11: truly, madly, deeply

753 35 5
                                    

Am I asleep, am I awake, or somewhere in between? I can't believe that you are here and lying next to me
Or did I dream that we were perfectly entwined? Like branches on a tree, or twigs caught on a vine?

Całą noc rozmawialiśmy w moim pokoju, w tym czasie Fort chyba siedział z Carlą więc mieliśmy czas tylko dla siebie. Mam wrażenie, że bardzo zaniedbałem obóz ze względu na Martinę, ale nie było mi z tym źle. Miałem swoje priorytety i teraz dzięki temu zyskałem to na co tak długo czekałem.

Moją Tini, która właśnie leżała w moich objęciach i opowiadała mi zawzięcie historię o tym jak zgubiła się w Madrycie. Jednym uchem słuchałem tych głupot które pieprzyła, a drugim nasłuchiwałem mocnego i szybko opadającego deszczu. W końcu zagrzmiało, powodując nasze wzdrygnięcie.

—Burza? Przecież to niemożliwe.—Mruknęła sprawdzając pogodę w telefonie.—Rzeczywiście... i to dość mocna.

—Sprawdźmy lepiej czy wszystkie dzieci są w domkach.—Pocałowałem ją w czoło i podniosłem się z łóżka.—Jeśli chcesz możesz poczekać, zaraz wrócę.

—Nie, pójdę z Tobą.—Skinęła głową łapiąc za losową bluzę Forta leżącą najbliżej.

—Załóż moją.—Mruknąłem trochę zazdrosny, że chciała założyć na siebie coś swojej dawnej miłości, trochę zapomniałem, że to nasz przyjaciel.

—To mi daj.—Zaśmiała się i czekała aż wręczę jej szare hoodie, które uwielbiałem.

Wsunęła je na siebie i niemalże się w nim topiła, ale wyglądała przeuroczo.

I'm just the underdog who finally got the girl
And I am not ashamed to tell it to the world

Złapałem szatynkę za rękę i poprowadziłem do wyjścia, na dworze lało jak z cebra, a niebo było ciemniejsze niż zwykle o tej porze. Grzmoty wydawały się coraz głośniejsze a błyski coraz bliższe i jaśniejsze. Widziałem lekki stres na twarzy dziewczyny, ale miałem nadzieję, że nie było czym się stresować i, że burza przemknie szybko. Poszliśmy najpierw do moich Alf, sprawdzić czy wszyscy są na swoich miejscach.

—Śpicie?—Zapytałem wchodząc do ich domku i ściągając kaptur.

—Nie, strasznie głośno jest.—Mruknął jeden z nich, nie mogłem zarejestrować który bo było zbyt ciemno.

—To tylko burza, powinna szybko przejść, w razie co nie wychodźcie proszę sami.—Pokiwałem głową.—Macie mój numer, piszcie SMS-y kiedy będziecie potrzebować wyjść z domku.

—Tak jest.—Odpowiedzieli na raz.—Na pewno nic się nie stanie?

—Jeśli będzie poważnie to was zawołamy, spróbujcie proszę zasnąć.—Westchnęła zmartwiona Tini.

—Jezu druhna tu jest.—Rzucił wystraszony Cristo, którego akurat rozpoznałem po tym wkurwiającym głosie.

—Jestem wszędzie, nawet jak mnie nie widzicie.—Zaśmiała się trochę luzując.—Idźcie spać.

Skierowaliśmy się do wyjścia i pobiegliśmy w deszczu do domku jej dziewczynek, które siedziały przy włączonym świetle. Mogliśmy się domyślać, że młodsze będą wystraszone.

—Jak się czujecie?—Zapytała od razu gdy tylko przekroczyliśmy próg.

—Boimy się.—Wyznała najstarsza z nich, siedziały na dwóch łóżkach pod kołdrami i przytulały się nawzajem.

—Hej, nie ma czym się przejmować.—Zaczęła łagodnie De la Rosa i usiadła obok nich.—To tylko burza, pamiętacie jak wam opowiadałam historię o burzy na obozie?

promesa del verano | marc guiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz