Po jakimś czasie i długiej rozmowie z Carmelą wróciłam do swojego domu. Jakiś czas wcześniej dostałam od mamy wiadomość, że musi pojechać do swojego starego miejsca pracy, by zabrać resztę swoich rzeczy i przyjedzie jakoś po 14, także powiedziała, że zamówimy pizze na obiad jak już wróci, a do jej powrotu są 2 godziny.
Postanowiłam, że zanim wróci zajmę się spakowaniem reszty rzeczy z salonu, by mieć to jak najszybciej z głowy, żeby później się tym nie martwić.Bo mam na głowie teraz ważniejszą rzecz, rozmowa z mamą, na temat tego zdjęcia i innych rzeczy, które się dowiedziałam. Potrzebowałam odpowiedzi i to szybko.
Żeby nie rozmyślać o tym tyle podczas pakowania i ogarniania wszystkiego, postanowiłam pójść do swojego pokoju, po mały jasno różowy głośnik i włączyć na nim muzykę. Podłączyłam telefon z głośnikiem i już po chwili włączyłam Spotify, a na nim playlistę z swoimi ulubionymi utworami. Pierwsze co się włączyło było to Beautiful Things - Benson Boone, chyba jeden z moich ulubionych utworów, jak narazie. Po chwili wyjęłam jeden z wielu kartonów, ktore znajdowały sie w pomieszczeniu, złozyłam go, usiadłam przy szufladach i zaczęłam pakowanie.******
Minęły już prawie 2 godziny od słuchania muzyki i rozpoczęcia mojego nudzenia się przy pakowaniu wszystkich tych różnych pierdół z szuflad, półek i szafek.
Usłyszałam w salonie jak ktoś przekręca klucz w zamku, to za pewne była mama.Nie myliłam się.
- Dalia wróciłam - wykrzyczała ściągając buty.
Z salonu miałam dobry widok na to co aktualnie dzieje na holu. Po chwili zaczęła kierować się w stronę salonu, w rękach trzymając płaski karton z pizzą.-Zamówiłam pizze, jeszcze zanim wyjechałam z pracy, odebrałam ją wracając do domu. - wyjaśniła mi.
-Jaką kupiłaś?- zapytałam, gdy mama położyła karton na nie wielkim stoliku kawowym w salonie, w którym przebywałam.
- Capricciosa, tak jak zawsze - odparła jakby to było oczywiste.
Rozsiadłysmy się na kanapie i sięgałyśmy po kawałki pizzy, a w tle leciała dalej muzyka z mojego głośniczki, ale już nieco ciszej.
Po chwili postanowiłam zagadać.- Mamo mam do ciebie pewne pytanie...
- zaczełam przemawiać, ale się zawahałam i zastanowiłam czy napewno chce o to pytać w tym momencie, ale musiałam dowiedzieć się prawdy, a skoro już zaczęłam.- Słucham słońce - zapytała, a na jej twarzy pojawiło się ciekawość.
- Więc tak... eee no może poprostu powiem w prost - patrzyła na mnie skupiona i wytężała słuch o co jej cudowna córka chce ją spytać, a ja czułam jak na mojej twarzy pojawiają się automatycznie wypieki - wczoraj jak sprzątałam w szufladach - popatrzyłam chwilę w stronę szuflad, które znajdowały się naprzeciwko nas, ale po chwili odwocilam sie do niej spowrotem patrząc jej prosto w oczy - znalazłam na dnie jednej z nich metalowe pudełko - zawiesiłam na chwilę głos - otworzyłam je z ciekawości, znalazłam w nim to zdjęcie - wyjęłam z kieszeni bluzy zdjęcie, które miałam u Carmeli, podałam je w stronę mamy, ktora je przejęła - oraz kilka innych rzeczy, które tam się znajdowały. Powiedz mi proszę, kim jest ten mężczyzna i chłopiec na tym zdjęciu.
- Dalia - powiedziała mama ostro, widać było po niej, że jest wściekła - Dlaczego do cholery grzebałaś w nie swoich rzeczach? Po jakiego chuja otwierałaś to cholerne pudełko! - wykrzyknęła, a ja poczułam jak całą zalałam się potem - Czy ja cie nie nauczyłam drogie dziecko, że nie swoich rzeczy się nie tyka, a tym bardziej nie otwiera? - powiedziała to z wyrzutami.
- Mamo ja nie chciałam cię zdenerwować - mówiąc to automatycznie pojawiły mi się łzy w oczach - Przepraszam.
-Do swojego pokoju - popatrzyła na mnie, a w jej oczach widać było wściekłość. - Teraz.
Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę swojego pokoju, podrodze ścierając dłonią łzy z policzków. Zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam się na łóżko z płaczem.
Leżałam tak dość długo, zwinięta w kulkę, leżałam i gapiłam się w ścianę, możliwe, że mi sie przysnęło chwilę, bo nawet nie wiedziałam kiedy za oknem zrobiło się ciemno, byla już 21.30.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a po chwili naciśnięcie klamki i ich uchylenie.-Mogę? - zapytała mama, leżałam obrócona do niej tyłem nic się nie odzywając. Słyszałam jak ruszyła w stronę mojego łóżka, usiadła na jego brzegu i zaczeła głaskać mnie po plecach.- Przepraszam skarbie, nie powinnam na ciebie tak unosić głosu. - powiedziała trochę ciszej, ale widząc, że nie reaguje na to co mówi do mnie po chwili dodała - Jeśli chcesz odpowiem ci na wszystkie twoje pytania.- podniosłam się nagle i obróciłam w jej stronę.
- Naprawdę? - zapytałam zachrypniętym głosem.
- Tak słoneczko - widać było, że nie bardzo jest zadowolona, że będzie musiała odpowiadać na moje pytania, które jak pewnie się spodziewa dotyczyć będą ojca i tego chłopca, ale w tym monecie mało mnie to obchodziło.
- Czy ten mężczyzna na zdjęciu to mój ojciec? - zaczełam powoli po chwili dodając. - a ten chlopiec to mój brat?
- Tak i tak - westchnęła.
- Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałaś, że mam brata? - Milczała jakby nie chciała za bardzo przekazywać mi tej informacji, ale po chwili przemówiła.
- Zostawiłam ich - popatrzyłam na nią z dezorientowaniem bo tego się nie spodziewałam. - Gdy Leo miał 2 latka dowiedziałam się, że jestem w ciąży z tobą - kontynuowała, a ja nie przerywałam tylko cierpliwie wysłuchiwałam - nie wiem czemu, ale spanikowałam i stwierdziłam, że ucieknę od nich zostawiając twojego ojca i brata, pomyślałam, że tak będzie im lepiej.
- Serio myślałaś, że 2 latkowi będzie lepiej bez matki? - zapytałam z frustracją i wyrzutami.
- Byłam młoda i głupia, później jak sobie to uświadomiłam głupio było mi się do nich odezwać i jakby nigdy nic wrócić - przemówiła z smutkiem w głosie.
- Czy to co mówiłaś, że Tata zmarł, czy to było kłamstwo? - przez chwilę się wpatrywała we mnie wąchając się.
- Tak, skłamałam bo miałam nadzieję, że nigdy się nie dowiesz o nim i nie będziesz o niego pytać - spóścila ze mnie wzrok - Jednak wiedziałam też, że jest opcja, że będziesz szukala odpowiedzi oraz dążyła do prawdy.
-Gdzie oni mieszkają? - zapytałam zniecierpliwiona i ekstytacją, z myślą, że mieszkają gdzieś niedaleko i może bym mogła ich odwiedzić.
- Nie mam pojęcia słońce, minęło 17lat. I nie miałam z nimi kontaktu - odpowiedziała smutno - może jakoś ich znajdziemy, jeśli chcesz...- powiedziała to, a mi automatycznie pojawił się uśmiech na twarzy.
- Naprawdę? - zapytałam cała podekscytowana.
- Tak , zrobię co w mojej mocy, ale zajmę się tym dopiero po przeprowadzce, dobrze?
- Dobrze - po chwili milczenia dodałam - Dziękuję mamo.
- Nie ma za co słońce, a teraz do spania, jest już późno, a jutro mamy dużo pracy - nachyliła się nademną i podarowała całusa na czubku głowy - Kocham cię.
- Ja ciebie też mamo, dobranoc - uśmiechła się, wstała i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi, a ja już po krótkiej chwili z uśmiechem na twarzy zapadłam w sen.
CZYTASZ
Poszukiwanie prawdy
RomansaDalia Collins mieszka z swoją matką, jej przyjaciółka i swoją przyjaciółka. Wszystko zmienia się, gdy w trakcie przeprowadzki na potyka się na tajemnicze zdjęcie.