— Yusuke nadal nie ma? — Etsuko rozejrzała się wokół stołu. — Przynajmniej ty jesteś, Katsu. Myślałam, że nie przyjdziesz.
— Byłem w pralni, żeby wziąć swoje ubrania — odparłem, siadając przy stole. — Chyba nie umawialiśmy się, że każdy musi przyjść na śniadanie?
— Zresztą, Yusuke sam powiedział, że odchodzi od współpracy — stwierdziła Mikuru. — Meari też nie chciała dzisiaj przyjść, źle się czuję.
— Skąd wiesz? — uniosłem brwi.
— Byłam u niej rano, żeby zobaczyć, czy czuje się lepiej.
— Powinnam była ją przeprosić — powiedziała Etsuko.
— Nie sądzę, że Meari jest zła na ciebie. Ona pewnie serio źle się czuje i dlatego wczoraj się pokłóciła z tobą — uznała Mikuru.
— Meari kłóci się z ludźmi nawet bez choroby — skomentowałem.
— Nie każdy jest taki kłótliwy jak ty — odparł Zeki. — Mimo wszystko, rzeczywiście jest nas dzisiaj dość mało. Tylko sześć osób.
Poza oczywistymi osobami jak Wulandari, Tomoko i Nobuyukim, brakowało też Yusuke, który wczoraj dość jasno się odciął od grupy. Meari widocznie nadal źle się czuła. Nie zdziwiła mnie nieobecność Shizu, w końcu jedynie zebrania na obiedzie miały być obowiązkowe. Nawet jeśli nie chciała odciąć się od grupy, to nie musiała spędzać z nami zbyt wiele czasu.
Nie mogłem jedynie domyślić się przyczyny nieobecności Shoty i Atomu.
— Byłem wczoraj w pokoju zadań — odezwał się Raizo. — Drut wrócił na miejsce, znalazłem też tam kombinerki i resztę linki. Linka i kombinerki zginęły wcześniej z magazynu, a drut z pokoju zadań. Więc wygląda na to, że ktokolwiek to ukradł, odłożył wszystko na miejsce.
— Nieprawda, z magazynu zginęła też kurtka przeciwdeszczowa — zaprzeczył Zeki. — Czyli to jedyna rzecz, której nie oddał zabójca?
— To nie ma sensu! — zawołała Etsuko. — Czemu ktoś włamał się do magazynu, żeby ukraść jakieś bezużyteczne rzeczy, a potem od razu je oddać?
— Ale zachował kurtkę — zauważyłem.
— No właśnie, a kurtka jest tu najbardziej bezużyteczna — stwierdziła Etsuko. — Przecież w zamku nie pada.
— Teraz w teorii można wyjść na dwór — uznał Zeki. — Tylko że złodziej ukradł to, zanim odkryliśmy drugie skrzydło pałacu.
— Zresztą, musiała ukraść to Tomoko — przypomniała Mikuru. — Tylko ona miała ostre narzędzie.
— Drutami, linkami i kombinerkami można kogoś zabić — stwierdziłem. — Ale kurtka? Po co to kraść?
— Nie mam bladego pojęcia. — Raizo walnął głową w stół.
— Może ma to coś wspólnego z planem wywołania kolejnego pożaru? — zaproponowała Mikuru.
— Tyle że Tomoko nie ma zapalniczki — westchnąłem.
— Wobec tego, kto ją ma? — zapytała Etsuko.
Zapadła cisza.
— Ktoś ukradł ją z ciała Daiseia, tak? — zaczął Zeki. — Musiał zrobić to w nocy, bo inaczej musiałby nurkować w basenie. Zatem dość oczywiste, że był to ktoś, kto wiedział o planie Daise...
— Cześć, Shota! Atomu! — Raizo zawołał to z nienaturalną energią nawet jak na siebie. — Znalazłeś coś ciekawego w pokoju zadań?
Zeki zamrugał, skonfundowany tym, że Raizo nagle mu przerwał. Rzeczywiście, w tym momencie do jadalni wkroczyli Shota i Atomu.
CZYTASZ
Danganronpa: Flourishing Future
Fanfic[chwilowo zawieszone, ale będzie kontynuacja] [POSTĘP: CHAPTER 2 DAILY LIFE] To wszystko już się kiedyś wydarzyło. Stare mechanizmy można wykorzystać do nowych celów. Uczniom nowej klasy Hope's Peak Academy nigdy nie jest dane przekroczyć progu szk...