Rozdzial 11

168 8 0
                                    

Weszlismy na sale gdzie odbywala sie proba. Trzymalismy sie za rece co oczywiscie nie uszlo uwadze Patryka.

- O MOJ BOZE! - krzyknal i zaczal skakac w miejscu. - W KONCU!  W KONCU! W KONCU!

Przysiegam byl glosniejszy od muzyki i mikrofonow.

- Chodz no niech cie usciskam - podbiegl do mnie chlopak kiedy juz sie troche uspokoil.

- Patryk... dusisz.. - wychrypialam

- Oj tak. Sorki - powiedzial i podrapal sie w kark - Opowiadajcie. Jak. TO. Sie. Stalo?

- Potem ci wszystko wyjasnie, a teraz chodz dokonczyc spiewac. - zwrocilam sie do Patryka i zlapalam Bartka za reke.

- A ty kolego masz traktowac moja „siostrzyczke" jak ksiezniczke. Zrozumiano?

- Tak jest sir! - powiedzial Bartek salutujac na co wybuchnelam smiechem.

  - O MOJ BOZE! - rozlegl sie krzyk. - NIE NO. NIE WYTZYMAM. A co z JESTESMY TYLKO PRZYJACIOLMI? - powiedziala Hania schodzac ze sceny.

- Cicho bo zaraz Olek sie wkurzy. No jestemy przyjaciolmi. - powiedzialam.

- JESLI JESZCZE RAZ WCISNIECIE MI TA BAJECZKE TO... oj sorki. Mialam nie krzyczec. Nie klamac mi bo widzialam ze trzymacie sie za rece.

- No co. Przykaciele tez sie trzymaja. - powiedzial rozbawiony Bartek, a ja kiedy spojrzalam na Patryka, ktory nieudolnie powstrzymuje smiech, zasmialam sie.

- Co? O co chodzi... OOOO! Jestecie RAZEM! FARTEK FARTEK FARTEK GORA!!

Spojrzalam na Bartka ze smiechem. Ile osob z tego projektu nas shipowalo?

- Hania. Czemu krzyczysz... - do tego przedstawienia dolaczyla nowa osoba. - Czekaj. Jestescie razem? Gratuluje stary. - no jako jedyny normalnie podszedl do sprawy - Ship sie udal. - jednak nie.

- Co teraz bedziemh grac Świerzy? - zapytalam.

- Chyba Halloween.

- O dobra to ja juz ide. - powiedzialam i odeszlam. - Musze obgadac pewna rzecz z Olkiem.

***

- Wymyslilam jak mamy oglosic widzom nasz zwiazek! - zawolalam, kiedy ujrzalam Bartka. - Na trasie! Musimy tylko wybrac miasto i tyle. Myslalam nad...

- Moze dasz mi dojsc do slowa slonce? Dziekuje. A wiec tak sobie pomyslalem, ze mozemy to oglosic tu bo tu sie wszystko zaczelo. W sensie nasz zwiazek.

- Tak, to super pomysl. A teraz chodz grac friendship. Pokaze ci moj plan. - zaczelam isc i tlumaczyc mu. - Wiec zagramy normalnie tak jak zawsze na probach ale na koniec zamiast sie przytulic poprostu sie pocalujemy. Potem wyjasnimy widzom to i owo i voilà.

- Dobrze. Mozemy tak zrobic. - odpowiedzial mi Bartek lekko przygaszony

- Cos sie stalo Bartus? - zapytalam zaniepokojona.

- Nie wszystko gra.

- Nie wierze ci. Co sie stalo?

- Faustynka...

- Bartus. Powiedz mi. Mozesz mi przeciez zaufac.

- Wiem, ale pod warunkiem jezeli ty mi powiesz dlaczego przestalas jesc. - spojrzalam na niego z zaskoczeniem i zrobilo mi sie duszno. - Tak Fausti, wiem o tym. Zauwazylem to.

- Ja... ee... jem. Normalnie. - powiedzialam ze strachem. - Powiedz mi co sie stalo.

- Pod warunkiem jesli ty powiedz mi.

- Okej.

- Obiecaj.

- Obiecuje.

- Na maly paluszek - powiedzial i wyciagnal ku mnie reke.

- Serio? Na maly paluszek. - powiedzialam i polaczylam nasze palce. - Ty pierwszy.

- Dobrze... dostalem telefon. Dzwonili ze szpitala. Moj brat mial wypadek a nie moge do niego jechac. Dopiero po trasie a to za miesiac. Nie chce go zostwiac samego.

- Moze porozmawiaj z Olkiem. Zrozumie. On tez jest czlowiekiem i ma uczucia. Jakies, ale ma. - przytulilam chlopaka mocno. - Bedziemy mogli razem do niego pojechac, dobrze?

- Pewnie. - chlopak objal mnie mocno - Dziekuje ze jestes. - usmiechnelam sie delikanie, wtulajac sie w niego.

Myslalam ze moze zapomni o czym mialam mu powiedziec, ze zajmie sie jakas glupata i zapomni.

- A ty Faustynka? - zapytal Bartek.

- Ja co? - podjelam decyzje udawania glupiej.

- Faustynka, obiecalas.

- Mozemy kiedy indziej? Zakladam, ze bede plakac a tu wole nie.

- Jasne. Poczekam, ale musimy o tym kiedys porozmawiac, sloneczko. Przepraszam, ze zapytalem. Nie chciałem poruszać takiego tematu tutaj, a zwlaszcza kiedy masz jeszcze dobry humor.

- Nic sie nie stalo. Jest okej. Idziemy? Musimy sie porzadnie przygotowac na ogloszenie zwiazku. I to jeszcze na pierwszym koncercie.

Pierwszy koncert gralismy za tydzien. Codziennie robilismy proby, albo przynajmniej staralismy sie robic je codziennie.

Zlaplam Bartka za reke i ruszylismy w strone sceny.

____________________________________
Ostatnio jakos trudno mi sie skupic na pisaniu, dlatego coraz rzadziej sa rozdzialy za co przepraszam. Wynika to niestety ze spraw prywatnych. Mam nadzieje ze wszyskto zaniedlugo wroci do normy i rozdzialy beda pojawiac sie czesciej. Pozdrawiam cieplutko <3

Fartek - Między NamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz