnie. - powiedziałam płacząc.
- jak mogłes? wiesz jak mnie upokorzyłeś? co sobie ludzie teraz pomyślą? jesteś zwykłą kurwą. pierodl się Alex! z nami koniec! nikt jeszcze mnie tka nie potraktował. jesteś skończonym dupkiem. - powiedziałam Przez łzy
- Victoria to nie tak naprawdę 
- Nie pisz ani nie dzwoń do mnie. wstyd mi za ciebie. jak ludzie się o tym dowiedzą, będę skończona, że nic nie zauważyłam przez jebne 2 lata. nienawidzę cię! i nie licz na żadne przebaczenie, bo go nie dostaniesz. a tylko spróbuj do mnie napisać, zadzwonić - otarłam łzy i wybiegłam z ogródka i napisałam kortka wiadomości do Alice i Liama, że wychodzę i jak się spotkamy to powiem, co się stało.
Nie wiedząc tak naprawdę, gdzie idę, szłam cała w łzach przez ciemną uliczkę w Malibu. Malibu nie było złym miastem ale  są dwie strony jego. ta kolorowa tka gdzie mieszkam ja i ta Tracja w kontrę mieszka Zack. idę sama właśnie przez ciemne uliczki cal się trzęsąc, a jedyna osoba która mogła by mi pomuc jest Olivier, ale czy chciałam dzwonić do swojego wroga przecież my się nie lubimy nawet. postanowiłam, że zadzwonię trudno raz się żyje. wybrałam numer oliviera i zadzwoniłam. odebrał po dwóch sygnałami a mnie wzięły wyrzuty sumienia, że im przeszkadzam
-Olivier -powiedziałam zolakanym głosem.
- Vic halo? młoda co się stało? gdzie jesteś? czemu płaczesz? - gdy go usyszlam odrazu zrobiło mi się jakoś lepiej Na sercu że mogłam usyszlam że się martwi.
- Parę ulic dalej od domu zacka. przyjdziesz po mnie? proszę.
- Stój tam nie ruszaj się. za 5 min będę. - od razu się roztoczył, a ja oparłam się o płot i zjechałam  po nim na ziemię. zaczęłam płakać. po 5 min zobaczyłam, że jakieś auto podjechało. nie byłam pewna czy to  był Olivier. 
- Boże Vic co się dzieje? ktoś ci coś zrobił?
- On..on mnie zdradzał przez pierdolone dwa lata! - powiedziałam na jednym wdechu  a Olivier mnie odrazu przytulił.
- Zabije go, przysięgam. zatłukę gnoja i już wiem kto mi w tym pomoże. a teraz chodź pojedziesz ze mną   -pokiwałam głową i wstałam.
- Chcesz jechać ze mną do moich znajomych, czy raczej do domu? - spytał, a mi automatycznie zrobilo się miło, że zapytał a nie od razu do domu i tyle.
- Jeśli nie będę wam przeszkadzać, to mogę do was, ale Leila za mną nie przepada raczej.
- Ona cię jeszcze nie zna tak jak ja i Victor będzie. dobrze masz poprawę se maluj, bo ci się rzęsy troszkę rozmazały. - dał mi chusteczkę, a ja od razu sobie poprawiłam, żebym nie miała już nigdzie rozmazanego. gdy jechaliśmy już, Olivier nie odzywał się, przez co byłam mu bardzo Wdzięczna.




Hejo myślę że taki rozdział. Wam się spodoba Haha

HATRED IS THE FIRST STEP TO HELL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz