x4x

48 3 23
                                    

Pov. Bakugo

Obudziłem się i nigdzie nie widziałem nerda, odkryłem kołdrę i zobaczyłem że leży wtulony w moją klatkę. Wygląda tak słodkoo, NIE CZEKAJ COO, NIE WYGLĄDA SŁODKO! PRZECIERZ TO NERD JEST OBRZYDLIWY!

spojżałem na telefon, jest 7.06 czas wstawać bo spuźnimy się do szkoły, a nie chwilą dzisiaj jest sobota.. Po co ja już wstałem? Idę spać. Powiedziałem i zaknołem oczy, ale wtedy usłyszałem pukanie w drzwi

-Bakugo! Izuku nie ma w jego pokoju! Musimy go po- zaczęła drzeć się moja matka, ale gdy weszła do pokoju zauważyła że nerd śpi że mną

-to ja nie przeszkadzam - powiedziała, zrobiła nam zdjęcie i wyszła z szerokim uśmiechem

Nie zdążyłem nawet się na nią wydrzeć, stwierdziłem że nie będę się tym przejmować i poszedłem spać dalej. Zasnołem i obudziłem się około 8.46, gdy się poruszyłem nerd otworzył oczy.

-chcesz coś zjeść? - spytałem bez zastanawienia, sam jestem głodny więc spytałem

-nie - odpowiedział nerd przecierając oczy

-tak wogule co się wczoraj stało? Dlaczego tu przyszedłeś w nocy?- spytałem
-miałem koszmar- odpowiedział szybko nerd i wstał z łóżka

Też wstałem i poszedłem do łazienki i się wysrałem, puźniej poszedłem do kuchni (nie rozumiem czemu nikt w książkach nie pisze o sraniu..) (powiedziała mi że nie mam psychy dop. Ałtorki)

W kuchni zacząłem robić naleśniki, gdy już je smarzyłem do kuchni wszedł nerd. Dałem mu naleśnika

-nie jestem głodny - powiedział nerd, szczerze mam to w dupie ma to zjeść, nie będzie mi wybrzydzał
-jedz - powiedziałem trochę poirytowany

-kacchan.. Ale ja -
-jebię mnie to ale, masz to zjeść - powiedziałem wkurwiony

Deku zamiast jeść patrzył na naleśnika.

-mam cie nakarmić czy co? - powiedziałem z lekkim uśmiechem, podeszła do niego i ukroiłem naleśnika

-samolocik lecii - powiedziałem zbliżając naleśnika do jego ust, chwilę się opierał ale potem zjadł całego naleśnika a puźniej poszedł do łazienki

Pov. Izuku

Po zjedzeniu naleśnika szybko poszedłem do łazienki, zamknąłem drzwi i klęknołem przed kiblem. Włożyłem dwa palce do gardła wywołując wymioty.
Usłyszałem pukanie do drzwi

-deku wszystko dobrze? Wymiotowałeś? - usłyszałem głos kacchana

-T-tak wszystko dobrze- wyjąkałem cicho

-jesteś chory? Skoro wymiotowałeś to chyba tak, albo to przez moje naleśniki były aż tak nie dobre? - spytał kacchan a ja szybko odpowiedziałem
-nie! To nie przez twoje naleśniki, może jestem chory? -

-a mogę wejść? - spytał kacchan, ja wstałem i powtórzyłem drzwi, kacchan mnie przytulił?
-nic ci nie jest deku? Jesteś chory? - spytał i przyłożył mi rękę do czoła
-nie masz gorączki - powiedział i wtedy do domu wruciła jego mama

-coś się stało chłopcy? - spytała zaglądając do łazienki
-deku jest chory - powiedział szybo kacchan

Nie wiem kiedy to się stało, ale już leżałem w łużku a do domu kacchana przyszedł lekarz i mnie badał. Gdy skończył mnie badać zwrucił się do mamy kacchana
-izuku nie jest chory, ale zauważyłem że jest bardzo wychudzony, może choroba to tylko wymówka? Musi jeść regularnie i dużo aby odzyskał prawidłową masę ciała - powiedział a ja patrzyłem na niego zaskoczony

Potem lekarz wyszedł a mama kacchana spojrzała na mnie zmartwiona.
-dlaczego tak mało jadłeś Izuś? Mama nie dawała ci jeść? Ja o ciebie zadbam, zrobię ci kanapki - powiedziała i wyszła z pokoju, zostałem sam z kacchanem.

Kacchan podszedł do mnie i usiadł na łużku obok.

-dlaczego to robisz? - spytał trochę zmartwiony

-poprostu nie mam apetytu - skłamałem

-deku nie jestem głupi, dlaczego się głodzisz? - spytał kacchan z powagą a ja spojżałem w ziemię, przecierz nie mogę mu powiedziec że to przez niego i jego wyzwiska wobec mnie. Po dłuższej chwili kacchan znów się odezwał

-to przeze mnie? - spytał poważnie, a ja spojżałem na niego a potem znów na podłogę

-ODPOWIADAJ KURWA! I TAK SIĘ DOWIEM - krzyknął na mnie a ja zaczołem płakać

-to przeze mnie? - znów spytał, a ja tym razem pokiwałem głową na tak

-nie możesz brać do siebie moich słów ani nikogo innego, ludzie często mówią to co im ślina przyniesie na język, albo to co usłyszeli od kogoś do siebie - powiedział kacchan i wytarł mi łzy

-masz coś zjeść dobrze? - spytał
-okej.. - powiedziałem smutno, a kacchan popatrzył na mnie z żalem ale po chwili znów był poważny

-jeśli będziesz miał wyrzuty sumienia, albo inny problem po jedzeniu możesz przyjść do mnie - powiedział kacchan z lekkim uśmiechem prawie niewidocznym, puźniej jego mama przyszła do pokoju z talerzem kanapek

-mamo nie tak dużo, on tego nie zje - powiedział kacchan, a jego mama się zdziwiła, puźniej coś jej szepnął do ucha i wyszedł z pokoju

- Izuś zjedz ile będziesz mógł, nie zmuszaj się do niczego dobrze? - powiedziała a ja pokiwałem głową

Zjadłem 2kanapki, miałem straszne wyrzuty sumienia.. Wstałem i kierowałem się do łazienki aby zwymiotować ale wpadłem na kacchana

-gdzie idziesz? - spytał
-do łazienki.. - powiedziałem spuszczając wzrok, kacchan bez słowa mnie przytulił
-deku musisz jeść, nie martw się kanapkami nie przytyjesz od nich są zdrowe rozumiesz? - powiedział z pocieszającym uśmiechem, a ja pokiwałem głową i wrucilem do pokoju.

🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓🍓

Przepraszam że dopiero teraz jest rozdział, zapomniałam że piszę książkę a jak sobie przypomniałam to byłam strasznie zmęczona

Bardzo dziękuję za cierpliwość

I ogulnie niektóre fragmęty są strasznie odklejone bo pisałam to z przyjacielem

Śmietanka 🗿😋🥛

dlaczego cie kocham? /bkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz