Część 12 - W cieniu Kaina

4 2 0
                                    

Kolejnym aspektem w społeczeństwie, które kieruje ludzi ku utraceniu, jest zepchnięcie na drugi plan. Brzmi idiotycznie? To znaczy jedynie, że jest to niezrozumiałe, ale nie oznacza, że ten problem nie istnieje. Odwieczne bycie numerem dwa, nie liczącym się, bagatelizowanym i stłamszonym. W końcu, takie traktowanie przeradza się w gniew, pragnienie upragnionej uwagi i chęci władzy. Miltisim, drugi zrodzony Vergeylian. Według źródeł, Vergeyla powstała jako pierwsza, w 896 roku po zakończonej bitwie bogów z olbrzymami. 9 światów, rozpoczęło 7 krain. Krew i popiół upadłych w Ragnaroku, stworzyło pierwszego boga Vergeylieńskiego - Altisima, boga i króla wszystkich 7 krain. Drugim zaś był Miltisim, to tak naprawdę on zawsze dbał o losy Insygne, wyspy złożonej z 7 krain. Zaś Altisim? On, owszem miał smykałkę do rządzenia, aż nazbyt, ale jego inteligencja była ewidentnie naciągnięta, jedyne co robił, to przywłaszczanie pomysłów drugiego Vergeylianina, swego brata, samemu oczekując na oklaski. Dla ludu, Miltisim był po prostu zwykłym bożkiem, może i tam był jakimś bratem władcy, najsilniejszego z bogów Vergeyli, ale kogo by to tam. Bycie ciągłym podnóżkiem, w końcu się nudzi, Miltisim zbuntował się przeciw bratu, nienawidził go całym sercem, nienawidził Vergeyliańczyków, za to że nigdy nie brali go na poważnie, gardził całą Insygne, poza jedną małą dziewczynką która była wielce zainteresowana jego osobą. Zabił więc brata, podstępem gdyż siłą nigdy by mu nie dorównał, zaś inteligencja to co innego. Uwolnił więźniów, których Altisim zamknął w odmętach światła, a buntownik zamienił ich w cienie, które zyskały wolność, jednak z małym haczykiem. Od teraz, miały mu służyć, tym sposobem Miltisim pojął nową moc, gdyż pierwszą była kontrola nad duszami. Zapanował ogromny chaos, wszystkie 7 krain zaczęło się rozpadać, Ci którzy mieli możliwość, uciekli, inni zostali próbując przetrwać, a inni zginęli. Miltisimowi jednak, dalej było mało. 

14.02.1914r.

— Muszę wiedzieć, gdzie są władcy pozostałych 6 krain. — Zaczął Miltisim. — Mam wiedzieć, jak żyją, gdzie, z kim i jak doprowadzić, do ich lojalności wobec mnie. 

— Oczywiście Panie. — Odparł Andur Krmic, strażnik który poprzysiągł wierność nie swemu władcy, a jemu bratu. Był szefem straży Vergeyli, z tego zaś względu był zawsze przy swym królu, dlatego też widział iż ten, nie nadaje się na władcę. Za to Miltisim? Pełen zapału, powagi, inteligencji i ambicji.. To w nim, widział przyszłość Vergeyli. Andur nie przewidział jednak, że za przywództwem Miltisima cała kraina polegnie w zniszczeniu, teraz nie było jednak już wyjścia, musiał skończyć to, co zaczął u boku zdrajcy, którym zresztą sam był.

Na powierzchni panował chaos, mieszkańcy Insygne próbowali ewakuować się z krainy, bądź Ci mniej majętni, chowali się w zapomnianych jej terenach. Wszyscy nawzajem się ignorowali. W czasie, w którym wszystko się wali, a każdy tańczy ze śmiercią, myśli tylko o sobie, nie o innych. Egoizm jest częścią natury, w czasie zagrożenia adrenalina przede wszystkim podpowiada tak, by to sobie samemu wyszło na dobre, niezależnie od tego jakie może to mieć konsekwencje na drugą osobę. Miltisim patrzyl na to, z szerokim uśmiechem, w końcu dowiódł to, o czym mówił od dawna. Fałszywe uśmieszki, pstrokata atmosfera pomiędzy ludem, wszystkie czułe słówka to tylko fałszywe nuty, których problematykę słyszymy dopiero na wielkim przedstawieniu, zaś nie na próbie. To moment, w którym wszyscy rzekomo milusińscy, okazują się potworami. 

Andur ukłonił się, po czym odszedł w stronę schodów w dół. Miltisim, skinął jedynie w dół głową na pożegnanie żołnierza, wracając do podziwiania krajobrazu, który sam stworzył. Znajdował się na zdobionym balkonie zamkowym, na którym jeszcze niedawno stał jego brat. Spustoszenie, krew, truchła i cienie wychodzące spod ziemi. To właśnie widział. Zaś kiedyś, piękna żółcista polana, zasiana przeróżnymi, magicznymi roślinami, ludzie świętujący razem, zasiadający przy stołach z rodzinami i przyjaciółmi, a nawet z nieznajomymi. To wszystko, po prostu się skończyło. 

Gods of Evil - The Birth of the Evil Gods 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz