*kap* *kap* *kap*
Leniwie otworzyłam oczy, czułam jak krople deszczu spadają mi na czoło przez dziure w dachu *Co jest, w piekle może padać?* usiadłam i spoglądałam przed siebie.
"No poprostu szok! No ja też nie wieże że ta pinda ukradła moją sukienke!" słyszałam jak jakaś kobieta zbliża się w moim kierunku i rozmawia przez telefon
"No dosłownie, jak ja ją znajde- oh? Poczekaj chwilke Lucynka" dziewczyna rozłączyła się i zatrzymała sie przedemną, miała ciemną karnacje i dwa duże różowo-czarne kucyki.
"O mój boże kochana jak masz na imie?! "
"Y/N a ty? ""Huh?! Nie znasz mnie?" spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
"Przepraszam ale to mój pierwszy raz tutaj, jestem tu od wczoraj"
"JEJCIUU KOCHANA to tyle ciebie musze nauczyć tutaj! Jestem Velvette słońce" uścisneła moją dłoń.
"Więc chciałam ci powiedzieć, że ogólnie jestem projektantką mody i potrzebuje jakiejś modelki bo VALENTINO OCZYWIŚCIE MUSIAŁ WYRZYĆ SWOJĄ ZŁOŚĆ NA KIMŚ BOŻE" uderzyła pięścią ze złości w szklaną ściane przystanku.
" Wracając.. Jesteś bardzo atrakcyjną i ładną dziewczyną. Zainteresowana? Baardzo dobrze płace~" patrzyła na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
"Niech ci będzie ale mam nadzieję że ten Valentino nic mi nie zrobi.. " popatrzyłam na nią z politowaniem
"Spokojnie spokojnie powiem mu żeby ci nic nie robił.~ A więc dzwonie już po laske co nas zawiezie do mojego budynku "
ೋ❀❀ೋ═TIME SKIP═ೋ❀❀ೋ
Przybyłyśmy do naszej destynacji, wieża V's. Velvette opowiadała mi o piekle, dowiedziałam się że co rok jest eksterminacja gdzie anioły zchodzą z nieba i zabijają demony, ale na szczęście mnie to omineło. Wyszliśmy z limuzyny i kierowaliśmy się do budynku.
Budynek w środku był bardzo ładny, żółto-czerwone ściany na których wiszą jakieś plakaty, recepcja oraz duże schody prowadzące na góre."Kochana tylko nie przestrasz sie Valentino, jesteś drobniutką dziewczynką to wiesz"
"Co masz na myśli?.. "
"Ehh.. Zobaczysz" puściła mi oczko
Weszłyśmy na drugie piętro i nagle zaczełam słyszeć jak jakiś mężczyzna krzyczy przez telefon
"ANGEL JEŚLI TU NIE PRZYJDZIESZ ROZKURWIE CI ŁEB ROZUMIESZ?!"
Mężczyzna wyszedł z pokoju i już rozumiałam czemu Velvette mnie ostrzegała. Był 3 razy większy odemnie (ma 335 cm), jest łysą ćmą oraz ma masywny futrzany płaszcz na sobie.
"O prosze prosze proszę a kogo mi tu przyniosłaś~" podszedł do nas bliżej lecz Velvette staneła mu na drodze.
"A ty co se myślisz, że każdą co widzisz to odrazu dziwka? "
"Oj prosze cię Velvette! Przecież ja z niej zrobie gwiazde! Widzisz ją?! "
"Weź sie nie zesraj staruchu ona pracuje u mnie. "
"JA MAM SIE NIE ZESRAĆ?? NO CHYBA NIE TY STARA RASZPLO. "
Velvette i Valentino krzyczeli na siebie a ja poprostu stałam i przysłuchiwałam sie ich
"Co wy znowu ODPIERDALACIE weźcie sie w końcu ZAMKNIJCIE!! " Wparował przez drzwi on, mężczyzna z telewizorem zamiast głowy. Nie myślałam że go tak szybko spotkam albo, że go kiedykolwiek zobacze.
"Ten głupi inbecyl za dużo nawciągał tych swoich fajek i odwala mu"
"A se myśl co chcesz świnio"
Zdenerwowany odszedł od nas do swojego biura. Spojrzałam na mężczyzne który cały skwierczy i prąd z niego buzuje.
"Vox właśnie miałam z tobą porozmawiać, to jest Y/N i ona będzie od dzisiaj ze mną pracować"
Wyszczerzyła się i poczochrała mnie po włosach. Zauważyłam jak Vox sie na mnie patrzy, wygląda jak by nie dowierzał, że znów mnie widzi.
"Hmm?? Znacie sie czy co, tak na siebie patrzycie"
"Ta obroniłem ją przed zjaranymi zbokami"
"OJEJU, że sam VOX taki miły aby obronić jakąś dziewczynę?! Zakochałeś się w niej czy co? "
Zrobiłam się strasznie czerwona a Vox zaczął skwierczeć prądem
"Sama do mnie podeszła co ja miałem niby zrobić boże" odwrócił sie i wszedł do jakiegoś pokoju
" Ehh Vox ma takie problemy z agresją że to szok. Dobra, pokaże ci gdzie będziesz od teraz mieszkać bo napewno nie masz innego miejsca "
Wzieła mnie za dłoń i zaprowadziła do jednego z pokoi.
"Proszę bardzo! Rozgość się, jeśli czegoś będziesz potrzebować to masz telefon" wskazała na komórke która leży na biurku
"Dobra ja ide papatki! "Wyszła z pokoju a ja mogłam mu się bardziej przyjrzeć. Bardzo przytulny pokoik, ma duże białe łóżko w rogu, po drugiej stronie biurko z krzesłem a obok wieka szafa, na środku leżał biały okrągły dywan.
Wziełam telefon i go odpaliłam, wyglądał, jak normalny telefon, te same aplikacje nic się różni. Jedyne numery jakie miałam zapisane to Valentino, Vox oraz Velvette.
Odłożyłam go i położyłam sie na łózku. W końcu dach nad głową oraz cieplutkie łóżeczko. Nie mineła nawet minuta zanim zasnełam.
CZYTASZ
Vox x reader
Teen FictionCzy zakochanie sie w telewizorze jest normalne? okładka nie moja https://pin.it/1oE2wG6l9