Nie mogłam zasnąć przez pół nocy, cały czas się wierciłam i rozmyślałam nad tym co się dowiedziałam tamtego wieczoru. Dlaczego matka mi nie powiedziała, że mam rodzeństwo?
Zastanawiałam się czy nie poszperać coś o nich w internecie, ale postanowiłam że się wstrzymam dopóki nie porozmawiam o tym z Carmelą.Wstałam z łóżka dość wcześnie odświeżyłam się, ubrałam i zrobiłam lekki makijaż. Zadzwnilam do Carmeli powiedzieć, że za jakieś 5minut będę u niej. Oczywiście powiedziała, że czeka.
Wyszłam z domu, a już trzy domy dalej na mojej ulicy otworzyła mi Carmela, jeszcze w piżamie. Widać było, że ją musiałam dopiero co obudzić tym telefonem, ale co się dziwić skoro była 9 rano, o tej porze większość osób śpi jak ma wolne, ale ja nie mogłam dłużej wytrzymać.- Hej - powiedziała mi zaspana dziewczyna, stojąca w drzwiach i ziewając - coś się stało, że tak wcześniej przyfrunęłaś do mnie? - zapytała z lekkim rozbawieniem i uchylając bardziej drzwi żebym weszła do środka.
- Hej - zasmiałam się i oczywiście
weszłam - właściwie to tak, muszę z tobą o czymś porozmawiać, to ważne.- Dobrze...- zawiesiła na chwilę głos, zastanawiając się nad czymś, ale po chwili dodała. - to chodźmy do mnie do pokoju, tam nikt nie będzie podsłuchiwał - oczywiście miała na myśli swoją mamę Kate, ktora od rana buszowała w salonie i kuchni, pakując rzeczy.
Carmela się obróciła i zaczęła iść w stronę swojego pokoju. Ich dom był jedno piętrowy, nie za duży, ale też nie mega malutki, taki idealny do mieszkania dwóch osób, na ścianach były obrazy, które mama Kate sama malowała, zdolna kobieta.
Gdy dotarłyśmy do pokoju Carmeli zamknęłyśmy drzwi i zaczęła mówić.- Co to za ważna sprawa? - zapytała, siadajac ma łóżku i pokazujac do mnie bym też usiadła obok.
- Więc ten wczoraj wieczorem ogarniałam rzeczy w salonie i pakowałam... - zrobiłam dość krótką pałzę, a dziewczyna patrzyła na mnie uważnie, wytężała słuch i wyczekiwała co powiem dalej - znalazłam coś, było to w metalowym pudełku, które znajdowało się na dnie szuflady. - dziewczyna patrzyła na mnie pytająco i po chwili zapytała.
-Otworzyłaś je? - zapytała, chciaż znała pewnie odpowiedź, ale dla potwierdzenia pokiwałam jej głową.- Dobrze, to co w nim się znajdowało? - zapytała troche zmartwionym głosem, widząc moje zakłopotanie.
- Znalazłam w nim akt urodzenia i zdjęcie - dziewczyna patrzyła na mnie z skupieniem a ja wyciągnęłam zdjęcie z kieszeni - to, to zdjęcie, a zdjęcie aktu mam w telefonie. - dziewczyna otworzyła szerzej oczy, przejmując odemnie zdjęcie.
- To twoja matka? - przytaknełam jej - a, ten facet i bachorek to kto to? - wzruszyłam ramionami.
- Nie mam pojęcia, ale znalazłam też akt urodzenia jakiegoś Leonarda Collinsa - wyciągnęłam telefon w jej stronę, a na nim zdjęcie tego dokumentu, a dziewczyna zerknęła na niego.- nie mam pojęcia kim on jest, ale myślę, że to mój brat. - dziewczyna otworzyła usta z dumienia.
- Jak to kurwa brat? Ty nie masz brata chyba, czy jednak masz? Czemu ja o niczym nie wiem? - zapatrzyłam się na dziewczynę i po chwili przemówiłam.
- Sama nie wiem, czy jest to mój brat, czy nie, ale na to wygląda widzisz na akcie ma takie samo nazwisko, jak ja, a z daty urodzenia wynika, że jest starszy o ponad 2 lata - dziewczyna patrzy na mnie i widać, że nie wie sama co powiedzieć, ale sama zaczęłam mówić dalej- a tu pisze jej imię i nazwisko i jakiegoś faceta. Myślę, że to ta sama osoba, co na tym zdj- wskazałam na zdjęcie- tylko zastanawiam się dlaczego ona nic mi o tym nie powiedziała?- Carmel popatrzyła na mnie z smutkiem na twarzy.
- Może miała jakiś powód - powiedziała po chwili.
- Twierdziła, że mój ojciec nie żyje, nie wspominała nic o tym, że miałam rodzeństwo albo może mam, może to wszystko co mi mówiła to ściema i tak naprawdę mój ojciec żyje? - Carm popatrzyła na mnie z błyskiem w oku.
- Zróbmy śledztwo, znajdźmy ich! - popatrzyłam na nią troche zaskoczona jej entuzjazmem.
- Jak chcesz ich znaleźć? Wiesz ile może istnieć osob o takim imieniu i nazwisku? - zgasiłam jej entuzjazm, ale po chwili przemówiła spokojnie i miło.
- To może porozmawiaj z mamą i spytaj jej o to, a jak się nie uda z niej nic wyciągnąć,
to same weźmiemy to w swoje ręce, a może akurat coś znajdziemy.- dodala z ciepłym uśmiechem.- Nie wiem czy ona mi cokolwiek zechce powiedzieć- westchnęłam.
- Ej nie możesz się poddać, chciaż spróbuj.
CZYTASZ
Poszukiwanie prawdy
RomanceDalia Collins mieszka z swoją matką, jej przyjaciółka i swoją przyjaciółka. Wszystko zmienia się, gdy w trakcie przeprowadzki na potyka się na tajemnicze zdjęcie.