Ciemność zapadła nad całą puszczą, zrobiła się tajemnicza i pełna strachu. Nikogo w niej nie było, ani Legolas'a, Lindira, elfów, stworów czy też Argona, byłaś sama. Stałaś na środku ciemnej polany, którą zewsząd otaczała leśna gęstwina.
Przeraziłaś się ciszą która tam panowała... Twoim zdaniem było cicho, a nawet za cicho. Coś ci nie pasowało. Od małego znasz całą puszczę, jak własną kieszeń i jeszcze nigdy nie zdarzyło ci się odkryć tej małej polany, na której się znajdujesz. Pamiętałaś tylko, że w puszczy istnieje jedyna ogromna polana przeznaczona do ćwiczeń Legolasa, a z taką jeszcze nigdy się nie spotkałaś...
Sięgnęłaś za swoje plecy chcąc wyjąć strzały i łuk, jednak twoje zdziwienie było ogromne, gdy ich tam nie znalazłaś. Opuściłaś spokojnie ręce dotykając miejsca, w którym powinien być twój miecz, jego też nie ma. Przeraziłaś się jeszcze bardziej, przykucnęłaś i dotknęłaś swoich butów. Sztyletów też nie było...
-Co tu się dzieje!!!-krzyknęłaś przerażona zaczynając płakać.
-O co tu we wszystkim chodzi?-krzyknęłaś osuwając się na ziemię. Świadomość o tym, że będziesz tu sama bez broni i przyjaciół martwiła cię. Ewidentnie ktoś tobą manipulował i wystawiał na próbę.
-Dasz radę Alexo, to tylko jakaś głupia gra...-pocieszyłaś się, podniosłaś z ziemi oraz otarłaś łzy rękawem. Postanowiłaś ,że nie będziesz się załamywać z tego powodu. Przeżyłaś w życiu o wiele gorsze sytuacje, a teraz chciałaś się jedynie, jak najszybciej stąd wydostać...
Strzepałaś brud ze swojego stroju i spojrzałaś w głąb lasu, w którym rozbłysły dwa jasne światła. Powoli zbliżały się w twoją stronę. Chciałaś uciec, jednak twoje stopy były jak z kamienia, nie mogłaś się ruszać...
Gdy były na tyle blisko ciebie zobaczyłaś dwie postacie, mężczyznę i kobietę. Przyglądali się tobie z dobrocią i miłością w oczach, nie rozpoznałaś mężczyzny, ale kobietę tak. Jej uśmiech... Gdzieś już go widziałaś, lecz nie byłaś pewna do kogo on należał...
-Mama?-zapytałaś niepewnie.
-Alexo...-rzekła.
-Ale wyrosłaś...-powiedziała przyglądając ci się z uśmiechem, który odwzajemniłaś.
-Ale jak? Przecież ty zmarłaś jak miałam kilka lat. Ojciec mi powiedział, że pozostawiłaś mi po sobie tylko Argona. Jak to możliwe, że cię spotkałam?-zapytałaś zdezorientowana.
Kobieta podeszła do ciebie i złapała za ręce.
-Przypomnij sobie Alexo...-ostatnie co przyszło ci na myśl to walka w Mrocznej Puszczy. Walczyłaś z orkiem i... Legolas... O nie...
-Nie, ja muszę tam wrócić rozumiesz, muszę!-powiedziałaś potrząsając rękami.
-Spokojnie, uspokój się. Na to będzie czas kochanie, jednakże najpierw musimy porozmawiać.-dotknęła delikatnie twój policzek. Mężczyzna stojący koło niej uśmiechnął się lekko.
-Alexo, posłuchaj mnie uważnie. Musiałam oddać swoje życie żebyś ty mogła żyć. Gdy się urodziłaś byłaś bardzo słaba, nikt nie wiedział czy przeżyjesz. Wszyscy czarownicy, elfi zielarze nie mogli nic na to poradzić, prócz jednego czarnoksiężnika wielkiej rady. Był to czarownik smoków, wszystkie smoki były na jego usługach. Rozumiał je i mógł z nimi rozmawiać. Pewnego dnia pojechaliśmy z ojcem do czarnej wieży, którą zamieszkiwał. Na nasze szczęście zgodził się nam pomóc, lecz zażądał jednej, czystej duszy pary królewskiej. Chciałam cię ratować i zgodziłam się. Tata był zrozpaczony ale wiedział, że pozostawię po sobie największy skarb. Czarownik wypowiedział wtedy jakieś zaklęcie, wszystkie smoki zgromadziły się na wieży. Gdy wypowiadał pewne słowa, smoki czterech żywiołów rozdzieliły się, a w końcowej fazie skierowały swoją moc na czubek dachu. Potem rozbłysło jaskrawe, żółte światło, a czarownik powiedział takie słowa. ,,To dziecko będzie przyszłością tego świata. Otrzyma moc jakiej nikt od wieków nie posiadł. W tej misji towarzyszyć jej będzie jeden z potomków legendarnych smoków. Będą przeżywać razem złe, jak i dobre chwile, staną się najbliższymi przyjaciółmi, a gdy zło znowu wzejdzie razem stawią czoła niebezpieczeństwu, które nadejdzie... Dzięki nim Śródziemie odzyska wolność, albo pogrąży się w wiecznej ciemności... Od nich zależą losy Śródziemia..."-machnął laską w kierunku dachu, na którym widniało srebrne światło. ,,Teraz otrzymacie potomka jednego z legendarnych smoków, będzie to smok lodu i powietrza jego łuski odporne na wszelkie zranienia, dusza wolna, a jednak zawzięta. Gdy córka urośnie dajcie go na jej urodziny, czym szybciej przywiążą się do siebie jest szansa na nierozerwalną więź dzięki, której zniszczą zło chodzące po tym świecie..."-rzekł dając nam małego srebrnego smoka na ręce, gdy spojrzałam w górę widziałam jak biały i niebieski smok patrzyli na małego wzrokiem utęsknienia. Czarownik jednak zatrzymał nas i zwrócił się do mnie. ,,Królowo gdy nadejdą siódme urodziny córki stracisz życie. Ciesz się córką puki masz czas..."-pokiwałam głową i odjechałam. Czarownik dotrzymał słowa, każdego dnia patrzyłam na ciebie jak się bawisz, dorastasz. Jednak wszystko się skończyło w dniu siódmych urodzin...-posmutniała i puściła twoje ręce.
CZYTASZ
Wojowniczka Śródziemia
FantasiMroczna puszcza już nie jest taka jak dawniej. Orkami włada nowy władca, który pragnie spustoszyć wszystkie królestwa w Śródziemiu. Elfy robią wszystko co w ich mocy, aby do tego nie dopuścić, lecz powoli zaczynają tracić to, co dodaje każdemu wojow...