4

0 0 0
                                    

Wstałam dziś o nawet przyzwoitej porze, na wyświetlaczu telefonu widniała godzina 10¹⁵. Zebrałam się z łóżka, ogarnęłam poranną higienę i rutynę pielęgnacyjną, po czym ruszyłam na dół do kuchni. Przechodząc obok salonu zauważyłam mamę, która kończyła pakować ostatnie rzeczy w salonie. Gdy dotarłam do kuchni, na blacie zastałam woreczek z bułką. Wzięłam ją wraz z woreczkiem do ręki i zaczęłam konsumować kierując się do salonu, w którym znajdowała się jak wcześniej wspominałam moja mama.

-Pomóc ci w czymś? - zagadałam do mamy stając w progu salonu przeżuwając bułkę.

- Nie trzeba narazie, właśnie skończyłam pakowanie ostatnich rzeczy - odpowiedziała - trzeba będzie tylko jeszcze nasze pościele spakować do tych worków - wskazała na worki, które leżały na ziemi obok niej.

- Wiesz może jak idzie Carmeli I Kate w pakowaniu?

- Z tego co wpominala Kate to już mają wszystko spakowane i są gotowe do zapakowywania się.

- O której będzie firma przeprowadzkowa?

- Jakoś za godzine powinni być, postaramy szybko wszystko zapakować i może uda się ruszyć do Los Angeles dziś pod wieczór.- oznajmiła mama po chwili dodając - Jak skończysz jeść możesz pomału znosić rzeczy z góry na dół.

- Jasne, zajmę się tym - odpowiedziałam wycofując się z salonu, wróciłam do kuchni wyrzucając woreczek do śmietnika, a już chwilę później ruszyłam na górę by zająć się znoszeniem rzeczy.

W sumie tych rzeczy do przewożenia nie było wcale aż tak dużo, większość mebli zostawiamy w tym domu dla osoby która kupiła dom, jedynie co zabieramy to szafy i oczywiście wyszykie nasze rzeczy, od ciuchów po ważne dokumenty też. Firma przeprowadzkowa będzie wiozła nasze rzeczy przez pół kraju, jedno auto będzie wypełnione naszymi rzeczami, drugie rzeczami Carmeli I jej mamy, my natomiast zabieramy się wszystkie jednym autem. Kate mama Carmeli nie ma samochodu dlatego wszystkie w 4 będziemy jechać jednym samochodem.
Mega ekscytuje się tą przeprowadzką, zamieszkamy w końcu wspólnie w czwórkę, chciaż i tak przez cały ten czas to wyglądało podobnie, raz ja u carmeli raz ona u nas tak samo z naszymi mamami, więc w sumie dużo sie nie zmieni chyba. Jedynie czego się boję to zmiany otoczenia, tutaj w szkole dobrze mi było i trochę się boję co będzie w nowej szkole, ale mam Carmele, a ona mnie zawsze się wspieramy, jest to przyjaciółką na dobre i na złe.

*****

Ta godzina minęła mega szybko, połowy rzeczy jak nie więcej, jeszcze nie zdążyłam znieść na dół. Mama wpuściła panów z firmy przeprowadzkowej, poinformowała ich że jeszcze zabierzemy 2 szafy oprócz podeł i worków, które były gotowe już na dole w sumie od kilku dni, panowie skierowali się za mamą która pokazała które szafy są do zabrania , a oni zabrali się za robotę, najpierw szafy , później po kolei kartony i worki. Przypomniało mi się, że jeszcze nie spakowałam naszych pościeli do worków, skierowałam się do salonu zabrałam worki i powędrowałam na górę spakować swoją pościel po czym przytargałam ją na dół. Mama swoją wcześniej już musiała zapakować bo gdy weszłam do jej pokoju to jej nie było.

Wszystko zaczęło dziać się tak szybko, że zaledwie w ciągu kilku godzin rzeczy były zapakowane do ciężarówki przez miłych panów. Napisałam do Carmeli jak im idzie, odpowiedziała, że w sumie już mają koniec.

Już za niedługo miałyśmy zapakować się z mamami do samochodu i jechać do nowego miejsca zamieszkania dosłownie na drugim końcu kraju, w którym mamy rozpocząć nowy etap naszego życia. Jest to ekscytujące, a zarazem przerażające, bo nie wiadomo co może się zdażyć, ale no co trzeba być dobrej myśli.

Zaczęłyśmy zbierać rzeczy, które zostawiłyśmy, by wziąść je ze sobą do auta na podróż. Zarzuciłam swój fioletowy plecak na plecy, w którym miałam głównie elektronikę, kable i portfel. Wzięłam pod pachę koc i zgarnęłam torbę z zakupionym prowiantem na podróż z stołu w kuchni i ruszyłam w stronę drzwi frontowych. Stanęłam jeszcze chwilę i się rozglądnęłam, będę trochę tęsknić za tym domem. Ale co się dziwić skoro spędziłam w nim większość swojego życia. Popatrzyłam ostatni raz w stronę salonu i opuściłam dom.

Wsiadłam na tylnie siedzenia do samochodu. Położyłam plecak i torbę na ziemi obok swoich nóg, a koc położyłam sobie na nogi. Może i było jeszcze ciepło na dworze, w sumie był jeszcze sierpień i upały dawały w kość, ale warto mieć coś do przykrycia na podróż, która będzie odbywać się w nocy stwierdziłam, chociaż I tak mieliśmy w samochodzie klimatyzację i ogrzewanie wrazie co. Chwilę później do samochodu wsiadła mama wraz Kate i Carmelą, no i zaczęła się nasza długa podróż w nie znane.

Poszukiwanie prawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz