2.3. Groźba zabójstwa

37 4 14
                                    

— Yusuke nadal nie ma? — Etsuko rozejrzała się wokół stołu. — Przynajmniej ty jesteś, Katsu. Myślałam, że nie przyjdziesz.

— Byłem w pralni, żeby wziąć swoje ubrania — odparłem, siadając przy stole. — Chyba nie umawialiśmy się, że każdy musi przyjść na śniadanie?

— Zresztą, Yusuke sam powiedział, że odchodzi od współpracy — stwierdziła Mikuru. — Meari też nie chciała dzisiaj przyjść, źle się czuję.

— Skąd wiesz? — uniosłem brwi.

— Byłam u niej rano, żeby zobaczyć, czy czuje się lepiej.

— Powinnam była ją przeprosić — powiedziała Etsuko.

— Nie sądzę, że Meari jest zła na ciebie. Ona pewnie serio źle się czuje i dlatego wczoraj się pokłóciła z tobą — uznała Mikuru.

— Meari kłóci się z ludźmi nawet bez choroby — skomentowałem.

— Nie każdy jest taki kłótliwy jak ty — odparł Zeki. — Mimo wszystko, rzeczywiście jest nas dzisiaj dość mało. Tylko sześć osób.

Poza oczywistymi osobami jak Wulandari, Tomoko i Nobuyukim, brakowało też Yusuke, który wczoraj dość jasno się odciął od grupy. Meari widocznie nadal źle się czuła. Nie zdziwiła mnie nieobecność Shizu, w końcu jedynie zebrania na obiedzie miały być obowiązkowe. Nawet jeśli nie chciała odciąć się od grupy, to nie musiała spędzać z nami zbyt wiele czasu.

Nie mogłem jedynie domyślić się przyczyny nieobecności Shoty i Atomu.

— Byłem wczoraj w pokoju zadań — odezwał się Raizo. — Drut wrócił na miejsce, znalazłem też tam kombinerki i resztę linki. Linka i kombinerki zginęły wcześniej z magazynu, a drut z pokoju zadań. Więc wygląda na to, że ktokolwiek to ukradł, odłożył wszystko na miejsce.

— Nieprawda, z magazynu zginęła też kurtka przeciwdeszczowa — zaprzeczył Zeki. — Czyli to jedyna rzecz, której nie oddał zabójca?

— To nie ma sensu! — zawołała Etsuko. — Czemu ktoś włamał się do magazynu, żeby ukraść jakieś bezużyteczne rzeczy, a potem od razu je oddać?

— Ale zachował kurtkę — zauważyłem.

— No właśnie, a kurtka jest tu najbardziej bezużyteczna — stwierdziła Etsuko. — Przecież w zamku nie pada.

— Teraz w teorii można wyjść na dwór — uznał Zeki. — Tylko że złodziej ukradł to, zanim odkryliśmy drugie skrzydło pałacu.

— Zresztą, musiała ukraść to Tomoko — przypomniała Mikuru. — Tylko ona miała ostre narzędzie.

— Drutami, linkami i kombinerkami można kogoś zabić — stwierdziłem. — Ale kurtka? Po co to kraść?

— Nie mam bladego pojęcia. — Raizo walnął głową w stół.

— Może ma to coś wspólnego z planem wywołania kolejnego pożaru? — zaproponowała Mikuru.

— Tyle że Tomoko nie ma zapalniczki — westchnąłem.

— Wobec tego, kto ją ma? — zapytała Etsuko.

Zapadła cisza.

— Ktoś ukradł ją z ciała Daiseia, tak? — zaczął Zeki. — Musiał zrobić to w nocy, bo inaczej musiałby nurkować w basenie. Zatem dość oczywiste, że był to ktoś, kto wiedział o planie Daise...

— Cześć, Shota! Atomu! — Raizo zawołał to z nienaturalną energią nawet jak na siebie. — Znalazłeś coś ciekawego w pokoju zadań?

Zeki zamrugał, skonfundowany tym, że Raizo nagle mu przerwał. Rzeczywiście, w tym momencie do jadalni wkroczyli Shota i Atomu.

Danganronpa: Flourishing FutureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz