2

391 3 1
                                    

POV: JUDE

-Pójdę tylko jeszcze do toalety- powiedziałem i wyszedłem z biura kobiety. Zaraz miałem złożyć podpis ,który miał ostatecznie kupić nowe mieszkanie w Madrycie.

Jestem tu 2 tygodnie ale moje życie polega tylko i wyłącznie na schodzeniu na śniadanie w hotelu i potem prosto na trening później to gram w fife albo oglądam jakieś mecze. Nie mogę nigdzie wyjść bo fani odrazu mnie zauważą. Było to strasznie męczące. Gdy tylko chciałem wyjść z kolegami na miasto nie mogłem bo kamery były po prostu wszędzie.

W poszukiwaniu łazienki zastałem ładną brunetkę robiącą coś w kuchni patrzyłem się na nią za rogu bo chciałem sie jej zapytać gdzie jest łazienka ale ona była zajęta robieniem prawdopodobnie makaronu. Ale bym ojebał. Oczywiscie makaron nie ją. Przez chwilę byłem tak zamyślony że nawet nie zauważyłem że się odwróciła i lekko podskoczyła na mój widok.

-Kurwa ale mnie wystraszyłeś- Patrzyła się na mnie z ręką na sercu jakby właśnie przed chwilą powstrzymała zawał.

-Jezu sorry, szukałem kibla.

-Koryta- ej czekaj, spróbuj ten makaron bo nie wiem czy nie przesoliłam.

Dziewczyna dała mi zawinięty na widelec makaron.

-Ej szczerze - połknąłem- jest zajebisty koleżanko.

-Pierwsza koleżanka w madrycie?

-No w sumie to tak, a właśnie, słowa twojej mamusi nadal aktualne?

-Te ,że mam cię oprowadzić po Madrycie?-Spojrzała się na mnie swoimi błękitnymi oczami. Były piękne. Jak się tylko w nie patrzyłem czułem jakbym był pod jakimiś mocnymi prochami.

-Tak , dokładnie te.

-No może być , napisz do mnie na instagramie to się umówimy.

-A jak masz ?

-Melania.solvir

-Dobra- wpisałem w urządzenie i zaobserwowałem niebieskooką- a teraz odpowiedz mi na to pytanie, gdzie tej pierdolony kibel.

-Korytarzem 3 drzwi na lewo- uśmiechnęła się i dalej robiła makaron ,a ja poszedłem do toalety.

wychodząc z łazienki o mało się przewróciłem się o jakiegoś małego chłopca. Na oko miał może 5 lat. Był brunetem i miał takie same oczy jak Melania. Chwilę mi to zajęło żeby ogarnąć że to jej brat. Patrzyłem się na chłopca a on na mnie i tak mniej więcej kilka minut.

-Jude Bellingham o kur- prawie ,że krzyknął ale zdążyła mu zakryć usta jego siostra. Zacząłem się śmiać na co Mel powiedziała.

-Jezu sorry za niego ona ma czasami takie jakieś dziwne momenty- również się zaśmiała i wzięła chłopczyka na ręce.

-Jak ma na imię? -zapytałem- patrząc się raz na młodego a raz na jego uroczą starszą siostrę.

-Niko- powiedział młody i wyrwał się z rąk mel uciekając w głąb domu.

-Jude czekamy na ciebie- za rogu wychyliła się moja mama wraz z panią Sylvie- mamą Mel.Powiedzialem szybkie pa dziewczynie i poszedłem złożyć podpis o kupno apartamentu.

-Gratulacje Jude- zwróciła się do mnie pani Sylvie podając mi dłoń, którą chętnej uścisnąłem. Nie miałem problemu ze mówiła do mnie na ty. Tak wolałem a po za tym ona ma 40 lat a ja 20 więc coś w tym jest.

|| Adolescentes Normales ||  Jude Bellingham Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz