7

0 0 0
                                    

Dziś pierwszy oficjalny dzień w nowej szkole. Wstałam dość wcześnie by się ogarnąć na zajęcia, które zaczynają się o 8 rano.

Ledwo co wstałam, strasznie mi się nie chciało i czułam zmęczenie,  chciałam zostać w łóżku jeszcze trochę ,ale niestety trzeba się ogarnąć. Wstałam z łóżka, wzięłam przygotowanie ciuchy na dzisiejszy dzień z krzesełka i powędrowałam w stronę łazienki. Szybko się ubrałam,  rozczesałam włosy, zostawiając je nie upięte, następnie umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż, żeby wyglądać ładnie, ale też nie wyjść na tapeciare, którą nie byłam bo rzadko mi się chciało malować, zazwyczaj tylko rzęsy.

Gdy skończyłam się pierdolić z wszystkim w łaziece zaczęłam sprawdzać czy napewno mam spakowane jakieś zeszyty, piórnik i kilka potrzebnych mi rzeczy. Nie miałam jeszcze książek, będę musiała je dziś po lekcjach odebrać wraz z Carmelą z sekretariatu z tego co się dowiedziałyśmy.

Zeszłam na dół gdzie była mama i Kate siedzące przy stole w kuchni.

- Dzień dobry skarbie, jak się spało? - zapytała mama, a Kate posłała mi szeroki uśmiech.

- Tak. Dzień dobry, dzień dobry - odpowiedziałam trochę dalej zaspana. - jest dobrze w miarę, jakoś przeżyje. Gdzie Carmela? Jeszcze nie wstała?

- Pewnie ogarnia się jeszcze i zaraz zejdzie- powiedziała Kate. - Dobra słońce siadaj i wcinaj, zrobiłyśmy gofry, tu masz owocki i inne pyszności,  bierz co chcesz. - Powiedziała do mnie, posyłając mi ciepły uśmiech, Kate to taka osoba co swoim uśmiechem zaraża poprostu wszystkich.

- Dziękuję -usiadłam do stołu , nałożyłam sobie gofra i zaczęłam wybierać sobie dodatki do niego.
Po jakimś czasie zeszła do nas Carmela, która powiedziała jak to postanowiła zrobić sobie jeszcze 5 minutową drzemkę, a wyszło z 20 minut, jak nie więcej. Szybko zjadła i wyszłyśmy, moja mama zawiozła nas do szkoły, jadąc podrodze do pracy.

🎀🎀🎀

Szłysmy w strone wejścia dużego budynku.
Plan był taki, po pierwsze zrobić dobre pierwsze wrażenie, po drugie odebrać książki z sekretariatu, a po trzecie nie wygłupić się i nie zrobić czegoś głupiego, ale tego ostatniego mam zamiar trzymać się cały rok, ale jak wyjdzie, tak wyjdzie zobaczymy.

Gdy weszłyśmy do budynku wnętrze było jasne, a przyozdabiało je kolorowe szafki na korytarzach. Było ładniej tu niż w naszej starej szkole muszę to przyznać, ale czułam się troche zagubiona.
Postanowiłyśmy z Carmelą, że pójdziemy do sekretariatu po książki i kody do szafek, które nam się z pewnością przydadzą by nie barć wszystkich książek do domu.

Poszłyśmy w stronę sekretariatu, wiedziałyśmy gdzie to jest bo już drugi raz tu byłyśmy. Podeszłyśmy do drzwi i zapukałyśmy po czym otworzyłam drzwi.

Przy biurku siedziała kobieta, ta sama co ostatnim razem.

- Dzień dobry! - posiedziałyśmy wraz z Carmelą po czym dodałam. - Możemy?

- Dzień dobry, tak jasne wchodźcie - posłała nam szeroki uśmiech. - Co was do mnie sprowadza dziewczynki?

- My po książki - powiedziałam.

- I po kody do szafek - dodała Carmela.

-A tak jasne, wy jesteście nowymi uczennicami widziałyśmy się nie dawno, prawda? - pokiwalysmy głowami. - Dobra dziewczyny to tak pierw wydam wam książki, a zaraz ogarniemy wasze szafki.

Wszystko poszło dość szybko i już po około 10 minutach wyszłyśmy z sekretariatu wraz z spóźnieniem na pierwszą lekcje.
Zajebiście.
Pierwszy dzień i już spóźnione, ale co jak się spóźnić to z klasą się mówi.

Doszłyśmy do gabinetu, którego szukaliśmy trochę, strasznie dużo jest tych gabinetów i można się pogubić, w ciul, ale no dotarłyśmy i zapukaliśmy po czym otworzyłyśmy drzwi.
Była to lekcja biologi.
Cudownie.

- Dzień dobry, przepraszamy za spóźnienie - powiedziałam, wchodząc do gabinetu, każdy w klasie przeniósł na nas wzrok, wraz z nauczycielem, który wstał.

- A panieki to? - zapytał.

- Jesteśmy nowe w klasie - powiedziala Carmela.

- A tak słyszałem o nowych uczennicach - powiedział po czym kontynuował po chwili. - Nie ładnie tak się spóźniać na pierwsze zajęcia, cóż się stało dziewczyny.

- Byłyśmy w sekretariacie i nie mogłyśmy znaleźć gabinetu - powiedziałam po chwili, dodając. - Można się pogubić, jak się jest nowym, nich nam Pan wypaczy - posłałam ciepły uśmiech.

- Dobrze, ale mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz - powiedzial z lekkim rozbawieniem. - Jak się nazywacie?

- Dalia Colins - powiedziałam.

- Carmela Scoot - dodała po chwili przyjaciółka.

- Adam Beret, jestem waszym nauczycielem biologi i chemii, a teraz proszę usiądźcie na wolnych miejscach i kontynuujmy lekcje, wprowadzającą w ten rok szkolny.

Lekcja szybko minęła,  pomijając fakt, że się spóźniłyśmy na nią, dość grubo. Na przerwie wraz z Carm szłysmy korytarzem, szukając naszych szafek i rozmawiałysmy, zaczęłam iść tyłem wcaigneita rozmową, nie uważając jak idę i po chwili wpadłam na kogoś. Obróciłam się był to wysoki brunet o błękitnych oczach i mocnych rysach twarzy, a na twarzy miał grymas.

- Przepras... - zaczęłam, ale on mi przerwał.

- Patrz jak łazisz suko - powiedział ostro i zło wrogo ,po czym sie obrócił spowrotem do grupki znajomych.

- Jak mnie kurwa nazwałeś? - powiedziałam po czym sie obrócił spowrotem do mnie.

- A co głucha jesteś? Jak tak to nie mój problem, już z tym do lekarza - powiedział, przewracając oczami.

- Żebyś ty zaraz do lekarza nie musiał - powiedziałam wściekła.

- Dals uspokuj się, chodźmy stąd, odpuść- powiedziała do mnie cicho Carmela.

- Co taka mała dziewczynka mi zrobi co? Udezy mnie z małej rączki w brzuch. Oj jak się bo... - przerwał swoje pierdolenie w momencie jak dostał mocnego kopa w krocze, jedyne co usłyszałam to cichy jęk z jego ust, ale po chwili powiedział. - Mała szmata, pożałujesz tego.

- Pierdol się - odeszłam wraz z Carm, która mnie ciągnęła za jedną rękę, a drugą pokazywałam mu środkowy palec.

W tym momencie złamalam jedno z moich postanowień, a konkretnie to trzecie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Poszukiwanie prawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz