◇ 16 cz. 1 ◇

367 16 0
                                    

Rodzice muszą być pewnie zdziwieni, że ostatnimi czasy non stop nocuję u Lauren. Gdybym była nimi, zaczęłabym podejrzewać, że córka nie mówi mi całej prawdy o tym, jak spędza piątkowe wieczory i noce. Jednak ja to ja, a oni to oni, więc jestem im wdzięczna, że niczego nie podejrzewają.

Specjalnie poprosiłam Setha, żeby zaparkował kawałek od mojego domu — mogłabym powiedzieć mamie i tacie, że podjeżdża po mnie Arnold, ale nie chcę im niczego sugerować. Raczej nie mieliby problemu z puszczeniem mnie na randkę z Arem, ale pod warunkiem, że wróciłabym na noc. Nie mówiąc już o tym, jaka byłaby ich relacja, gdyby dowiedzieli się, że spotykam się z facetem, którego nie znają (no, może oprócz taty, bo mama kojarzy Setha ze sklepu) i że wrócę dopiero na następny dzień.

Ostatni raz zerkam na wyświetlacz telefonu. Upewniam się, że bateria jest naładowana, a dźwięk włączony, żebym nie przegapiła żadnego połączenia od rodziców. Gdyby znowu postanowili do mnie zadzwonić, a po nieodebranym połączeniu skontaktować się z Lauren, miałabym przechlapane.

Nie mówiłam przyjaciółce, gdzie się dziś wybieram — ba, nie mówiłam do niej nic przez ostatni tydzień. W poniedziałek w szkole pomyślałam, że jeszcze dałoby się jakoś rozwiązać nasz spór, jednak gdy Lauren tylko mnie zobaczyła, moje nadzieje prysły jak bańka mydlana. Znów rzuciła uwagę na temat Setha i tego, że nie powinnam się z nim zadawać. Nie dość, że zdenerwowała mnie w poniedziałkowy poranek takim tekstem, to potem widziałam, jak do kogoś pisze. Na chwilę zerknęłam na jej ekran i sekunda wystarczyła, żebym dostrzegła, że dziewczyna pisze do Nicka.

Prycham, przypominając sobie, jak przyjaciółka mi odradzała kontakty z facetem, którego znam miesiąc, a sama następnie pisała do chłopaka, który jakimś magicznym sposobem dostrzegł ją tydzień temu.

Wsiadam na rower i ruszam wzdłuż drogi. Zaczynam wypatrywać samochodu Setha, mając nadzieję, że rozpoznam go po rejestracji, jednak ta próba okazuje się zupełnie niepotrzebna. Mężczyzna czeka na mnie oparty o maskę auta i uśmiecha się, widząc, jak do niego podjeżdżam.

— Skoro zabrałaś rower, to dlaczego po mnie dzwoniłaś? — pyta na powitanie.

Rozglądam się przez chwilę. W żadnym z okien pobliskich domów nie dostrzegam ani jednego sąsiada, więc wzdycham z ulgą. Ostatnim, czego bym chciała, to plotki na mój temat na osiedlu. Tym bardziej, że prędzej czy później dotarłyby one do rodziców.

— To dla zmyłki — odpowiadam. Zsiadam z pojazdu i przeprowadzam go obok bagażnika.

Chłopak uśmiecha się kącikiem ust i pomaga mi wsadzić rower do środka.

— Czyli mamy pozostać niezauważeni?

— Tak, dlatego wsiadaj już do auta — mamroczę. — Wolałabym, żeby rodzice nie dowiedzieli się, że zamiast na nocowanie do Lauren, jadę do ciebie.

Kiwa głową. Widzę, że chce powiedzieć coś na zaczepkę, ale się powstrzymuje.

Wsiadamy do samochodu. Kładę plecak na kolanach i rozpinam zamek, a następnie sięgam do przodu i otwieram schowek. Słodyczy w nim nadal jest tak dużo, że parę opakowań spada na podłogę. Podnoszę je i wrzucam do plecaka, tak jak połowę zawartości schowka. Seth nic nie mówi, choć zerka na mnie kątem oka.

— Musimy mieć przekąski — wyjaśniam, żeby nie dopowiedział sobie, że kradnę jego słodycze dla siebie.

Przy okazji sugeruję tym, że nie spodziewam się, by maraton „Teen Wolfa" był jedynie przykrywką dla czegoś innego. Na samą myśl przechodzi mnie dreszcz.

Wątpię, żebym zachowała takie opanowanie w chwili, gdy znajdę się już w pokoju Setha. Wiem, że zaproszenie od chłopaka, by wspólnie spędzić noc, nie musi nic oznaczać (szczególnie gdy sam wspomniał, że będziemy oglądać serial), jednak lata doświadczeń (a raczej oglądania romansideł) nauczyły mnie, że takich sygnałów nie powinno się ignorować. Co zaskakujące, moją pierwszą myślą było to, by jak najlepiej przygotować się do tego mentalnie, zamiast znaleźć sposób, jak uciec z opcjonalnej pułapki, gdy dojdzie co do czego.

Burza w jego oczach ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz