Aramis

22 1 0
                                    

Westchnęłaś głośno czując jak twoje mięśnie nieprzyjemnie zdrętwiały od długiej jazdy na końskim grzbiecie. Przez całą dotychczasową drogę byłaś dziwnie przygaszona i nieobecna. Brakowało ci czegoś, a raczej kogoś. Teraz dopiero mogłaś po wspominać te niesamowite chwile spędzone u boku księcia. Wspólne treningi i polowania na pająki były najlepszym waszym zajęciem. Niby prosta zabawa, a tak cieszyła... 

Uśmiechnęłaś się chwilowo pod nosem by później na twoją twarz wszedł wcześniejszy smutek. Lecz jednego nie mogłaś zrozumieć, dlaczego wcześniej nie zauważyłaś uczuć jakie Legolas starał się, jak najbardziej uwidaczniać, a ty mimo tego próbowałaś go zbyć. Szkoda tylko, że jest za późno by cokolwiek zmienić. Zalewnie minie trochę czasu zanim się jeszcze spotkacie i wtedy może już nie będzie tak samo. Legolas będzie królem, posiądzie najpiękniejszą elfkę w Śródziemiu, a ty dalej będziesz samotna z Argonem u boku. Smutne, ale prawdziwe...

-Mogę zapytać co cię trapi?-odezwał się Celeborn patrząc na drogę przed sobą.

-Nic mnie nie trapi wasza wysokość, tylko rozmyślam.-dodałaś i złapałaś mocniej za lejce konia denerwując się tą rozmową.

-Doprawdy?-pokiwałaś głową i uśmiechnęłaś się delikatnie.

-Mam do króla pytanie...-zaczęłaś nieswojo bawiąc się swoimi palcami.

-A więc słucham...-spojrzał na ciebie z wyraźną troską?

-Czy chciałby król kiedyś cofnąć czas.?

-A kto by nie chciał Alexo... Tylko w tym problem, że nie możemy tego zrobić i dlatego musimy żyć tu i teraz mając nadzieję, że jutro przyjdzie o wiele lepszy dzień. A jeśli chodzi ci o Legolasa to doskonale wiem, że nie jesteś mu obojętna, ani on tobie, dlatego przeczuwam, że spotkacie się szybciej niż myślisz.-spojrzałaś na niego zdezorientowana, a on jedynie pożegnał cię tajemniczym uśmiechem po czym odjechał w stronę blondwłosej elficy.

Nie miałaś zielonego pojęcia skąd Celeborn wiedział ,że twoje myśli zaprząta osoba księcia. Zdawało ci się to trochę dziwne ,chociaż jakby ktoś przypatrywał ci się dłużej nie musiałby być filozofem by zrozumieć, że w tym momencie właśnie o nim myślisz.

-Uwaga zbliżamy się do bram Lothlorien.!-krzyknął żołnierz trzymający chorągiew królestwa.

Gdy tylko zbliżyliście się na wystarczającą odległość, od razu mogłaś stwierdzić, że jest tu na prawdę piękne. Wszystko było w niebiesko szarych kolorach. Domy przyozdobione zielonymi liśćmi wyglądały się na prawdę zaskakujące, elfy przybrane w odświętne stroje na pewno sprezentowały się tak na powitanie władców królestwa. Innym słowem wszystko było dopięte na ostatni guzik. Pani Galadriela z życzliwością uśmiechała się do swoich poddanych lekko wymachując dłonią w geście powitania i uszanowania tego, jak ich powiali co zdecydowanie wydawało się dziwne dla ciebie, nigdy nie widziałaś by jakikolwiek władca tak szanował ludność królestwa. Większość z nich przybierała chwilową maskę by później pokazać swoje prawdziwe oblicze.

Gdy zatrzymaliście się przed schodami pałacu, szybko zeskoczyłaś z konia i podeszłaś do królowej pomagając jej z siąść z wierzchowca. Elfica podziękowała ci cicho po czym stanęła u boku Celeborna ,gdy ty w tym czasie trzymałaś za uprząż konie.

-Witajcie moi drodzy, jak miło was widzieć znowu tutaj wszystkich zebranych. Zanim się rozejdziecie chciałbym ogłosić, żeby elfowie chętni do służby wojsku stawili się o wschodzie słońca na tym placu by wytłumaczyć im kilka zasad i zapoznać ich z dowódcą danej gwardii. A teraz dziękuję, możecie się rozejść.-wszyscy jak na zawołanie udali się do swoich domów, a ty jak głupia stałaś na boku trzymając konie dopóki nie przyszedł jeden ze stajennych zabierając je od ciebie. Potem od razu ruszyłaś za parą królewską, która czekała na ciebie przy wejściu do pałacu.

Wojowniczka ŚródziemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz